Nowa Gwinea gra z tetrisowymi chatkami

Grzegorz Rejchtman to autor gier planszowych, którego nazwisko nierozerwalnie łączy się z rodzinnymi łamigłówkami geometrycznymi
"Ubongo" w różnorodnych odsłonach, egzotyczna "Papua", a teraz także "Nowa Gwinea" to jego kolejne pomysły na rozwijanie wyobraźni przestrzennej, orientacji na płaszczyźnie i matematycznej kalkulacji przy planszy
jak przyjął się u nas ten ostatni?

Nowa Gwinea


pudełko prezentuje się okazale i pięknie uzupełnia kolekcję
podobnie jak "Papua" zapowiada powiew egzotyki...


i, podobnie jak tamta, pozostawia w tym temacie pewien niedosyt, ograniczając nawiązania do wyspy z drugiego końca świata do ślicznej okładki i kilku symboli zwierząt na kostce i planszetkach

dostajemy tu wszelako w znacznej liczbie bardzo przyjemne dla oka zielone planszetki z różnym układem drzew, jezior i fauny 
ich mnogość, w połączeniu z wyrokami unikalnej kostki na starcie, eliminuje niemal możliwość powtórnego trafienia na to samo zadanie w czasie rozgrywki

zadanie gracza?
"Wciel się w mieszkańców jednego z plemion i zbuduj nową wioskę. Zaczynasz od totemu świętego zwierzęcia i budujesz chatki o różnych kształtach tak, aby zakrywały oczka wodne oraz jak najwięcej krzewów owocowych."
dysponując własnym zestawem elementów w specyficzny sposób (tak, by kawałki stykały się jedynie wierzchołkami) na czas zapełniamy wylosowaną planszetkę
premiowane jest zasłonięcie każdego źródła wody i, dodatkowo, drzewek
nie wolno zakrywać symboli zwierząt (poza startowym)
kto pierwszy, ten lepszy!

idea jest ciekawa i na pewno wymaga podejścia nieco innego niż w standardowych puzzlach różnego rodzaju
każdy z 2-4 graczy niezależnie rozwiązuje własną łamigłówkę, można je więc także układać solo

mały minus stanowi bardzo nieczytelna plansza punktacji, na której łatwo zabłądzić swoim pionkiem
dla mnie istnieje, niestety, także poważniejsza wada: okazuje się, że istnieją gracze naturalnie predysponowani do budowania wiosek! poznając grę, w pierwszej chwili byłam pewna, że coś robię nie tak, bo moje domki błyskawicznie "układały się" niemal same
rozgrywki w różnym gronie udowodniły, że próg trudności jednak istnieje i w odpowiednim gronie starsze dzieci i dorośli dobrze bawią się konkurując ze sobą
ja z nimi jednak grać po prostu nie mogę :(

cóż, to nie wina gry... 
dla 'normalnych' rodzin podział na łatwiejsze i trudniejsze zadania oznaczone odpowiednimi kwiatkami sprawdza się jak należy :)


nie ma co się oszukiwać - choć instrukcja zarysowuje temat budowy chatek w tropikach, tak naprawdę to kolejna układanka bazująca na kształtach z pamiętnego 'tetrisa'...
niemniej,
jeśli uwielbiacie "Ubongo", ale już Wam się trochę znudziło,
lubicie geometryczne wyzwania, ale różnokolorowe "Ubongo" wydaje się zbyt pstrokate i pozbawione finezji,
polubiliście "Papuę" i chcecie więcej,
albo po prostu ten ptaszek z okładki Was przyciąga
- próbujcie, czemu nie
to może być to :)


Egmont.pl - dziękuję

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz