Ubongo extreme

reakcja na takie pudełko może być tylko jedna...


hurra! kolejne Ubongo!

nawet bez dodatkowej zachęty, którą stanowi podtytuł zapowiadający rozgrywki "dzikie i trudne", nie umiałabym się oprzeć chęci sprawdzenia, co kryje się w środku :)

dla mniej zorientowanych spieszę wyjaśnić, że

Ubongo extreme  

to czwarta już odsłona gry-łamigłówki geometrycznej, do której mam wielką słabość*

podstawowa zasada Ubongo polega na odpowiednim - i jak najszybszym - układaniu danych fragmentów (figur płaskich, trójwymiarowych klocków lub kart) w określoną całość
z opisu może trochę przypomina to zwykłe puzzle, ale w rzeczywistości stanowi dużo bardziej wymagającą i emocjonująca rozrywkę

Ubongo extreme to jeszcze jedna 'wariacja na temat'
Tak jak w pierwowzorze gracze starają się, jak najszybciej dopasować elementy do swojej planszy. Jest to ekstremalnie trudne, bo kafelki mają sześciokątne kształty.
zestaw startowy stanowią 32 dwustronne karty z planszetkami-łamigłówkami i 4 zestawy po 8 kafelków w różnych kolorach
grać mogą zatem maksymalnie cztery osoby, z których każda stara się wskazanymi kafelkami zasłonić puste pola na swojej karcie
wyzwanie polega na tym, by zrobić to jak najszybciej


elementy są dużo drobniejsze niż w podstawowej wersji, co ma ten plus, że grę łatwo gdzieś zabrać ze sobą, 
najmłodsi jednak mogą mieć problem z uchwyceniem tak małych elementów (może stąd ograniczenie wiekowe 8+), 
niektórzy seniorzy natomiast, by odpowiednio dobrać kafelki, muszą zakładać okulary
mimo tych drobnych niedogodności gra kusi obie grupy :)

w zależności od wieku i doświadczenia, gracze mają do wyboru dwa stopnie trudności - karty-plansze do wypełnienia trzema lub czterema elementami
poziomy te można dostosowywać indywidualnie
a jeśli mamy ochotę poćwiczyć przed rozgrywkami w większym gronie, Ubongo, jak zwykle, oferuje też wariant solo

 

choć przy różnorodnych opcjach oferowanych dotąd przez wszystkie Ubongo spędziłam już długie godziny, wersja extreme ponownie mnie zaskoczyła
jak to mówią, to zupełnie nowa jakość!
oryginalne kafelki złożone z sześciokątów czynią z prób prawidłowego złożenia plastra miodu niebanalne wyzwanie
choć podstawowy poziom może nie sprawiać wielkiej trudności, przy czterech elementach pojawia się sporo emocji
i po raz kolejny "czacha dymi" :)

* wcześniej o "członkach rodziny" Ubongo pisałam tutaj >>KLIK<<
spośród "rodzeństwa" nadal moim ulubieńcem pozostaje wersja 3D, ale właśnie powitane najmłodsze "dziecko" Grzegorza Rejchtmana także uważam za baaardzo udane :)

szczerze polecam gimnastykę ubongo (czyli mózgu) przy każdym z tych tytułów!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz