niezłe ziółka - pachnący ogródek na zimowe dni

oto nasz najnowszy nabytek - nieduża gra, do której bez trudu dała się namówić cała rodzina, a której wielkimi atutami są skromna objętość, stosunkowo prosty pomysł i bardzo ładne grafiki

"Niezłe ziółka" 

to gra karciana dla od 1 (tak, tak - jeszcze do tego wrócę!) do 4 graczy w wieku od (około) 8 lat,
pojedyncza partia trwa około 20 minut

63 karty przedstawiają siedem rodzajów ziół, stosowanych głównie jako przyprawy*

//*skąd prawdopodobnie pomysł na podtytuł ("Gra pełna smaków") i "bonus" w postaci ciasteczka,
które nota bene nie bardzo do mnie przemawiają
przecież zioła przede wszystkim pachną i "działają", smak jest dużo mniej istotny! poza tym, ciastko z miętą, szczypiorkiem i tymiankiem? ekhm, ja chyba podziękuję... o ileż ciekawsze byłyby wywary, napary, syropy i dekokty!
ale może to jakieś "zawodowe zboczenie" i szersza publiczność myśli podobnie jak twórcy gry (?)/

są to wizerunki dość wierne, choć nie nachalnie szczegółowe i bardzo eleganckie - przyjemne dla oka zarówno po stronie awersów (patrz poniżej), jak i rewersów (dalej)


każdy z graczy otrzymuje do dyspozycji zestaw 4 kart przedstawiających pojemniki, w których będzie umieszczał swoje ziółka i zadanie odpowiedniego rozmieszczania kolejno odkrywanych z podstawowej talii roślin na stole - w swoim lub publicznym ogródku  


zasady nie są skomplikowane
najważniejsze to zapamiętać, że w każdej turze obowiązkową akcją gracza jest 'Sianie ziół', czyli wykładanie po jednej karcie z talii na środek stołu, do ogólnodostępnej puli, i do własnej hodowli, czyli podręcznego zestawu, z którego tylko on będzie mógł skorzystać w fazie zbiorów
akcja 'Przesadzanie ziół' jest opcjonalna - może, ale nie musi być podjęta na początku ruchu każdego gracza i polega na zebraniu ze stołu odpowiedniej konfiguracji odkrytych kart i umieszczeniu ich w jednym z dostępnych zestawów donic albo wazonie

karty pomocy oraz bardzo sugestywne infografiki podpowiadają, w jakich zestawach roślinki najlepiej czują się w określonych donicach (zbieramy więc jeden zestaw maksymalnie różnorodny, jeden jednolity, pary ziółek oraz bukiet ziół specjalnych)  
co istotne - każdego 'pojemnika' można użyć tylko raz w trakcie całej rozgrywki!
szybko okazuje się, że największe wyzwanie gry to znaleźć złoty środek miedzy byciem w gorącej wodzie kąpanym i równie ryzykownym kunktatorstwem...

gra kończy się, gdy wszystkie zioła zostaną 'wysiane' na stół, a gracze-ogrodnicy, lepiej lub gorzej wypełnili swoje donice, czyli dla większości najczęściej zdecydowanie za wcześnie ;)


ważną zaletą gry jest fakt, że da się grać zarówno we dwoje, troje i czworo, jak i całkiem samemu
w każdym przypadku, choć podstawowa zasada jest ta sama, rozkład kart i optymalna "taktyka" nieco się zmienia - warto wypróbować każdą konfigurację!
aby gra się za szybko nie znudziła (umówmy się, choć pewien margines losowości sprawia, że każda rozgrywka jest niepowtarzalna, da się stosunkowo szybko opracować pewne strategicznie założenia...), autorzy proponują też dodatkowe warianty drużynowe

co do gry jednoosobowej - choć w tym wypadku losowość jest zdecydowanie większa (odrzucamy pół talii, pozbawiając się niemal całkowicie możliwości dalekosiężnego planowania), umieszczenie samej propozycji tej "wersji pasjansowej" w instrukcji to bardzo pozytywne zaskoczenie
odpowiednio zmodyfikowane zasady sprawiają, że ta opcja również jest grywalna i całkiem przyjemna
gracz-samotnik staje przed wyzwaniem zapisanym na karcie osiągnięć i może samojeden osiągnąć prestiżowy tytuł Mistrza ogrodnictwa - w moim przypadku wymaga to jeszcze wielu ćwiczeń ;)

wracając raz jeszcze do "ogrodniczej" oprawy -
temat oczywiście mógłby być dowolny: ot, kompletujemy różne zestawy kolorowych kart...
osobiście jednak bardzo doceniam właśnie ten pomysł
jako niespełniona botaniczka i zielarka-amatorka, jestem zachwycona faktem, że do podstawowej talii dodano zestaw kart z ciekawostkami na temat poszczególnych roślin, a ich wizerunki, poza ogólną wartością artystyczną (śliczne są, już wspominałam?), oddają cechy rodzajowe i są edukacyjnie wiarygodne


tematyka dodatkowo motywuje do uprawy własnych ziółek w donicach - zasiana przez J. niedawno bazylia ma już po 10 listków i myślę, że tej zimy na tym nie poprzestaniemy ;)

last but not least:
to gra w przepięknych pastelowych kolorach, które idealnie współgrają z wrześniowo-wrzosową paletą natury oraz moim wczesnojesiennym nastrojem,


wiedziałam, że ją polubię, kiedy tylko zauważyłam wśród zapowiedzi
i cieszę się, że nie zawiodła oczekiwań :)


za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Granna
wpis dołącza do linków z logo Grajmy! w ramach puli:


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz