jak zwykle niespodziewanie (już?! znów?!) dookoła rozkwitły bzy, a my przywitaliśmy MAJ
w Święto Pracy skorzystaliśmy z zaproszenia na grilla i mimo niesprzyjającego działkowemu lenistwu wiatru spędziliśmy mile popołudnie na nowej działce wujostwa P. :)
dla Janka największymi atrakcjami były (w kolejności chronologicznej)
podróż "Arrivą PKP" na miejsce
(zdaje się, że tylko dla mnie większą był przejazd z dworca na miejsce autem, dzięki czemu uniknęliśmy deszczowego spaceru - dzięki siostro :P)
spotkanie z nowym mieszkańcem ogrodowego domku - Figlem
ganianie z Justysią między grządkami (i nie tylko między...)
(czekamy na zdjęcia!)
dla mnie - relaks na (wreszcie) otwartej przestrzeni
jutro do pracy, ale aż miło pomyśleć, że przed nami jeszcze wolna sobota i niedziela!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz