Dlaczego jemy rośliny
Sekrety owoców, warzyw i zbóż
tę książkę wybrałam w dużej mierze z myślą o dziecku, które unikało każdej zupy, w której "pływają liście"
w założeniu miała pomóc wyjaśnić, dlaczego należy urozmaicać dietę i nie wolno żywić się wyłącznie żelkami i naleśnikami z twarożkiem i śmietaną
w założeniu miała pomóc wyjaśnić, dlaczego należy urozmaicać dietę i nie wolno żywić się wyłącznie żelkami i naleśnikami z twarożkiem i śmietaną
tytuł okazał się nieco mylący, a nawet, prawdę mówiąc, po prostu wpuścił mnie w maliny
nie znajdziemy tu ani słowa na temat witamin i wartości odżywczych płodów rolnych, dobrodziejstwie błonnika, flawonoidów, czy soli mineralnych skumulowanych "pod skórką"!
nie znajdziemy tu ani słowa na temat witamin i wartości odżywczych płodów rolnych, dobrodziejstwie błonnika, flawonoidów, czy soli mineralnych skumulowanych "pod skórką"!
o czym zatem jest to książka?
i czy bardzo się rozczarowałam?
i czy bardzo się rozczarowałam?
wiele zdradza spis treści
i końcowy indeks, z odnośnikami do haseł takich jak: planowane krzyżowanie, selekcja, banki nasion, ulepszenie genetyczne, syndrom udomowienia, Darwin, Wallace, Mendel, McClintok, genetyka i DNA...
oraz sam tytuł w oryginale, tj. "Plantas domesticadas y otros mutantes"
oraz sam tytuł w oryginale, tj. "Plantas domesticadas y otros mutantes"
jak czytamy we wstępie "ta książka odpowiada na pytania, które jeszcze nawet nie zdążyły pojawić się w twojej głowie" - cóż, z pewnością nie po zapoznaniu z polskim tytułem ;)
przeczytamy tu o bioróżnorodności, zmienności gatunków, planowanej hodowli, genetycznej kontroli wydajności plonów
o różnicach między roślinami dzikimi i udomowionymi
o odkryciu rolnictwa i "O powstawaniu gatunków"
o laboratoryjnych obserwacjach, zasadach dziedziczenia cech, rolniczych sztuczkach i "poprawianiu natury", a nawet pewnych zagadnieniach z zakresu bioetyki
o różnicach między roślinami dzikimi i udomowionymi
o odkryciu rolnictwa i "O powstawaniu gatunków"
o laboratoryjnych obserwacjach, zasadach dziedziczenia cech, rolniczych sztuczkach i "poprawianiu natury", a nawet pewnych zagadnieniach z zakresu bioetyki
wszystkie powyższe zagadnienia przedstawiono w nie do końca poważnej, i na pewno nie nudnej, formie idealnej dla dzieci
moja znajomość biotechnologii (co najmniej o stopień niższa, niż autora - doktora w dziedzinie biologii molekularnej i biochemii) nie pozwala zgłaszać uwag do treści...
na szczęście wcale nie czuję takiej potrzeby :)
(no, w jednym miejscu nie bardzo pasuje mi termin "krzyżowanie", ale może to znów kwestia przekładu?)
na szczęście wcale nie czuję takiej potrzeby :)
(no, w jednym miejscu nie bardzo pasuje mi termin "krzyżowanie", ale może to znów kwestia przekładu?)
oceniać oprawy graficznej i poczucia humoru satyryka (stand-upera) też się nie podejmuję
z pełnym przekonaniem mogę jednak stwierdzić, że "Dlaczego jemy rośliny" to dobra, ciekawa, miejscami zabawna, a jako całość wiarygodna i kształcąca pozycja
polecam lekturę zarówno dzieciom, jak rodzicom - jedni i drudzy mogą wiele skorzystać na uzupełnieniu swojej wiedzy o roślinnych mutantach
za egzemplarz dziękuję HarperKids
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz