w ramach Grajmy! gramy już od ponad półtorej roku, a w planszówki jako takie dużo, dużo dłużej...
mam wrażenie, że do znudzenia wymieniam zalety tej formy rozrywki, wychwalam potencjał rozwojowy, towarzyski i edukacyjny rodzinnych rozgrywek,
dlatego dziś krótko,
i tylko na temat aspektu dotąd zaniedbanego,
czyli o tym, jak gry mogą stymulować kreatywność i zachęcać do współdziałania
rozprawa na przykładzie
gry kooperacyjnej dla dzieci:
słowem wstępu:
planszowa gra kooperacyjna to taka, w której gracze współpracują ze sobą, by osiągnąć wspólny cel
"Rodzinka wygrywa" to nowa seria planszówek tego typu, skierowana do najmłodszych (czyli już przedszkolaków powyżej trzeciego roku życia) i ich rodzin
Wyprawa do babci to jedna z nich*
na pierwszy rzut oka standardowa zabawa dla przedszkolaków -
jest kostka, pionek i plansza z polami, z których część kryje niespodzianki i zadania do wykonania
co w niej wyjątkowego?
abstrahując od faktu, że po bliższym poznaniu sama plansza nie jest jednak taka zwyczajna
(a to dlatego, że dzięki dwuwarstwowej strukturze może być ułożona na 4 sposoby i w ten sposób przygotowana do rozgrywki dla mniej lub bardziej wprawionych graczy), nawet najmłodsi od razu zwrócą uwagę na najważniejsze - chociaż graczy może być nawet sześciu, pionek jest tylko jeden!
w przeciwieństwie do standardowych gier opartych na współzawodnictwie, nie ma tu presji, wyścigu, konkurencji
gramy razem, jako drużyna, i wspólnie wygrywamy (albo nie)
taki start w rodzinne granie wiele ułatwia szczególnie najmłodszym - zarówno w kwestii ogólnego planszówkowego "know how", jak i opanowywania emocji związanych z ewentualną porażką,
dzieciom w różnym wieku pomaga zaś znaleźć wspólne zajęcie, w którym każdy ma prawo głosu i może uczestniczyć w podejmowaniu decyzji
na czym konkretnie polega zabawa?
każdy gracz na starcie losuje kilka żetonów - "przedmiotów"
znajdziemy wśród nich drobiazgi, które nadają się na prezent dla babci oraz rzeczy, które w różny sposób mogą być przydatne podczas wędrówki
przesuwając pionek po planszy obrazującej ścieżkę do domu babci trafiamy na rozmaite przeszkody (rzekę, pożar, burzę, niedźwiedzia itp.)
zadaniem graczy jest wykorzystać posiadane przedmioty, czyli wybrać spośród dostępnych i uzasadnić ich użycie - tak, by bezpiecznie pokonać całą trasę, zachowując przy tym w zanadrzu upominek dla babuni
nawet pomijając "drużynowy" charakter rozgrywki, gra jest specyficzna
nie ograniczają nas ścisłe reguły i czarno-białe, arbitralne rozstrzygnięcia - instrukcja podpowiada, realistycznie podchodzić do zadań, jakie napotykamy "wędrując" po planszy, ale w kwestii sposobu pokonania przeciwności wolno (i warto!) dać się ponieść wyobraźni
osobiście doceniam w "Wyprawie do babci" połączenie podstaw survivalu i RPG dla najmłodszych, przymykając oko na mankamenty takie jak małe urozmaicenie tras (można było wszak jeszcze obrócić nakładkę względem podstawy planszy o 90 stopni, albo bardziej przemieszać "klęski")
rodzicom kilkorga dzieci i opiekunom grup spodoba się zapewne również to, że bez znudzenia i zniecierpliwienia będą mogli grać z pociechami, albo - równie dobrze - zostawić je nad planszą same, wiedząc, że poradzą sobie bez pomocy
na koniec muszę przyznać, że miałabym jednak niemały kłopot z odpowiedzią na pytanie, czy jest to najbardziej godna polecenia gra kooperacyjna dla najmłodszych
wszystko przez to, że mieliśmy okazję zagrać też w dwie pozostałe wydane dotąd pod szyldem "Rodzinka wygrywa"*...
jako że P. zdecydowanie woli "Małych detektywów", a J. "Kotka Psotka", pozostaje chyba tylko polecić całą serię ;)
*o pozostałych więcej na blogu Grajmy! - warto zajrzeć! >> KLIK <<