Ubongo travel

dużo już było na tym blogu o małych grach podróżnych (np. tu >>KLIK<<)
i bardzo dużo o Ubongo (tu >>KLIK<<)
dziś dwa w jednym:

Ubongo travel


podstaw idei, na której opiera się seria Ubongo, nie sposób chyba nie kojarzyć...
powtórzmy je w skrócie:
przed wielu, wielu laty Grzegorz Rejchtman wymyśli układankę-wyzwanie, w której celem gracza jest wypełnić obszar gry odpowiednimi elementami
od tego czasu, przez niewielkie modyfikacje reguł, stworzył kilkanaście kolejnych wersji opartych o tę koncepcję, wprowadzając odmienne kształty komponentów, ich zmienną liczbę (np. więcej w opcji dla dwóch osób), utrudnienia (jak operacje w przestrzeni w wersji Lines czy 3D) lub ułatwienia (wersje Junior dla dzieci)

'rodzina Ubongo' urosła w siłę i zdobyła sobie rzesze fanów - od przedszkolaków po ich dziadków 
nic dziwnego - proste reguły i nietrywialne wyzwanie to najlepsze połączenie!

Ubongo travel też ma w sobie "to coś"


od wersji podstawowej różni się oczywiście rozmiarem pudełka, planszetek i "puzzli", ale to nie jedyne różnice 
tym razem nie ma podpowiedzi na start
gracz musi sam zdecydować, które z ośmiu elementów dopasować do ram wytyczonych na kartach

Ubongo to ewenement 
niby wymaga tylko wpasowania kanciastych figur w zadaną przestrzeń, a potrafi zaangażować na równi starszych i młodszych


wszystkich niezmiennie zaskakuje, że dla każdego zadania z całą pewnością istnieje rozwiązanie - a nawet dwa lub trzy

Ubongo w wersji travel, tak jak wcześniejsze, ma dwustronne planszetki o dwóch stopniach trudności (dla mniej i bardziej zaawansowanych)
dodatkowo oferuje utrudnienie w postaci ograniczenia puli dostępnych elementów o jeden


mimo tych zabiegów wciąż wydaje się być najłatwiejsze z serii (może z wyjątkiem tych z dopiskiem Junior)

to smutna wiadomość dla wiernych fanów serii, dla których rozwiązanie wszystkich zadań, nawet bez żółtego prostokąta, to wyzwanie na góra godzinę (sprawdziłam!),
ucieszy jednak być może tych, którzy Ubongo dotąd nie znali/nie mieli:
jakość jest wystarczająco dobra, a cena przystępniejsza niż większych poprzedników 

na pewno zmieści się na wielu półkach i niejednemu "graczowi rodzinnemu" (albo całej rodzinie graczy) przysporzy dobrej zabawy, ćwicząc przy tym wyobraźnię przestrzenną i umiejętność skupienia pod presją czasu 

dobry wybór dla początkujących 



wpis powstał w ramach projektu Grajmy!
za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Egmont


Czytaj dalej