za to te dni, które mam wolne wykorzystujemy do oporu - spacer, zakupy, wspólne gotowanie, rysowanie, malowanie, układanie, czytanie - staram się wymyślać coraz to nowe zajęcia, ale Janek ma już swoje ulubione i często trudno go przekonać do czegoś nowego...
na przykład patyczki
- kupiłam najzwyklejsze drewniane szpatułki lekarskie i farby akrylowe, bo spodobały mi się podpowiedzi z bloga innej mamy - są tam fantastyczne obrazki do wydrukowania i układania, które zamierzam wykorzystać
ale już same w sobie patyczki są super - 100 sztuk za 3 złote i masa możliwości - układanie kształtów, liter, ulic dla resoraków, konstrukcji...
ale oczywiście Janek układa w kółko tylko tory i zegary :)
a można też patyczki kolorować, malować, oklejać i tworzyć "ludziki", "zwierzątka" lub wspomniane układanki
pomalowaliśmy
- Jan na czarno, bo poza okazjonalnym eksperymentowaniem z mieszaniem barw tylko czerń go ostatnio fascynuje i zawsze tę farbkę wybiera
i już można układać według kolorów - parami i według odcieni - J. rozpoznaje jasny i ciemny!
a do tego patyki świetnie nadają się do mieszania, rozrzucania i deptania - po prostu zabawka idealna :D
pomysł bardzo fajny i niedrogi, a domyślam się, że frajda przy tym wielka :)
OdpowiedzUsuńNiby nic, a ile radości i kreatywności :)
OdpowiedzUsuń