początek roku szkolnego, powrót do rutyny codziennych obowiązków, coraz krótsze dni, chłodne wieczory i poranki, a w dodatku czas sesji poprawkowych - niektórym wrzesień na pewno nie najlepiej się kojarzy...
dla Janka, który na równi z wakacjami lubi powroty do przedszkola,
"bo spotkam znów moich kolegów!"
a nie chciałbyś pojechać ze mną na jeszcze jeden urlop?
"no, mogę... ale lato to najlepsza pora, zaplanujmy go na marzec!" :)
przełom lata i jesieni jest przede wszystkim radosny i kolorowy
choć także pracowity
między innymi dzięki dziadkowym ogródkom
w obydwu o tej porze jest co robić
zrywanie (i podjadanie) bukietów z pietruszki, podskubywanie kwaskowatych winogron, smakowanie pomidorków prosto z krzaczka, dodawanie suchych liści i patyków do "pieczonych" ciastek z piasku, biegi przełajowe pomiędzy grządkami, zbieranie pachnących jabłek, które potem zamieniają się w przepyszny dżem - sama pamiętam jak wielkie to były kiedyś dla mnie atrakcje!
ale w ogrodzie nie brakuje też ambitniejszych wyzwań
koszenie trawy, sadzenie cebulek hiacyntów, żonkili i narcyzów, wytrząsanie i przebieranie nasion dziwaczka - któż poważniej podchodzi do tych obowiązków od zawsze chętnego do pomocy przedszkolaka?
a na koniec można przygotować dla mamy piękny bukiet z astrów, mieczyków, dalii, rudbekii...
ilustrujący bogatą paletę barw nadchodzącej jesieni
jesieni, której zapowiedzi coraz wyraźniej widać dookoła...
oraz we wrześniowych wpisach z cyklu Młody Przyrodnik, które - jak zwykle - polecam :)