Ubongo Shimo - to z dziurkami

dawno nie było Ubongo!
zagramy?
na dziś wybieramy najnowsze - wielkoformatowe, w żółtym pudle, z zebrą na okładce 
w przyszłości będziemy je z pewnością identyfikować skrótowo jako "to z dziurkami", bo nie ma trafniejszego opisu
czy jednak będziemy w ogóle po nie sięgać?
czy jest w stanie konkurować o miejsce na półce i stole z poprzednikami z serii (o których dużo u nas tu: >>KLIK<<)...?

Ubongo Shimo


słowem wstępu, dla wszystkich tych (z pewnością nielicznych), którzy pierwszy raz słyszą o Ubongo:
mamy oto przed sobą grę-łamigłówkę polegającą na indywidualnym układaniu płaskich elementów na powierzchni otrzymanej planszetki
jednocześnie zagrać może od 2 do 4 osób, przy czym istnieje też opcja samodzielnej zabawy dla jednego gracza

każdy otrzymuje zestaw 10 plastikowych komponentów, przypominających kształtem 'klocki' z ekranowej gry Tetris sprzed lat, w których - i to jest nowość, nie przypominająca niczego, co do tej pory znaliśmy - zrobiono kwadratowe dziury!


co turę dobieramy, z bogatej puli stu sześćdziesięciu, kartę z zadaniem
wszyscy dociągają karty o ustalonej trudności (oznaczonej kolorem i opisem: od poziomu 1 do 4  - zielony/żółty/czerwony/fioletowy)
wcześniej należy umówić się co do zasady - można grać na jednym poziomie lub indywidualnie zróżnicować je odpowiednio do wieku, czy umiejętności 

na każdej karcie zapisano numery "klocków", których należy w danym wyzwaniu użyć - liczby te znajdziemy wyraźnie wytłoczone na naszych plastikowych komponentach

cel: jak najsprawniej umieścić na planszetce wskazane elementy tak, by białe pola były widoczne w ich otworach

na przykład w ten sposób:


bystry obserwator zauważy, że w tle pojawiają się jakieś błyszczące kryształki i klepsydra...
decydując się na pełną rozgrywkę zgodnie z zasadami, gracze konkurują o punkty, przyznawane za najszybsze rozwiązanie zadania
pierwszy dostaje kryształek wart odpowiednią liczbę punktów i zatrzymuje kartę wartą 1 punkt, kolejni mają jeszcze minutę, by także ułożyć swoje łamigłówki i obronić własne karty - w przeciwnym razie oddadzą je zwycięzcy

gra pod taką presją potrafi być emocjonująca...
ale spokojnie, można też Ubongo traktować również jako wyzwanie i ćwiczenie intelektualne bez takiego napięcia
i po prostu układać

raz się uda od razu, innym zupełnie nie ;)


nie należy się poddawać - każda karta z całą pewnością MA rozwiązanie


a czasem na te rzekomo najtrudniejsze, wpaść wcale nie trudniej, od oznaczonych jako łatwiejsze!


seria układankowych gier Grzegorza Rejchtmana regularnie poszerza się od wielu lat, stąd trudno uciec od porównań
Ubongo Shimo łączy w sobie to, co w innych tytułach w tej rodzinie najlepsze - trwałe, plastikowe komponenty, minimum zasad, mnogość zadań i wybór między konkurencją a spokojną, jednoosobową koncentracją na zadaniu

osobiście uważam, że jest spośród nich najtrudniejsza, ponieważ wymaga całkowitego przeformatowania spojrzenia
nie skupiamy się tu, jak dotąd, na zwykłym łączeniu, lecz raczej na swego rodzaju analizie rozkładu
być może jest to jednak tylko wrażenie początkującego... jestem pewna, że tak jak w pozostałych Ubongo, ćwiczenie czyni mistrza
i tak jak w przypadku poprzednich - warto gimnastykować mózg stawiając przed nim to nowe wyzwanie


egzemplarz nadesłał wydawca - Egmont Polska
dzięki wsparciu akcji Spotkajmy się,  pograjmy! przez Egmont, Ubongo Shimo znajdziecie w wypożyczalni Biblioteki Miejskiej Filia nr 1 w Grudziądzu oraz wielu klubach planszówkowych w całej Polsce - dziękujemy 😊

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz