tegoroczne ciepłe i suche lato sprzyjało spotkaniom z owadami
najmilsze i najciekawsze dla J. to oczywiście te z bajecznie kolorowymi motylami w parkach, lasach i na łąkach
urodę kilkunastu udało nam się uwiecznić na zdjęciach* (część z nich niżej), ale okazuje się, że ktoś miał jeszcze lepszy pomysł na album-pamiętnik
i dużo, dużo talentu,
dzięki któremu powstał piękny
"Mały atlas motyli Ewy i Pawła Pawlaków"
kto miał już w ręku (albo choćby widział z daleka - na przykład tu >>KLIK<<) wydany wcześniej "Mały atlas ptaków..." tej pary autorów, mniej więcej wie, czego się spodziewaćmianowicie:
niepowtarzalnych tkaninowych wyklejanek, delikatnych akwarelowych portretów, ciekawych opisów, autorskich zdjęć i przemyślanych kompozycji tekstowo-graficznych na każdej z grubych, kartonowych stronic
pod tym względem państwo Pawlakowie ponownie nie zawodzą
wystarczy spojrzeć na jednego z pierwszych bohaterów -
dawno (bodaj od naszego zeszłorocznego spotkania z zawisakiem tawulcem) nie widziałam tak uroczej ćmy :)
bystre oko zauważy, że tym razem pojawia się tu jednak coś jeszcze - motyle modele!
jeśliby więc komuś mało było pomysłowości, wyczucia w komponowaniu barwnych skrawków materii i artyzmu wszelkich form płaskich prezentowanych w albumie, gratis otrzymuje niesamowite konstrukcje z patyków, drucików, sznurka i liści, urodą nie odstępujące żywych oryginałów
zachwycające połączenie kreatywności, umiejętności i wrażliwości na urodę natury, dzięki którym każdy z kolażowych portretów oczarowuje, tak w ogóle, jak w każdym szczególe, to dla mnie wystarczający powód, by książeczkę mieć na półce i z radością do niej wracać
pewna dawka informacji na temat poszczególnych gatunków i motyli jako takich, przekazanych w nienachalnej, zrozumiałej już dla przedszkolaka formie, stanowi dodatkową wartość
podobnie jak zamieszczone gdzieniegdzie dziecięce rysunki Hani Cisło, będące ukłonem w stronę dziecięcych zdolności i unikalności wytworów małych rąk, czy, raz poufałe, jak w przypadku piórolotka wpadającego na kroplę soku na podwieczorek, innym razem iście poetyckie, choćby admirała, jako tego, który "ma duszę włóczykija", opisy
przeglądając owych kilkadziesiąt portretów wykonanych w różnych technikach i czytając o ich ponad 20 gatunkach (czasem rodzajach), mamy szansę obcować z pięknem natury uchwyconym okiem i utrwalonym przez bogaty warsztat artystów
przy okazji (być może) dowiemy się czegoś nowego i (z pewnością!) wyczulimy swoją uwagę na różnorodność i urodę świata
"Mały atlas motyli..." to doskonała lektura na szare jesienno-zimowe wieczory, która umili je tęczą barw delikatnych skrzydełek, przywoła wakacyjne wspomnienia i przygotuje na kolejne wiosenno-letnie entomologiczne odkrycia
bo gdy tylko zrobi się cieplej, znów będziemy motyle z przyjemnością podglądać przede wszystkim w naturze, prawda?
nam w ciągu ostatnich kilku miesięcy obejrzeć i uwiecznić pozwoliły się między innymi:
bardzo miło jest przemierzać łąki beztrosko obserwując "taniec" kolorowych owadów,
ale jeszcze przyjemniej WIEDZIEĆ - znać ich imiona, świadomie łączyć z rośliną żywicielską, rozpoznawać poszczególne stadia, płcie, rośliny żywicielskie...
dlatego wciąż się uczymy:
- pierwszym źródłem informacji off-line jest bardzo przejrzysty "Przewodnik OWADY" wyd. Multico >>KLIK<<
- drugim - wspominane już tu ubiegłej wiosny "Pazie i rusałki" >>KLIK<<
- jak będzie wyglądać kapturnica dziewannówka po przepoczwarzeniu dowiedzieliśmy się dzięki "wyszukiwarce gąsienic" >>KLIK<<
- a poszczególne modraszkowate i bielinkowate (prawie) rozróżniamy na podstawie zdjęć ze strony >>KLIK<<
za kilka tygodni dobrze będzie powtórzyć, który motyl to rusałka kratkowiec, a który polowiec kratnik, lotnica zyska, niedźwiedziówka nożówka, dostojka malinowiec...
a TY, wiesz?
bezkrwawe polowania, tworzenie własnych galerii i modeli, zabawę w "kto to taki?" i artystyczną ucztę w postaci lektury "Małego atlasu motyli Ewy i Pawła Pawlaków" polecamy w ramach projektu Poszkol(n)e 2018
* "zrób fotkę jeszcze temu, mamo!" znacznie przedłużyło zejście z Kalenicy i poszukiwania Trzcielińskiego Bagna, ale jak takiej prośbie odmówić? a ostateczny efekt, może nie pod względem artystycznym, ale edukacyjnym - z pewnością, był tego wart :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz