ale czym jest i jaka będzie na przykład jutro, to już całkiem skomplikowane pytania
w nie do końca poważnej formie odpowiada na nie Bartek Jędrzejak: dorosłym - na wizji, a nieco młodszym - w książce, której współautorem jest Marcin Kozioł
a żeby było ciekawie i zrozumiale, pomaga jak może cała rodzina puchaczy
gotowi na wspólny jesienny spacer?
"Pogoda dla puchaczy" to przede wszystkim opowiadanie o życiu pewnej ptasiej rodziny
w tej części książeczki narratorem jest jeden z czwórki pisklaków, które pięć miesięcy po wykluciu "wyruszają w las"
Bubuś wspominając pierwsze kroki po opuszczeniu gniazda i opisując poszukiwania własnego siedliska, mimochodem uczy młodych czytelników tego i owego na temat puchaczych zwyczajów
przy okazji dowiadujemy się czegoś o motylach, dzięciołach i babim lecie
a żeby nie było za nudno (?) podpatrujemy też jak zwierzaki słuchają radia i "niechcący" podrzucają pewnemu spacerowiczowi pomysł na grę o wściekłych ptakach...
fragmenty fabularnej opowieści przeplatają wstawki aktywizująco-edukacyjne
na początku każdego rozdziału Bubo przypomina, że mamy za zadanie skupić się na wyszukiwaniu w jego treści wyróżnionego kolorem akapitu, by móc później wykonać zadanie związane z tematem
może to być zachęta do wyszukania na spacerze kolorowego listka, wklejenia kłębka waty, pokolorowania czarno-białego owada, narysowania własnej ilustracji i ciekawy sposób na stworzenie unikalnego egzemplarza książeczki
co jakiś czas do głosu dochodzi także "Pan Pogodynka" z miniwykładem na temat wyżów i niżów, zmienności pór roku, natury chmur itp.
przekazuje tylko podstawowe informacje, ale - również dzięki kodom do wykorzystania na powiązanej stronie internetowej, gdzie znajdujemy krótkie filmiki i propozycję eksperymentu - właśnie tak ma szansę zainteresować najmłodszych odkrywaniem natury takich zjawisk jak tworzenie się smug kondensacyjnych czy jesienna zmiana koloru liści
zeszytowy format, duża czcionka, sporo zdjęć i ilustracji, przystępny język oraz pierwszoosobowa "ptasia" narracja - wszystko to sprzyja samodzielnej lekturze
i bardzo dobrze, bo całość zdecydowanie lepiej trafia do dzieci na początku edukacji (również tej przyrodniczej), niż zorientowanej na suche fakty matki, która niepotrzebnie chciałaby pewnie tłumaczyć, że, jasne, można powiedzieć, że "mgła to roztwór", ale przecież nie taki zwyczajny, raczej układ koloidalny typu gazozol ciekły ;)
nie ośmielę się wypowiadać na temat wartości merytorycznej ciekawostek ornitologicznych i "okołopogodowych", grubych błędów w każdym razie nie widzę
młodsza młodzież (także ta przedszkolna) może się z pewnością pośmiać, nauczyć rysować sowę, a dodatkowo przyswoić odrobinę wiedzy o puchaczach i meteorologii
Jankowi się spodobała, więc poleca bezkrytycznie :)
Bubuś i autorzy już zapowiadają zimową kontynuację
biorąc pod uwagę jak piękną mamy jesień tego roku, mam jednak nadzieję, że dadzą nam jeszcze co najmniej kilka tygodni na poszukiwania "własnego kawałka lasu" i odkrycie niejednego zakątka pełnego chmur po których można chodzić
spacery z książką polecam ponownie w cyklu
za książkę dziękujemy wydawcy - Prószyński i S-ka
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz