z sieci |
czasem coś o tym napiszę, z czystej potrzeby dzielenia się dobrą lekturą, albo ku pamięci...
gorzej, że w sieci cała masa mam tak ma :D
a że blogosfera wciąga coraz więcej takich zapisków podczytuję i coraz więcej tytułów kusi zewsząd recenzjami, okładkami, fotkami
niewiarygodne jak niektóre notki jednym zdaniem budzą moją (ukrytą?) naturę kompulsywnego mola-zbieracza :P
i jak łatwo można ulec modzie - nawet w tak mało zdawałoby się podatnej na działania marketingowe dziedzinie jak literatura dziecięca!
no ale jak się na kilku zaprzyjaźnionych stronach ogląda te same nazwiska i tytuły, to się w końcu rodzi myśl, że trzeba by samej zdobyć, znaleźć, obwąchać i wydać ocenę przefiltrowaną przez własne gusta ...
tak się trafia (czasem) na perełki
dziś trzy
1
ten pseudonim pierwszy raz zobaczyłam gdzieś na blogu "rodzica czytającego"
i zdaje się, że w kontekście dziecięcych lektur oczywistych
mina mi się zrobiła niepewna, no bo
kto to jest ten Janosh?
poszperałami się dowiedziałam - TU - jeden z najpopularniejszych?!
co tu dodać? nie ma usprawiedliwienia dla ignorancji
cóż.. lepiej późno niż wcale :P
na szczęście w bibliotece był :)
zaczęliśmy od "Miś i Tygrysek idą do szkoły" - uznałam na dobrą na początek ze względu na dużą ilość obrazków, słowniczek do ćwiczenia czytania i tematykę obfitującą w pojazdy
nieskromnie powiem, że nieźle trafiłam :)
bardzo bezpośredni język, proste zdania + odrobina absurdu i groteski
dobrze nam się czyta
w dodatku można się czegoś nauczyć
Janek - przepisów ruchu drogowego
mama - innych przepisów :)
na pewno Miś i Tygrysek będą u nas gościć jeszcze nie raz!
2
jak się macie - misia znacie?
* hasło za wp.pl
starszy ode mnie (sporo!), a nie poznany dotąd z bliska (no, może raz kreskówkę widziałam) niedźwiadek wygląda ostatnio z każdego kątkaopanował niedawno internet, robi bowiem właśnie karierę filmową
jak to się mówi strach otworzyć lodówkę :) - ale czy warto się bać? wszak to całkiem przyjazna postać!
a i film zdaje się być zabawny...
zanim J. dorośnie do długiego metrażu (a ww. trafi do Jedynki :P)
czytamy sobie
miś o imieniu jak stacja kolejowa? J. po prostu MUSIAŁ go polubić :)
pierwsze spotkanie jest super (bo na dworcu :P), kolejne wypadają lepiej albo gorzej (opowiadania z antykami i licytacjami nawet mi wydają się nużące, za to egzamin na prawo jazdy - świetny!)
dobrze, że dał nam się poznać ten, który "należy do niedźwiedzi, którym trafiają się rozmaite historie" :)
3
póki czytałam tylko sobie nie zwracałam praktycznie uwagi na logo na okładce (kilka serii w rodzaju terra incognita (W.A.B.), czy książek podróżniczych Wyd. Bernardinum po oprawie graficznej bym rozpoznała, ale samo wydawnictwo? przed chwilą sprawdziłam :P a pogrupować popularne "czytadła"? w życiu!)
gdyby nie blogerzy tak samo byłoby pewnie z książkami dla Janka...
mamy na polskim rynku mocne grono wydawców książeczek dla dzieci - księgarnie proponujące pozycje wartościowe i ciekawe, nierzadko w pięknej oprawie
na półce Janka nie brakuje tych (subiektywnie) najlepszych - by wymienić tylko Dwie Siostry, Papilon, bis, , NK, Literatura, Book House/Zielona Sowa, Znak...
mam wrażenie, że w blogosferze królują jednak
Zakamarki
znamy, znamy, jak najbardziej - kilka skandynawskich pozycji (jak przygody Lotty, czy Jest tam kto?) czytaliśmy, ba! nawet lubimy, a o Ulfie Starku słyszałam tyle dobrego, że trafi do nas niechybnie...ale jakoś medialna sława Pomelo, Alberta, czy Mamy Mu nie poszła w parze z ich pozycją na mojej biblioteczkowej liście zakupowej
jedną książeczkę wszak (od niedawna) mamy!
a że od pierwszego przeczytania do zakupu minęło jakieś półtora roku (tak długo mnie ten robak drążył :P)
pokażę
a co? sprawdźmy, czy i Wy się "Jabłonką..." zarazicie :)
dla mnie jest jak szarlotka - ciepła, "domowa", niezwykła w swojej prostocie
piękne opowiadanie o... życiu
musiałam się skusić
Janek słucha jak zaczarowany
na dzisiaj tyle
ale...
samozwańczy krytycy literaccy w postaci autorów 'profesjonalnych' blogów książkowych oraz matki-blogerki książkomaniaczki z podziwu godnym zapałem każdego dnia dbają o to, żeby moja lista literackich must have nie ulegała skróceniu
jak to bywa z uzależnieniami - narzekam, klikam, gromadzę i CZYTAM dalej :)
powodzicie mnie na pokuszenie w komentarzach? polecicie jakieś nowości, których nie wypada nie znać?
jeśli nawet nie - na pewno i tak coś wypatrzę na innych blogach w ramach Tygodnia z książką... - do przeczytania! :)
Blogowe recenzje- dźwignią handlu ;)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze zaglądam na Lubimy czytać.pl Wiarygodne, rzetelne recenzje.
Paddingtona jeszcze nie przygarnęłyśmy z Młodą, a szkoda. Musimy nadrobić zaległości.
też bywam na lubimyczytać i nie raz sugerowałam się już gwiazdkami czytelników, a recenzje czytam z ciekawości, czy mam podobne refleksje - najczęściej po lekturze
UsuńJa się zgłoszę, kiedy J. będzie trochę starszy. Jest kilka godnych polecenia książek dla dzieci w wieku szkolnym, ale o nich też pewnie mamy blogerki piszą ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam! będę czekać :)
UsuńMy Paddingtona kiedyś wypożyczyliśmy z biblioteki - do słuchania. Ale mam wrażenie, że bardziej podobał się mi niż Kluskowi:)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że nie zdecydowałabym się w tym przypadku na audiobook, bo czasem zdarzało mi się opuszczać fragmenty tekstu czytając J. - mógłby nie przebrnąć przez niektóre rozdziały w całości...
Usuńpo za tym - kwestia gustu - młodzi czytelnicy też często mają już swój wyrobiony :)
skończyłam czytać właśnie Paddingtona. Ubaw po pachy, teraz na film bym chciała jechać z młodym
OdpowiedzUsuńCzytałam o Misiu i Tygrysku książkę pt Panama,też bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńM.
my ostatnio drugą - o nowych przyjaciołach
Usuńnie spodziewałam się, ze Janikowi Janosch tak się spodoba, ale najwyraźniej coś w sobie ma :)