Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matematyka w plenerze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą matematyka w plenerze. Pokaż wszystkie posty

matematyka w plenerze - "Do trzech odlicz"


jak najlepiej uczyć się matematyki?
powtarzając się po raz enty odpowiadam: mimochodem
można, jak najbardziej, chodząc i odliczając (raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy), można też najpierw czytając, a potem dochodząc do własnych wniosków...

tym razem do zabaw (ma)tematycznych zainspirował nas "urodzony niematematyk", czyli Grzegorz Kasdepke, autor "Do trzech odlicz"


Czytaj dalej

nauka liczenia

złota polska jesień zachęca w tym roku raczej do długich spacerów, niż przesiadywania za biurkiem,
wiadomo jednak, że czasem po prostu nie ma wyboru... 
szkoła się zaczęła, to i trzeba się trochę pouczyć!
na szczęście jeśli chodzi o matematykę na poziomie pierwszej czy drugiej klasy szkoły podstawowej, całkiem łatwo połączyć przyjemne z pożytecznym :)

tej jesieni pełnymi garściami czerpiemy z bogactwa "pomocy naukowych" w postaci kasztanów, żołędzi, owoców głogu i liści oraz pełnej pomysłów książki Nauka liczenia


"podręcznik" ten (odmienny nieco od tych tradycyjnych) ma za zadanie ułatwić początkującym adeptom Królowej Nauk przebrnięcie przez etap przyswajania podstawowych pojęć matematycznych, tak, by czytając ze zrozumieniem bez trudu kojarzyli zasady rozwiązywania prostych zadań z zakresu dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia
dodatkowo dzięki nietrudnym, urozmaiconym zadaniom "oswajamy dzieci z ułamkami, odczytywaniem godziny na zegarze, szacowaniem długości", dbamy o kształtowanie umiejętności powiązania liczby z wartością i rozwijamy - cenną na każdym etapie edukacji - umiejętność koncentrowania się na poleceniu 


rodzice i nauczyciele dzieci przejawiających trudności w nauce matematyki na wstępie znajdą kilkanaście podpowiedzi ułatwiających ich pokonanie - w tym tak podstawowe jak np. "Każda nauka, aby była skuteczna, musi być przyjemna", czy "Szukaj praktycznych sytuacji, w których wykorzystuje się matematykę. Gdy dziecko widzi jej praktyczny wymiar, pracuje chętniej i z większą motywacją."
mogą wydać się banalne, ale często są kluczowe!
kolejne zadania - w większości nieskomplikowane i bardzo często kojarzące się z zabawą, uporządkowane są według rosnącego stopnia trudności, dzięki czemu nie zniechęcają na wstępie i "bezboleśnie" prowadzą na coraz wyższy poziom zaawansowania
świetna sprawa dla tych, którzy muszą dopiero pokonać opór przed liczeniem!

wydawałoby się, zatem, że nie dla nas...
błąd!
jest to bowiem jednocześnie przypomnienie, że matma to nie tylko "cyferki", ale też np. zabawy logiczne i ćwiczenie pamięci i spostrzegawczości (sudoku, wyszukiwanki, zapamiętywanie ciągów słów, szacowanie sumy na kościach etc.)
i świetna baza podpowiedzi na ubarwienie powtórek
ot, choćby z dopełniania do 10 i przekraczania progu dziesiątkowego... 


w szare, zimne dni liczymy zatem jabłka, śliwki i orzechy na kartach książeczki,
ale gdy słonko zachęca do wyjścia na zewnątrz - próbujemy odszukać jakieś na leszczynie (oj, nie jest łatwo! wiewiórki zdaje się nas ubiegły i już zadbały o swoje spiżarnie!), liczyć żurawie w kluczach odlatujących na pd.-zach., szacować liczbę kulek jarzębiny w "gronie", porównywać odległości i wybierać krótsze/dłuższe ścieżki, "wyczuwać" ile czasu minęło...
i bez opamiętania mnożymy wielobarwne bukiety ;)


zgodnie z zaleceniami autorki - specjalistki w zakresie metod efektywnego czytania i uczenia się, wg której "prawie każdy uczeń na początku nauki liczenia potrzebuje metod multisensorycznych oraz opierających się na myśleniu konkretnym"), używamy zatem rozmaitych rekwizytów: liczmanów, kostek do gry, kości domina, patyczków, fasolek, dużych arkuszy papieru, palców, prawdziwych pieniędzy...
stopniowo przechodzimy od podstaw do działań bardziej skomplikowanych i myślenia abstrakcyjnego


warto zauważyć, że choć dla przeciętnego drugoklasisty nie jest to podręcznik przesadnie obfitujący w wyzwania, reprezentuje sobą coś dużo cenniejszego niż typowy zbiór zadań dla początkujących
mianowicie: angażuje nie tylko ucznia, ale i rodzica (nauczyciela/terapeutę) we wspólną naukę przez zabawę, daje czas na zastanowienie, uczy skupienia, podpowiada różne sposoby dochodzenia do wyniku
no i jest całkiem niebrzydki* ;)


na pewno spodoba się opiekunom starszych przedszkolaków i najmłodszych uczniów, którzy chcieliby bez stresu przekonać pociechy do nauki liczenia
ci ostatni, jak większość ich poprzedników wszystkich pokoleń, z pewnością będą z kolei zachwyceni skutecznością metody nauki dzielenia wykorzystującej czekoladę :)


