przygoda z książką 2.1 - magia i Dania

wspominałam już, jak mój czterolatek słucha?
nakazów - średnio (w tym krzyku bardzo, bardzo słabo), próśb - całkiem nieźle, ale najlepiej... oczywiście opowieści i powieści, wierszy, opowiadań i audycji :)
najlepiej jak ktoś mu czyta i od czasu do czasu pokazuje obrazki, ale na szczęście nie stroni od audiobooków

Janek potrafi przy lekturze skupić uwagę na bardzo długo, a że coraz częściej dotyczy to "doroślejszych", wielostronicowych książek  od czasu do czasu daję odpocząć gardłu od czytania na głos (najlepiej z podziałem na role!) i włączam płytę
muszę przyznać, że lektorzy/aktorzy dają sobie czasem radę nie gorzej ode mnie... ;)
i tak poznajemy oboje coraz ciekawsze książki, a przy tym zyskuję jednocześnie trochę czasu na inne obowiązki  - albo szukanie odpowiednich obrazków, o czym dalej...

oto jedno z naszych tegorocznych odkryć:


chyba nie przesadzę mówiąc, że ta fantastyczna opowieść pochłonęła mnie w równym stopniu, co Jana :)

dynamiczna akcja, niespodziewane zwroty akcji i wątek magiczny + całkiem sprawnie przemycone pozytywne wartości - naprawdę może się podobać i dzieciom i rodzicom!
jeśli jeszcze o tej serii (tak, Czerwone krzesło to dopiero początek przygody!) nie słyszeliście - w co wątpię... - zajrzyjcie tu
jestem pewna, że J. kiedyś pozna również "Tajemnicę mostu", "Olbrzyma", "Pojedynek", a w końcu pewnie i film..
szkoda, że póki co musi nam wystarczyć jedna płyta z książką czytaną - Dorociński czyta nieźle, a dodatkowe efekty dźwiękowe świetnie wprowadzają w nastrój
z pełnym przekonaniem mogę ją polecić, chociaż rozdziały są dość długie i niektórym audiofilom (jednego znam - "jeszcze! do końca tej części! jeszcze nie było końca!") ciężko przerwać słuchanie
poza tym naprawdę młodemu czytelnikowi w wersji audio może jednak brakować obrazków
no własnie...
kilka jest!

do naszej  płyty dołączono kilkunastostronicową książeczkę z fragmentami powieści i nawiązującymi do nich ilustracjami - J. chętnie do niej wraca i dzięki lekturze "streszczenia" przypomina sobie pełną wersję przygód Kukiego i rodzeństwa

sama dorzuciłam trochę dodatkowych zdjęć:




tak - to Kopenhaga!
usłyszawszy, że dzieci właśnie tam planują spotkać się z rodzicami wyszukałam jeden z albumów z dawnych czasów...
i po słuchaniu o Tivoli (cóż, ja w przeciwieństwie do młodych bohaterów nie zaszalałam tam na karuzelach i kolejce górskiej :(, ale może gdy pojedziemy kiedyś z J. to będzie pretekst), czy Syrence pokazywałam młodemu, że one naprawdę istnieją - a w dodatku mama tam była i je widziała :)


jak pięknie magia łączy się z codziennością (w dziecięcej fantazji, ale czasem także w rzeczywistości) doskonale ilustruje poniższe zdjęcie:


tak wsiadaliśmy na prom - jeśli już znacie "Czerwone krzesło", to może się Wam skojarzy :)




wpisem o (kawałeczku) Danii i magii zaczynam drugi cykl


ponieważ tym razem przypada na wiosnę/lato postaram się by nasze przygody były jak najmniej stacjonarne, a książki stanowiły punkt wyjścia do wędrówek, majówek i przygód podróżniczych

i ponownie nastawiam się na setki wartościowych inspiracji
do przeczytania! :)

edit:
no i zapomniałam o najważniejszym
miała być wędrówka!
a jakże - byliśmy to magiczne czerwone krzesło zobaczyć (i wypróbować!)
stoi  w Bydgoszczy na placu zabaw na Wyspie Młyńskiej


i działa! (prawie..)
J. zażyczył sobie, żeby w domu było dużo lokomotyw do zabawy i - wierzcie mi - jest :)
(główny zainteresowany potem mówił , że chciał dużo WIĘCEJ! ale dał się przekonać, że trzeba precyzyjnie, no i przecież może nie działać na odległość... za to mamy serię fotek ze znikającym dzieckiem - też fajna sztuczka :P)



