w karnawale...

powoli rozkręcamy się karnawałowo
tzn.
przez ostatni tydzień odwiedziło nas całkiem sporo gości (w tym 3 rodziny - SPOZA naszej rodziny, dla odmiany :P)
w czasie jednej z tych wizyt Janek wpadając na chwilę ze swojego opanowanego przez "młodzież" pokoiku do salonu stwierdził "my się tam bawimy, a wy tu macie imprezę"
faktycznie - całkiem przyjemnie spędzaliśmy czas, ale co to za impreza bez tańców...
Janek nadrobi ten brak już jutro - na swoim pierwszym balu!
ze mną gorzej...
ale że mamy jeszcze cały miesiąc, może uda się zaprosić gości na poprawkę ;)

dziś pożegnaliśmy choinkę
od jutra będę myśleć o nowych dekoracjach
- pomocników chętnych do ich wykonania nie trzeba będzie daleko szukać:

na zdjęciu trzylatki - Janek i Przemek - przykład zgodnej współpracy dwóch odmiennych "żywiołów" 
swoją drogą obserwując w krótkim czasie zabawy Janka z pięciorgiem różnych maluchów w wieku przedszkolnym (i jednym raczkującym niemowlakiem) nadziwić się nie mogłam jak różne mogą być rodzaje interakcji i wzajemnych na siebie reakcji małych reprezentantów poszczególnych typów usposobienia - takie spotkania to dla mnie niezły przegląd charakterków, a dla J. "szkoła życia" - myślę, że na własnym gruncie i tak było mu łatwiej zderzać się z różnymi zachowaniami maluchów niż w przedszkolu
w większości przypadków dzieci znajdowały wspólny język i zbieżny obiekt zainteresowań, ale czasem dało się u J. zauważyć przejawy frustracji z powodu trudności w komunikacji (cóż, z Dawidem mi też było się trudno dogadać - może następnym razem będzie lepiej)
szkoda tylko , że wcześniej nie pomyślałam o takim towarzyskim zahartowaniu J. przed wypuszczeniem na głęboką wodę
nie ma co gdybać - trzeba się cieszyć, bo dziś J. dostał w przedszkolu pochwałę i serduszko-nagrodę za zachowanie, a całe popołudnie zgodnie bawił się z Przemkiem klockami, kolejką, grami, autami - nawet tymi ulubionymi :) //

oto efekt pracy małego malarza

jutro "występ" w pełnym rynsztunku!