tabliczka mnożenia

są setki doskonałych metod na nauczenie się tabliczki mnożenia!
prawdopodobnie...
najpewniej większość pojawi się we wpisach z serii Matematyka jest piękna pod hasłem: "Tabliczka marzenia" (zestawienie wpisów tu:  >>KLIK<<)
u nas w temacie mnożenia jednak najpopularniejszy jest kalkulator i zapamiętywanie przy okazji ;)

skoro jednak wyzwanie padło 

a) pokazałam dziecku znaną metodę mnożenia przez 9 na palcach (od 9 do 90)
tj.
wyciągamy przed siebie dłonie i rozkładamy palce - "numerujemy" je od lewej, kolejno od 1 do 10 - zaginamy palec odpowiadający liczbie, przez którą mnożymy - pozostałe dają wynik -> liczba palców po lewej - dziesiątki, te po prawej - jedności

(na youtubie w praktyce pokazuje to np. matmag)  

sama spróbowałam też bardziej zaawansowanego mnożenia na palcach przez 6, 7 i 8,
J. wtajemniczę chyba później...

b) (znów) policzyliśmy schody

ha! schody to w ogóle (wbrew obiegowej opinii) dobra rzecz!
3-4 lata temu po prostu liczyliśmy je po kilka razy od 1 do 8 (półpiętro), żeby utrzymać sprawny rytm wchodzenia, czasem w obcych językach - żeby nie było nudno,
później liczyliśmy wszystkie po kolei, do samej góry,
teraz J. kombinuje - liczy ile jest półpięter i pyta "mamo, ile to ... RAZY 8" :)

ze szkoły pamiętam podobną "wizualizację" tabliczki jak ta:
niedawno trafiłam też na artykuł podpowiadający jak z poszukiwania błędu w tabliczce mnożenia przyklejonej na schodach zrobić ciekawą zabawę i w ten sposób utrwalić w pamięci prawidłowe wyniki ("Tabliczka mnożenia z błędem" - KLIK) - super pomysł!

sama najchętniej pomazałabym w podobny sposób na schodach kredą, nie są jednak tak do końca nasze... może uda się wiosną, na spacerze na Górę Zamkową ;)

c) przećwiczyliśmy "japoński"/"geometryczny" sposób mnożenia 


fajna ciekawostka, ale mnożenia naprawdę dużych liczb (jak np. 77x56) nijak nie ułatwia ;)

d) zagraliśmy w "Santiago"



J. sam sobie zażyczył :o
pobawiliśmy się nie do końca zgodnie z regułami i traktując ją raczej jak układankę,
na koniec jednak całkiem uczciwie zliczyliśmy punkty - czyli przemnożyliśmy liczbę kostek-rolników przez liczbę pól z uprawą danego rodzaju, porównując, kto zarobiłby na zbiorach więcej


niespodziewanie pojawiło się nawet potęgowanie
(zobrazowane układaniem odpowiednich kwadratów i sześcianów),
a kostki sprawdziły się świetnie jako liczmany do zobrazowania przemienności mnożenia


pogadaliśmy też o rozdzielności mnożenia względem dodawania,
ale tak sobie myślę, że najpierw chyba trzeba będzie jednak po prostu zrobić tabelkę z normalnym mnożeniem, żeby dziecko wiedziało co to ta tabliczka...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz