dziękuję niniejszym wszystkim razem
fot. wegner-keiling.blogspot.com |
i każdemu z osobna:
za plakietkę, dzięki której pierwszy raz faktycznie poczułam się "prawdziwą blogerką"
no i wyglądałam szałowo :)
za kosmetyki, które znamy i lubimy, a które u nas w rodzinie na pewno się nie zmarnują
za urozmaicenie podróży powrotnej kilkoma ciekawymi artykułami
(które dzięki sporemu samozaparciu udało mi się wyłuskać spośród przytłaczającej nieco ilości reklam)
oraz przyczynek do dyskusji z J. na temat Indian :)
za książeczki - "Pamiętnik grzecznego psa" i "A to historia!", które pomogą mi wprowadzić Janka w świat prawdziwej beletrystyki - gdzie tekst przeważa nad ilustracjami, a wyobraźnia przekracza kolejne granice - oraz, za jakiś czas, zapoznać go z historią naszego kraju
na razie "Pamiętnikiem..." sam właściciel jest zdecydowanie bardziej zachwycony niż ja mi czyta się średnio przyjemnie, bo nie podoba mi się nadużywanie kolokwializmów w rodzaju słowa 'facet' w tekście literackim i razi "zwracanie się" psa do pana per ty...
ale to w końcu książka dla dzieci - a dziecko zafascynowane!
przeczytałam mu dziś ciurkiem 4 rozdziały, bo mimo początkowej chwili niezrozumienia (to jest o psie? i ten pies mówi? jak to?), domaga się jeszcze i jeszcze :)
"A to historia" za to przejrzałam z zaciekawieniem, ale na Janka musi jeszcze trochę poczekać
za prześliczną torbę z Zosią oraz dwie nowości wydawnicze
w tym jedną z podpisem autorki
i uczciwie powiem, że cieszę się, że nikt ode mnie nie wymaga recenzji :P
książka prawdopodobnie ma szansę spodobać się szerokiemu gronu wielbicielek "literatury kobiecej" - opowiada bowiem historię "z życia wziętą", która może zainteresować, pobudzić do refleksji, wzruszyć
niestety język jakim jest napisana powoduje, że nie mogłam się pozbyć wrażenia czytania szkolnego wypracowania - ze sporym zasobem zdań nacechowanych przesadną emfazą, sztucznych dialogów, wydumanych epitetów wplecionych w spostrzeżenia wszechwiedzącego narratora (czyżby styl mi się udzielał?)
zaznaczyłam sobie za to jeden niezwykle trafny cytat - odpowiedź mądrej góralki na mantrę wszystkich podporządkowujących się losowi, czyli "...nie można mieć wszystkiego" - "Można, można. Tylko na byle co godzić się nie można." - oby udawało mi się o tym zawsze pamiętać!
przekażę książkę dalej - może komuś z rodziny bardziej przypadnie do gustu - tak jak Paulinie :)
"Wspomnienia w kolorze sepii" czekają na swoją kolej...
za kartę podarunkową na zakupy w sklepie z zabawkami i gadżetami dla maluchów
za pachnące kosmetyki
jako "pani magister" muszę więc przymknąć oko na pochodzenie paczuszki... w kwestii wszelkich suplementów przypominam jednak "Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą!"
za oryginalne produkty kosmetyczne z minerałami z Morza Martwego
i perspektywę zdrowej, relaksującej kąpieli
za płytkę z energetycznymi wykonaniami dziecięcych hitów
zachęcającą do wspólnego głośnego śpiewania z Jankiem "Jagódek" oraz "Are you sleeping" :)
(co na to sąsiedzi na razie nie wiadomo :P)
za urzekającą, wyjątkowo pięknie wydaną, magiczną opowieść wprost z krainy u podnóży Himalajów,
inspirację do postu w ramach projektu Przygody z książką
i nagrodę dla czytelnika w przyszłym konkursie - zapraszam w listopadzie :)
i nagrodę dla czytelnika w przyszłym konkursie - zapraszam w listopadzie :)
za torbę i wodzący na pokuszenie katalog...
oraz
za słodki drobiazg i przypomnienie, że najważniejsze jest pozytywne nastawienie
wszystkim, którzy właśnie pozazdrościli mi udanej soboty, nowych znajomości i "suwenirów" od sponsorów mogę tylko zachęcić - zgłaszajcie się na kolejne Blogowe WOW - zapisy trwają!
i być może - do zobaczenia ;P
Wieczna wiosna osobiście bardzo mi przypadła do gustu, dokupiłam teraz Nie cierpię kotów tej samej autorki, a jeszcze mam ochotę na Układ nerwowy Agnieszki Gil i będę miała cały komplet z tej serii, jak na razie, co wyszedł.
OdpowiedzUsuńP.
Dziękujemy za miłe spotkanie i do zobaczenia wkrótce w Toruniu w kameralnym gronie.
M.
Mi bardziej podoba się Twoja recenzja "Wiosny...: niż sama książka :P, ale sama nie potrafię ująć w słowa dlaczego. Nikomu nie odradzam, można przeczytać choćby dla przypomnienia sobie jak cenna jest KAŻDA chwila w życiu. Coś mi po prostu zgrzyta w warstwie stylistycznej...
UsuńBaardzo się cieszę na tę myśl - tylko żebym znów nie przesadziła z oczekiwaniami :)
Prezenty zacne ;) Ja osobiście zazdroszczę Ci pomarańczowej torby z zakamarków której nie trafiłam :/ No i Twoich krówek ;) Bo moje zniknęły niewiadomo kiedy ;)
OdpowiedzUsuńTorba z ZOSIĄ od NK i tak jest lepsza!
UsuńA z Zakamarków liczyłam raczej na jakąś książeczkę... cóż, sama sobie (ehm.. Jankowi znaczy:P) zamówiłam "Jabłonkę Eli"
Fajne prezenty, ale atmosfera musiała być jeszcze lepsza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiesz co, a ja myślę, że świetnie byś się sprawdziła w roli recenzenta :) Zdecydowanie wiesz co Ci się podobało/nie podobało w książce do tego potrafisz dobrze pisać, także na brak współpracy zapewne byś nie narzekała :)
OdpowiedzUsuń