palcem po... Atlas miast i Mapy

szare, zimowe miesiące, długie wieczory i niedobór urlopu skutecznie skłaniają do snucia podróżniczych wspomnień, planów i fantazji
jako uzupełnienie naszych fotograficznych albumów i niekonwencjonalne "podręczniki" do nauki geografii służą nam ostatnio dwie wielkoformatowe, pełne wiedzy, kolorów i ciekawostek książki


wcale nie tak dawno temu (przed niemal trzema laty!?) pisałam tu (klik), że "Mapy" Mizielińskich nie kuszą mnie aż tak, żeby je kupować... cóż, ostatecznie jednak doszło do inwestycji ;)
czy przekonało mnie dodatkowych 16 miejsc dodanych do 'jubileuszowej edycji limitowanej', czy podświadomie uznałam, że warto dorzucić grosik jako symbol uznania dla tego, co od 10 lat (dobrego) robią na rynku wydawniczym Dwie Siostry, czy po prostu dałam się ponieść przedświątecznej gorączce zakupów - nieistotne, dość, że "Mapy" ostatecznie mamy na własność i bynajmniej nie kurzą się na półce...
a od kiedy mają godne towarzystwo - równie fascynujący "Atlas miast" - sięgamy po obie księgi naraz, by umiejscowić daną stolicę w odpowiedniej okolicy, albo - na odwrót - bliżej przyjrzeć się miastu, które na mapie państwa stanowi zaledwie kropkę 

warto ulec zachęcie z okładki tej ostatniej i poznać niestandardowe spojrzenie autora na, jakże różnorodne, metropolie z różnych kontynentów

Atlas miast

przybliża konkretne lokacje - głównie stolice, ale nie tylko - odrywając przed czytelnikami bardziej i mniej znane zakątki kojarzonych zwykle, choćby ze słyszenia, miast, podpowiada, co warto w nich zobaczyć
osobiście doceniam szczególnie te mniej standardowe podpowiedzi, przydatne z punktu widzenia turysty od jakiegoś czasu zwiedzającego miasta z dzieckiem
Amager Strandpark w Kopenhadze, lalkowy teatr cieni Haridimos w Atenach czy zabytkowy tramwaj Istiklal Caddesi w Stambule - kto by pomyślał, że takie atrakcje kryją się w tych pięknych stolicach! niby poznałam je i doceniłam uroki już wcześniej, ale dla J. okazują się atrakcyjne z zupełnie innych względów...

grafika nawiązuje do estetyki kolażu i przyciąga wzrok barwnymi plamami
paleta poszczególnych kart zdaje się być rozmyślnie dobrana i sugerować czasem charakter miasta, temperament mieszkańców... nie brakuje sylwetek ludzkich, zwierząt, nawiązań do historii - zabytki zdają się być jedynie dodatkiem, uzupełnieniem tego "żyjącego" tworu
choć do estetyki musiałam się chwilę przyzwyczajać, spojrzenie, które uwzględnia nie tylko znane z przewodników punkty typu "must see", ale także pikniki, spacery po parkach i wspinaczki na widokowe wzgórza, bardzo mi sie spodobało
dla Janka najciekawsze są widoczne niemal na każdej stronie środki transportu, ukształtowanie geograficzne i układ przestrzenny okolicy (rzeki, mosty, układ głównych ulic) oraz - zapewne zgodnie z zamysłem autora - pomysł na wyszukiwanie szczegółów ukrytych na poszczególnych planszach



cieszy fakt, że wśród wartych uwagi miejsc znalazła się także Warszawa, a jej "charakterystyczny drobiazg", to rude wiewiórki, które również miło wspominamy z Łazienek :)
zaskakuje tylko trochę jej umieszczenie - wcale nie w gronie miast europejskich, lecz - niespodziewanie - między Buenos Aires a Hongkongiem...


mam wrażenie, że "Atlas..." i "Mapy" łączy spojrzenie autorów na świat jako miejsca pełnego inspiracji
w obu udało się im zgrabne splecenie ogółu i szczegółu, a główną wartością jest (dla mnie) przekazywanie informacji mimochodem, jako dodatku do artystycznej uczty..

obie pozwalają wierzyć, że cały świat - tak piękny, na każdym kroku pełen cudów przyrody i śladów ludzkiej fantazji, podobieństw i różnic - jest w zasięgu ręki
i w każdej chwili odbywać niesamowite podróże w wyobraźni*



przeglądanie obu książek stanowi świetny pretekst do dyskusji o bioróżnorodności, zróżnicowaniu etnicznym, narodowych tradycjach i osiągnięciach, utrwalenia wiedzy o świecie oraz przywołania własnych podróżniczych wspomnień
"o! sztokholmskie metro! i tam byłem z tatą w takim świetnym muzeum""a popatrz mamo, w Berlinie jest taki piętrowy autobus 100! - no jasne, przecież nim jechałeś... o nie! wcale tego nie pamiętam!!!", "a tu, dlaczego byliście beze mnie!?"



a także, last but not least, doskonały punkt wyjścia do planowania kolejnych, wspólnych wypadów :)


* przykładowa inspiracja - mapa Islandii, środek transportu - pływające i latające promo-łaziki z Lego, wyposażenie dodatkowe - rowery z napędem i przyczepkami z żywnością oraz futrzanymi kocami, akcja - podróż z Europy do portu wskazywanego przez latarnię morską, kąpiel w gorących źródłach, rajd rowerowy śladem gejzerów i wulkanów na północ, gdzie można obserwować wieloryby, miejsce - parkiet (morze) i (wyspa) dywan w salonie
radość z zabawy i przyjemność z jej obserwowania - bezcenne :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz