według opisu (np. TU) seria jest przeznaczona dla dzieci w wieku 3-7 lat, ale uważam, że akurat u nas pojawiła się w dobrym momencie, bo Janek nieco wcześniej zaczął interesować się literowaniem
nie jestem specjalistą - nie będę więc rozwijać tematu wyboru między metodami nauki czytania, ale przy okazji w kwestii profesjonalnych porad związanych z czytaniem globalnym, które u wielu maluchów w Janka wieku sprawdza się lepiej niż głoskowanie, mogę polecić blog czytanieglobalne.edu.pl prowadzony przez autorkę serii "To ja ci mamo poczytam", o której już wspominałam TU *
* myślę, że warto też wrócić do tego wpisu, bo co nieco się tam ostatnio wydarzyło w komentarzach :)
wracając do "Czytam sobie" pozwolę sobie skopiować własną opinię o tej pozycji zamieszczoną na mnz.pl - może będzie przydatna dla rodziców szukających pomocy dla czytających maluchów
„Psotny Franek” trafił do nas gdy Janek zaczął się interesować literami i czytaniem. I trzeba przyznać że bardzo się polubili :)
Jest to zabawna opowieść napisana krótkimi zdaniami, z kolorowymi ilustracjami i pojedynczymi słówkami wypisanymi oddzielnie na każdej stronie. Te „chmurki” od razu wpadły w oko synkowi i nie trzeba było go specjalnie zachęcać do ich odczytywania.
Większość tekstu została pomysłowo umieszczona pod ilustracją, tak że nie utrudnia koncentracji na, dobrze oddającym treść, rysunku.
Janek aktywnie wypatruje na obrazkach kawek, beretu, Leona itp.
Zauważyłam jednak kilka wad.
1 Sposób zszycia (sklejenia?) - trzeba książkę przytrzymywać otwartą obiema rękami podczas czytania, żeby się nie zamykała (Janek sam ma problemy – czytamy we dwoje)
2. Co do treści – rozczarowało mnie trochę zakończenie – brakowało mi jednego zdania np. „Jestem krukiem, nie papugą!”, bo właściwie z tekstu jasno nie wynika kim jest Franek, który nas nabrał – może jednak kraczącą papugą w swetrze i berecie? czy to mniej prawdopodobne niż przebrany kruk? (wrona? a najpewniej gawron)
Ale to właściwie drobnostki – Jankowi nie przeszkadzają w radosnym śledzeniu treści i literowaniu słówek w dymkach, a przecież o to głównie chodzi :)
i jeszcze filmik z pierwszego czytania dla ciekawych...
*tatajanka zaczął nagrywać znienacka nasz pierwszy kontakt z tą książeczką, dlatego przesadnego entuzjazmu ze strony Janka może nie widać, ale jest po prostu skupiony, przy każdej kolejnej lekturze Frankowe psoty coraz bardziej go śmieszą, a sukcesy w samodzielnym czytaniu - cieszą
a mama podpowiada coraz mniej ;)
nie tylko ja zachęcam do "czytania sobie" - http://www.youtube.com/watch?v=WkjjINuHMPg#t=18 :)
OdpowiedzUsuń