"Naukę liczenia" polecam w ramach projektu


a w ramach zachęty, by nie zapominać o matematyce na spacerach, sugeruję spojrzeć także na bazę tworzoną od kilku miesięcy przez Bubę i zaprzyjaźnione (także z matmą) blogerki, czyli tu:



*za ilustracje odpowiada Joanna Kłos, która ubarwiała nam wcześniej naukę prawidłowej wymonwy i ćwiczenie umiejętności czytania (dla ciekawych wkrótce dołączę linki!)
Czytaj dalej

matematyka w plenerze - na rowerze

sezon rowerowy 2018 oficjalnie uznajemy za otwarty!
w tym roku J. jeździ (oczywiście) całkowicie samodzielnie, na tych samych kołach co w zeszłym (20 cali), ale z dużo większą werwą :)

pierwsze udane "spacery" (do Mariny, Rudnika i audio-biblioteki), szalone górskie zjazdy (Lipowiec) oraz długodystansowe wycieczki (ogródkowe, w okolice Laskowic i Dragacza) zapowiadają poważne wyzwania dla kondycyjnie niedomagającej matki ;)
co by jednak nie powiedzieć - jest frajda!

kierownica jest jedna, a koła są dwa!
a przy okazji... matma!

bo wiecie, J. ma LICZNIK :)

pierwsze poważne zadanie do zrozumienie zasady działania i odpowiednie "zaprogramowanie" wielkości kół (by urządzenie prawidłowo przeliczało prędkość i dystans - nie jestem pewna, czy J. ogarnął temat, ale dziadek pomógł)
dwa - zapoznanie się z funkcjami i jednostkami
i w końcu trzy - zabawa z cyferkami!

do tej pory tylko o tym rozmawialiśmy, ale odpowiednio zachęcona* spisałam kilka zadań
(J. dorysował "głównego bohatera)

1.
   oblicz, o ile km/h biłeś swoje kolejne rekordy prędkości
   jaka jest różnica między pierwszą zapisaną maksymalną prędkością, a aktualną?
   jak to obliczyłeś? jak jeszcze możemy policzyć? (spróbuj tak... czy wynik jest taki sam?)


2. 
   jak sprawdzić, ile dziś przejechaliśmy, jeśli nie wyzerowałeś rano licznika?
   a znając średnią prędkość - czy wiesz, ile czasu jechaliśmy?
   ile potrzebowałbyś czasu by przejechać 20 km w podobnym tempie?
   

 3.
   a teraz popatrzmy na mapę...
   jeśli 1 cm to 2,5 km, oceń, czy uda nam się bez trudu dojechać tutaj, tu, albo tam
   dokąd jest dalej?


można się spodziewać, że c.d. - w tym dokładniejsza analiza trudności szlaków i kluczowych przewyższeń na mapie - nastąpi
na unikanie ich w terenie (rekordy, rekordy!) - nie liczę :)


* powyższy wpis stanowi naszą (pierwszą) odpowiedź na poniższe zaproszenie:

Serdecznie zapraszam do udziału projekcie "Matematyka w plenerze". 

Matematyka jest wszędzie.
Tym razem szukając matematyki ruszmy się z domu!
Możemy szukać na zewnątrz figur geometrycznych.
Możemy chodnikowe płyty kolorować kredą w cykliczne wzory.
Możemy liczyć patyki / szyszki / muszelki / kamienie / drzewa, ale też skoki na skakance.
Sprawdźmy, czy liczba pojedynczych listków w liściu złożonym jest parzysta, czy nieparzysta.
Oczywiście nie zrywajmy liści / kwiatów / gałęzi!

Projekt będzie trwał długo i obejmie trzy pory roku: wiosnę, lato i jesień.
W tym czasie każdy uczestnik projektu proszony jest
o publikację przynajmniej jednego wpisu o matematyce poza domem.
Dacie radę?
Zapraszam :-) 

Buba z Bajdocji


zachęcamy do wspólnej zabawy
i zaglądania do LINKOWISKA, powoli wypełniającego się różnymi spojrzeniami na zupełnie nowe, plenerowe, oblicze Królowej ;)


Czytaj dalej