stop likwidacji bibliotek

dołączyłam do protestu
nie wyobrażam sobie swojej szkoły bez biblioteki i nie chcę, żeby Janek chodził do szkoły bez biblioteki
oczywiście "możliwość" likwidacji biblioteki szkolnej przez samorząd to nie konieczność, ale mimo wszystko taka furtka w prawie nie powinna istnieć i być nigdy wykorzystana dla jakichś (podejrzewam, ze nikłych, bo nakłady na biblioteki nie są chyba -niestety- liczone w milionach) oszczędności

zachęcam do złożenia podpisu pod listem otwartym do Ministra Administracji i Cyfryzacji w obronie bibliotek

swojego stanowiska nie trzeba uzasadniać, ja jednak coś od siebie napisałam

Przyłączam się do powyższego apelu jako zapalona czytelniczka, która przez całe swoje życie korzystała z bibliotek - tych publicznych, wojskowych, szkolnych i wie, jak ważne dla popularyzacji kultury są WSZYSTKIE te placówki. Dobrze pamiętam KOLEJKĘ w swojej bibliotece szkolnej, która tworzyła się tam z dzieci klas 1-3 na długiej przerwie. Potem stałam już w takiej kolejce tylko raz - w bibliotece akademickiej w czasie zapisów... nigdy tak jak lata temu w szkole wśród ludzi (choćby tych kilkuletnich) połączonych pasją czytania.
Dzięki nieograniczonemu dostępowi do bibliotek szkolnych przeczytałam nie tylko wszystkie lektury obowiązkowe całego programu nauczania - od pierwszej klasy podstawówki do matury, ale przede wszystkim mogłam poznać niesamowite dzieła literatury dziecięcej takie jak saga o Narnii czy trylogia Tolkiena, na których zakup nie było mnie wówczas stać.
Jako matka, chciałabym, żeby moje dziecko oraz jego rówieśnicy niezależnie od statusu materialnego i pochodzenia mieli równy, łatwy i powszechny dostęp do książek. Nie zapominajmy, że biblioteka szkolna zawsze jest najbliżej - najłatwiej osiągalna, a korzystanie z niej, promowane przez polonistów, tzw. "lekcje biblioteczne", wychowawców - naturalne. Do biblioteki miejskiej pierwszy raz trafiłam w liceum, do szkolnej - w pierwszej klasie podstawówki. Dajmy dzieciom szansę spotkań z książką od najmłodszych lat w środowisku, które znają.
Nie poruszam kwestii ekonomicznej ewentualnej decyzji o likwidacji biblioteki szkolnej przez samorząd, bo nie jestem ekspertem, ale jestem przekonana, że ewentualne oszczędności byłyby jedynie chwilowe - pomyślmy długofalowo - o tym jak pewne decyzje wpływają na edukację i rozwój społeczeństwa w perspektywie lat, dziesięcioleci, a nie roku budżetowego. 


z Jankiem czytamy dużo i chętnie, korzystamy z bibliotek - chciałabym, żeby za kilka lat mógł też sam poczuć radość wybierania czegoś dla siebie w czasie długiej przerwy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz