są wśród nich książeczki starannie wybrane, są kupione w przypływie emocji
część trafiła do nas przez przypadek i ukradkiem wkradła się do serca, inne to zwykłe czytadła, w których jednak COŚ jest
najczęściej mają swoje pięć minut w momencie otwarcia paczki i pierwszego czytania
powodują wielkie wieczorne emocje, wołanie: "jeszcze jeden rozdział! jeszcze!" - najczęściej do samego końca :)
czasem zasłużą na: "proszę! jeszcze raz od początku!"
a potem zwykle trafiają na półkę (albo wracają do biblioteki) i muszą długie tygodnie czekać, aż raz na jakiś czas przypomni się nam, że tęsknimy...
żadna nie należy do hitów-samograjów czytanych po tysiąc razy, jakie (podobno) miewają maluchy i nie wiadomo, czy kiedyś zyskają miano tych zapamiętanych przez J. z dzieciństwa, ale na pewno niesamowicie je ubarwiają
oto kilka cennych książkowych "zdobyczy", które przybyły na półce Janka w ciągu ubiegłego roku:
to podsumowanie zapowiada się na kolejny dłuuugaśny wpis w ramach Tygodnia z książką...
mam nadzieję, że uda mi się ograniczyć do top 10 :)
kolejność przypadkowa
Pamiętnik grzecznego psa
naprawdę nie wiem dlaczego Janek tak polubił tego malamuta?! toż to narwaniec, bez żadnego poczucia obowiązku, nieokrzesany w dodatku... istny zwierzak! ale za to z wysokim mniemaniem o sobie
ta pozycja zostanie mi w pamięci jako pierwsza książeczka, w której dużo więcej było tekstu niż obrazu, ale Janek mimo to wybierał ją do wieczornego czytania
mnie nie zachwyciła, ale zdaje się, że ma spore grono fanów wśród młodszych uczniów podstawówki, więc J. pewnie sam do niej wróci za kilka lat i będzie się ponownie (prawdopodobnie nawet bardziej, bo i więcej zrozumie) zaśmiewał z przygód Wintera...
matce-sztywniaczce nie musi się podobać :P
***
opowiadania łączą w sobie uniwersalne prawdy, tożsame dla dzieci na całym świecie uczucia i problemy oraz ciekawostki geograficzne, informacje o odmiennych zwyczajach i świętach obchodzonych w różnych krajach
będziemy do nich wracać!
***
również w zeszłym roku J. przypadkiem znalazł w bibliotece "O zebrze, która chciała być w kwiatki"
i tak poznaliśmy serię W lesie Marcina
- kolorowe książeczki z wyraźną czcionką, ciekawymi ilustracjami i ważnym przesłaniem
nienachalnie podsuwają ważne tematy do dyskusji - o tolerancji, samoakceptacji, nieśmiałości itp.
pokazują sympatyczną relację między rodzeństwem
i dobrze się kończą!
zebra znajduje swoje miejsce, kangurek przełamuje strach, a żyrafy realizują swoje marzenie (bo niektóre rzeczy trzeba po postu poczuć na własnej skórze) i będą miały co wspominać :)
"O żyrafach..." trafiła do nas w grudniu i była jedną z bardziej oryginalnych pozycji dotyczących Świętego Mikołaja
więcej nie zdradzę - przeczytajcie sami
a my chyba poszukamy jeszcze tych o jeżu i zwierzaku :)
***
przed Bożym Narodzeniem czytaliśmy też Opowieści wigilijnej gwiazdki
kupione niejako wbrew modzie (wygrały - na razie :P - z Cebulką, gąską Zuzią i kilkoma skandynawskimi opowiadaniami o Świętym) na Mikołajki okazały się dobrym wyborem i umiliły nam tegoroczne adwentowe wieczory
ładne opowiadania z prostym, pozytywnym przekazem i kolorowymi ilustracjami skutecznie przyciągnęły uwagę Janka i wyjaśniły kilka kwestii, na temat których nie bardzo chciałam dyskutować - po co zmyślać o Świętym Mikołaju, albo plątać się w opowiadaniu o Aniołach, skoro można po prostu o tym poczytać? :)
sama decydując się na "Opowieści..." sugerowałam się opinią stąd - nic dodać, nic ująć :)
***
niezależnie od pory roku słuchaliśmy opowiadań w wersji audio pt. Bajki pytajki
nie byłam przekonana, czy mój "maluszek" wytrzyma choćby jedno całe opowiadanie w skupieniu...
po pierwsze dlatego, że to o warzywach (średnio nośny temat, czyż nie?)
po drugie - dość długie
ale, o dziwo, słucha cierpliwie - i to ze zrozumieniem!
kiedy na końcu lektorka zadaje pytania na temat treści, najczęściej okazuje się, że J. bez trudu daje ok 75% odpowiedzi! (a ja mniej więcej o jedną więcej :P)
szok! i szacunek dla młodego - zostało nam jeszcze kilka opowiadań do przesłuchania - na pewno w najbliższym czasie ogarniemy, bo te warzywka mają jednak dość ciekawe przygody :)
nie pozostaje nic innego jak polecić!
a zainteresowanych dalszym ciągiem zestawienia odesłać do kolejnego wpisu
c.d.n. :)
U nas też coraz więcej pozycji , w których więcej tekstu niż obrazków, ale Pamiętnik Grzecznego Psa wygląda bardzo dorośle i podziwiam Janka, że już dojrzał do takiej książeczki:)
OdpowiedzUsuńPola najczęściej wybiera teraz Kopciuszka lub "Księżniczki i smoki". Ta druga jest fantastyczna i też ją uwielbiam:)
"Księżniczki.."? czyli znowu Zakamarki.. :)
Usuńpomyślę, chociaż chyba bardziej pasowała by Justysi niż Jankowi
"Pamiętnik.." to faktycznie spora ilość tekstu, ale przygody Wintera wciągają, więc utrzymaliśmy przy czytaniu świetne tempo: rozdział lub dwa dziennie i J. nie zdążył się znudzić:)
My staramy się raz w miesiącu dzieciakom coś kupić. Czasami wybierają też coś sami. Ale żadna z tych pozycji do nas nie trafiła
OdpowiedzUsuńna razie J. sam nie wybiera, bo obawiam się, że mielibyśmy tylko książki o pociągach, a tak zawsze jakoś da się przekonać do tego co ja wyszukam :)
UsuńNie znamy żadnej z tych książeczek ale tak po tytułach i opisach chyba najbardziej wpadła mi w oko ta o misiach z czterech stron świata :-)
OdpowiedzUsuńO - "O misiach" też mamy. Ale jakoś niezbyt często do niej zaglądamy. W sumie to nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńMamo Dusi - warto wypożyczyć, albo nawet kupić!
OdpowiedzUsuńKluski - nie czekajcie - zaglądajcie :)
O misiach z 4 stron świata mamy :) Kiedyś czytana chętniej obecnie zapomniana
OdpowiedzUsuńTa o kangurku ciekawa się wydaje.
OdpowiedzUsuńjest niezła - szczególnie godna polecenia nieśmiałym starszakom, które powinny coś z tej lektury zrozumieć
Usuń