18 komentarzy :

  1. Mój mały też lubi słuchać wyłącznie bajek.. reszta opornie mu idzie ;p Lubi bajki kiedy ja mu czytam, ale te puszczane z płyt też. Ta zapowiada się bardzo ciekawie ale jeśli rozdziały są długie to jeszcze musimy poczekać, bo 2,5 latek aż tak długo nie wysiedzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no cóż, dla dwulatka faktycznie się nie nadaje, ale za kilka lat - polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Czerwone krzesło" i bardzo mi się podobał. Potem wygrałam gdzieś piąty tom i nie wiem co teraz z nim począć. :( Dla mnie właśnie filmowe zdjęcia w tej książce to największa wada. No nie znoszę filmowych zdjęć! Na dodatek nie podobają mi się mordki tych aktorów i nie pasują do mojej wizji postaci. Więc audiobook mógłby być świetną alternatywą. Ale pozostałych części nie ma, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie lubisz obrazków? ale nie masz już 4 lat? :P
      nie, pozostałych części w wersji audio nie znalazłam

      Usuń
    2. Ano nie mam, niestety. :( Obrazki uwielbiam, są super, ale jednak filmowe zdjęcia to zupełnie coś innego.

      Usuń
  4. Kurcze, a moi tak się uparli przy obrazkach, ale może i do audiobooków kiedyś się przekonają. Tytuł wart zapamiętania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam film, ale książki nie. Jeżeli chodzi o audio to u nas jest raczej "puść w kółko" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie próbowaliśmy jeszcze audiobooków, tylko książki są wciągające. Może warto w końcu się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że warto!
      (o niezliczonych zaletach tu)
      u nas - i w domu i na blogu - coraz ich więcej... będę wytrwale przekonywać! :D

      Usuń
  7. U nas Klusek miał fazę na audiobooki, potrafił słuchać godzinami (dosłownie), ale teraz mu przeszło i w ogóle nie chce włączać. Ale to Magiczne drzewo wygląda bardzo zachęcająco:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Podroze sladami to cos co uwielbiamy!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Seria nie jest nam obca, aczkolwiek znamy ją tylko z opowieści, a nie czytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. My jeszcze nie czytaliśmy Magicznego Drzewa, ale coraz częściej zdarzają się książeczki ze znikomą ilością obrazków, więc być może niebawem sięgniemy i po tę pozycję:) a krzesło znamy i często na nim siadamy:)

    OdpowiedzUsuń
  11. u nas faza na audiobooki jeszcze nie przyszła. Może z racji ograniczeń sprzętowych (rzadko co wszystko działa jak powinno ;) a może dlatego, że ja bardzo lubię czytać...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze, my nie mamy w domu ani jednego audiobooka. Chyba najwyższa pora aby to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam jak w dzieciństwie słuchaliśmy taśm magnetofonowych z czytanymi historyjkami. Ciekawe czy moje robaczki polubiłyby tę formę, chyba powinnam zacząć od czegoś krótkiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. krótkie audio mamy może ze dwa - trzeba je puszczać w kółko :P słuchanie Księgi dżungli (dosłownie streszczenie!) skończyło się stwierdzeniem "chciałbym całą taką książkę!"
      ale możesz spróbować - kilka krótkich bajeczek dla małych fanów Disneya na przykład tu

      Usuń
  14. no zobacz, mówisz, że już dla czterolatka jest ok? wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń