już wtedy opowieści "trochę prawdziwe, a trochę nie" bardzo Janka zainteresowały
aż miło było patrzeć, jak w południe na Rynku rozbłysły mu oczy, gdy zauważył ruch na Ratuszu "koziołki! to te o których czytałaś!"
od tamtego czasu chętnie wracamy do legend w różnych opracowaniach
- a to przy okazji poznawania stolicy na zajęciach w przedszkolu, a to jakiejś wycieczki, wspominania wakacji pod Tatrami, czytania "Scen z życia smoków"...
duża część polskich miast ma wielowiekową historię i sporo legend do opowiedzenia - o założycielach, nazwie, ważnych wydarzeniach
myślę, że warto kontynuować tradycję przekazywania ich z pokolenia na pokolenie
nam nieodmiennie towarzyszą w wycieczkach krajoznawczych
i tak na przykład
Szczecin i jego legendy poznałam dopiero w zeszłym roku spędzając tam kilka letnich dni
z kolei do Torunia zaglądamy częściej,
ale okazuje się, że bogactwo związanych z nim opowieści wystarczy spokojnie jeszcze na kilka wizyt!
powyższe zdjęcia pochodzą z przewodnika "Polska z dzieckiem" oraz albumu "Miasta" z serii "To mój kraj" wyd. Zielona Sowa
poza tymi publikacjami czytałam także niedawno z Jankiem bardzo ciekawe "Legendy toruńskie" (w fatalnej oprawie graficznej - darujmy sobie fotografię), a jakieś 4 lata temu "Levena" T. Szlendaka ( polecam czytelnikom nieco starszym)
- dwie miejscowości i już kilkanaście barwnych historii, a przecież dalsze przykłady można by mnożyć w nieskończoność!
podobno zupełnie inna sprawa to baśnie, bajki, mity regionalne - często również (mylnie) nazywane legendami
okazuje się, że w odróżnieniu od nich nie muszą (i często nie mają) odniesienia do konkretnego punktu w historii, czy realnego bohatera
dla mnie jest to różnica zaniedbywalna - najważniejsze, że równie ciekawie przybliżają odwiedzany region i dodają kolorytu często nudnemu dla dziecka oprowadzaniu po okolicy
i tak na przykład opowieść o rycerzach śpiących w Giewoncie przypomnieli nam panowie Kasdepke ("Kacper z szuflady")
ojciec i syn Nowiccy wieczorami na dwa świetne głosy opowiadają czasem "Legendy polskie", a Wojciech Malajkat czyta nasze klasyczne opowieści (chyba i baśnie, i legendy) na płycie pod tytułem "Księga bajek polskich"
wśród nich "must know" każdego Polaka - historia o Lechu, Czechu i Rusie, Wandzie, co nie chciała Niemca, klasyczne legendy warszawskie, jedna z moich ulubionych - wspaniale "reklamująca" Wieliczkę historia o węgierskiej księżniczce Kindze oraz kilka nieznanych mi wcześniej podań - rodem z Gdańska, Sandomierza, Lublina...
jak ich nie nazwać stanowią cenne, zachęcające do poznawania kraju teksy pięknie urozmaicające mapę Polski i "bajki" ciekawe dla przedszkolaków, uczniów, a także ich rodziców
Janek dowiedział się już także, że humorzasta Wisła zostawiła w pewnym mieście pochyłą wieżę na podmytym brzegu wołając "To ruń!",
a sosna rośnie na piasku, bo "kiedy jeszcze drzewa potrafiły chodzić i mówić" była zbyt niezdecydowana...
wiele takich opowieści słyszałam dawno temu od rodziców, a później wyszukiwałam w przeróżnych przewodnikach i do dziś budzą sentymentalne wspomnienia związane z różnymi okolicami (i okolicznościami) - myślę, że nawet dla kilkulatków mogą być równie (jeśli nie bardziej) ciekawe niż "zwyczajne" opowieści o rycerzach i królewnach
dlatego cieszę się, że w sieci znalazłam bajkowyzakatek.eu,
a do Jankowej biblioteczki trafiły "Legendy polskie dla dzieci w obrazkach"
więcej o nich - już niedługo!
o - TU
bardzo ciekawe dla nas - zwł. że Starsza M. pyta, pyta, pyta...
OdpowiedzUsuńBardzo fajne pozycje! :)
OdpowiedzUsuńLegendarne wręcz zatrzęsienie! "Polskę z dzieckiem" mamy, ale zawiodłam się na niej. Młody jakoś nie może się przekonać do legend, jedyna, która go zainteresowała, to "Szklana góra".
OdpowiedzUsuńjak to? nie lubi Smoka Wawelskiego?
Usuń"Szklana góra" to chyba jednak baśń...
"Polska z dzieckiem" jako przewodnik faktycznie nie zachwyca - ot sporo podstawowych, ogólnikowych informacji, gdzieniegdzie zdjęcia z dziećmi z baz internetowych i z rzadka buźka oznaczająca dziecko w jakim wieku można w dane miejsce zabrać (często w sumie dość kontrowersyjnie umieszczone - kościół w Wiślicy >3lat, Połonina Wetlińska >7...?) - po Bezdrożach spodziewałam się więcej
niemniej mapki i podane konkretne adresy internetowe czasem przydają się w planowaniu zarysu wycieczki, a legendy są ciekawym urozmaiceniem - szkoda, ze zamieszczono zaledwie kilka
Ostatnia książka trochę droga jak za 16 stron 30 zł, ale poczekamy na wpis :)
OdpowiedzUsuńraczej około 20 i jest to średnia cena w porównaniu do zbliżonych serii wydawniczych
Usuńjeśli ktoś kupując książkę oczekuje w zamian odpowiedniej ilości tekstu to fakt - średnio w przeliczeniu na słowo wychodzi drogo :) niemniej radość i zainteresowanie dziecka - bezcenne :D
wpis już jest
hmmm... dokładniej sprawdzilam - 20zł w tej chwili na stronie NK i aros.pl, cena okładkowa rzeczywiście 29,90, ale podtrzymuję - w granicach normy za ten standard
UsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy moje dzieciaki dorosną do czytania legend!
OdpowiedzUsuńnie ma na co czekać! Janek pierwsze poznawał w czasie pierwszych wyjazdów w góry, czyli nie miał nawet dwóch lat
Usuńw skróconej, prostej wersji są jak inne, "zwykłe" bajki na dobranoc :)
Moja córka uwielbia polskie legendy! Z przyjemnością zajrzymy do podanych propozycji :)
OdpowiedzUsuń