Basia. Wielka księga przygód 4

pamiętacie Basię?
pisałam o niej już wcześniej - jako przykładzie książkowej bohaterki, która "czaruje" nieodpartym urokiem i potrafi błyskawicznie wkupić się w łaski czytelnika
pierwszy raz pojawiła się u nas jako sympatyczna przewodniczka po krainie pociągów (tu), później poznawaliśmy ją bliżej czytając "Wielkie księgi" w ramach Przygód z książką (tutaj) - mimo upływu lat oba wspomniane wpisy i książki o których traktują nie straciły nic na aktualności

autorki serii opowiadań o Basi jednak nie próżnują!
ku radości wszystkich fanów, do kolekcji opowieści o dziewczynce w pasiastej bluzeczce przybyło następnych 7, które tej jesieni ukazały się w zbiorczym wydaniu pt. "Basia. Wielka księga przygód" z numerem 4


zbiór ten - pełen jesienno-zimowych impresji i pomysłów - wydaje się idealny na aktualną porę roku
przeczytamy tu m.in. o wycieczce na grzyby, rodzinnym treningu piłkarskim, przygotowaniach do Bożego Narodzenia i nauce szusowania w czasie ferii
z rodziną Basi pojedziemy (autobusem, hura!) obejrzeć muzealną wystawę, a z całą grupą przedszkolaków odwiedzimy bibliotekę, w której (podobnie jak w naszej) całkiem sporo się dzieje
poznamy też historię pewnego niezapomnianego remontu...


jak zwykle, zwykłą-nadzwyczajną rodzinę Basi w wielu codziennych i kilku rzadziej spotykanych sytuacjach podglądamy na ilustracjach Marianny Oklejak
połączenie tych ciepłych "z życia wziętych" obrazków i prostej, ale pełnej uczuć treści tworzy (ponownie) naturalną, bliską sercu całość - obraz kochającej rodziny, w której, jak w każdej, przeplatają się złości i radości, codzienne zmęczenie i świąteczny nastrój, drobne nieporozumienia, poważne pytania, remontowy hałas i bałagan oraz świetna zabawa



wydawałoby się, że Janek powinien już powoli wyrastać z książeczek o Basi, upodabniając się do jej starszego brata, który, jako ważny i poważny uczeń, czasem nieco z góry traktuje swoje młodsze rodzeństwo
nic bardziej mylnego! nadal z zaciekawieniem zagląda do Basinego domu, cieszy się z Frankowego seplenienia, śmieje z kuchennych przygód i chyba trochę zazdrości spacerów w wieloosobowym komplecie...
z drugiej strony - czemu tu się dziwić - przecież, tak jak w przypadku Janka, brata Basi, również ten "najstarszy w rodzinie" jest jeszcze ciągle pełen dziecięcych emocji i podobnie jak maluchy potrzebuje beztroskiej zabawy, okazywania czułości i poczucia przynależności do rodziny


ostatecznie stwierdzamy, że 'Basie', choć wprost idealne dla przedszkolaków nadają się nawet dla omc siedmiolatków ;)
jedyny kłopot to fakt, że ten mój wszystkie 7 historyjek z najnowszej "Wielkiej księgi przygód" przeczytał za jednym posiedzeniem - w niecałą godzinę!
no cóż, w każdym razie dobrze, że istnieją właśnie takie zbiory - pojedyncze wydania w sztywnych oprawach stały się dla nas zupełnie nieekonomiczne ;)


za Basię dziękujemy Zofii Staneckiej i wydawnictwu Egmont

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz