Pucio PIERWSZE ZABAWY ze słowami i dźwiękami

pani logopeda, Marta Galewska-Kustra właśnie zaprosiła nas na kolejne spotkanie z Puciem
(kto zacz można sobie sprawdzić/przypomnieć tutaj >>KLIK<<)
tym razem naszemu roczniakowi Mikołaj* przyniósł PIERWSZE ZABAWY "sprzyjające rozwojowi mowy i myślenia" :o


 eleganckie pudełko, podobne kształtem i trwałością do poprzednich gier-zabawek z serii o Puciu (patrz tutaj >>KLIK<<), tym razem zawiera 40 kwadratowych i prostokątnych tekturek

połowa z nich to kartoniki z obrazkami - proste ilustracje, na których główny bohater, obserwowane przez niego zwierzę lub używany sprzęt, wydają dźwięki
odpowiednie wyrażenia dźwiękonaśladowcze zapisane są na nich w komiksowym dymku lub inaczej zaznaczone jako wydobywające się z danego źródła
wszystkie można sobie obejrzeć na pudełku
druga część to same "podpisy" - zapis tych samych słówek na białym prostokącie


"Wyrażenia dźwiękonaśladowcze są wypowiadane już przez roczne dzieci i stanowią bardzo ważny element rozwoju mowy"
- jak czytamy we wstępie i obserwujemy na co dzień :)

"Obrazki dają okazję do rozmaitych zabaw, w zależnosci od możliwości intelektualnych i potrzeb dziecka"
- będziemy testować i dostosowywać!


autorka proponuje następujące sposoby wykorzystania zestawu:
  1. przeglądanie i nazywanie obiektów na ilustracjach
  2. pokazywanie i zakrywanie obrazków z wydawaniem zapisanych na nich dźwięków (o, "koko" - nie ma "koko")
  3. wyszukiwanie ilustracji do danych wyrażeń dźwiękonaśladowczych (gdzie jest "miau"?)
  4. zabawa w podawanie (daj "bzz bzz")
  5. dopasowywanie ilustracji do realnych przedmiotów (tu "szu szu" i tu "szu szu")
i wreszcie

     6. dopasowywanie podpisów do ilustracji

ale oczywiście zabaw może być więcej,
np.
grupowanie lub szeregowanie wg dowolnego klucza,
poszukiwanie wybranych obiektów lub "dźwięków" w książeczkach,
opowiadanie historyjek,
tworzenie "hałaśliwych" wierszyków i piosenek,
memo obrazkowo-napisowe
itp.
ogranicza nas tylko własna pomysłowość (i cierpliwość malucha ;) )


dzięki ilustratorce, Joannie Kłos, całość "ubrana" jest w łagodne pastelowe barwy, a obrazki czytelne nawet dla głównego zainteresowanego (u nas lat 1)
co mi się szczególnie w zestawie podoba to także twarde, "dziecioodporne" kartoniki, które naprawdę mają szansę przetrwać wielokrotne używanie
Stasia, póki co, potrafią zająć maksymalnie na 5-10 minut, ale skutecznie zachęcają do miałczenia, pukania i kląskania, dlatego na pewno będziemy do nich wracać,
jako jednej z pierwszych zabawek-gier logopedyczno-edukacyjnych


wpis zgłaszam do projektu "Grajmy!", w którym nie brakuje podobnych propozycji również dla najmłodszych


* Nasza Księgarnia - dziękujemy :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz