Janek siedział dziś pierwszy raz w życiu na fotelu dentystycznym!
grzecznie odpowiadał, że szoruje zęby wieczorem i rano i pokazał ząbki w szerokim Aaa...
pani stomatolog obejrzała dolne, potem górne lustereczkiem i... nieźle mnie nastraszyła mówiąc, że w górnej piątce jest dziurka
na szczęście J. dał sobie podłubać w tym ząbku i okazało się, że to tylko paproszek
dostał więc pochwałę i zyskał nowe doświadczenie, dzięki któremu może nie będzie się bal dentysty i uda mu się (w przeciwieństwie do mnie, niestety) raczej próchnicy zapobiegać niż ją leczyć
przy okazji jeszcze kilka słów w temacie:
z Jankiem szorujemy ząbki od dawna, a ostatnio i nitkujemy :P
(nie "na poważnie" - nie chcę mu poranić dziąsełek, ale ponieważ widzi jak ja używam nici, sam też chce próbować)
oprócz oczywistej korzyści dla zdrowia niedawno udało nam się dzięki takiemu entuzjastycznemu nastawieniu do czyszczenia uzębienia (a dokładniej mojemu opisowi naszych rytuałów) wygrać szczoteczkę - wczoraj dotarła i już czeka na swoją kolej :)
w dalszej części
z serii poradnikowo-autopromocyjnej (czego to ta mama nie nawypisuje...) moja nagrodzona wypowiedź na temat "Jak dbac o higienę jamy ustnej malucha":
O ząbki synka zaczęłam dbać już od momentu kiedy się pojawiły - a nawet wcześniej! Zanim wyrosły raz dziennie przecierałam dziąsełka zwilżonym gazikiem, a podczas ząbkowania miękką szczoteczką silikonową zakładaną na palec.
Zgodnie z rada znajomej pani stomatolog nie używaliśmy nigdy wspólnej łyżeczki, odradzamy też wszystkim oblizywanie smoczka (my akurat wcale nie stosowaliśmy) - bo to od rodziców maluch "otrzymuje" najczęściej pierwsze bakterie, które potem powodują próchnicę! I najlepiej żadnego zasypiania z butlą! (chociaż z tym bywało różnie)
Od kiedy synuś potrafi utrzymać szczoteczkę sam sobie ząbki szoruje. Myje zęby minimum raz dziennie, czasem sam się dopomina w ciągu dnia i wówczas częściej + po szczególnie słodkim posiłku (których nota bene unikamy, ale nie da się powstrzymać wszystkich babć i sąsiadek częstujących dziecko czekoladkami :p) Co do diety - codziennie spora porcja mleka i nabiału (wapń!) oraz witamina D3.
Stosujemy pastę bez fluoru i szczoteczki odpowiednie dla wieku - zmieniamy co kilka miesięcy (myślę, że u takiego brzdąca wystarczy raz na pół roku, ale oczywiście potem będzie to 2 razy częściej). Janek powoli uczy się pluć, ale póki co dobrze, żeby pasta była bezpieczna... nasza ma przy tym wesoły rysunek przedstawiający myszkę, który synek uwielbia i dzięki niemu chętnie pastę sam (z niewielką pomocą) nakłada.
Od początku starałam się stworzyć cały rytuał wieczornej toalety i teraz jest już oczywiste, że po kąpieli trzeba umyć zęby. Jeszcze pół roku temu musiałam śpiewać przy tym "szczotka, pasta...", ale teraz po prostu szorujemy oboje jednocześnie. Oczywiście na koniec doczyszczam zakamarki przekonując smyka by mówił A, O i ZZZ... ale najważniejsze, że sam się do mycia garnie :)
do zabawy ze szczotką i pastą zachęcam Janka tym bardziej, że sama mam w tym temacie co nieco za uszami i już niestety jeden ząbek mniej :(
brawo!
OdpowiedzUsuńtak trzymac
super, zdrowe ząbki to podstawa!
OdpowiedzUsuń