Ba Ba Dum - nauka słówek z Hipopotamami


trafiłam na tę stronę zupełnie przypadkiem
zaciekawiła przystępną formą, szerokim wyborem dostępnych języków, obecnością lektorów 
w dodatku barwne grafiki od początku wydały się znajome...
miło było poznać Państwa Hipopotamów od nieznanej, hmm, strony ;)

Ba Ba Dum to bardzo proste w obsłudze narzędzie do nauki/powtórki słówek na podstawowym poziomie nauki języka obcego
pozwala poćwiczyć znajomość pewnej puli rzeczowników, przymiotników i czasowników, rozumienie ze słuchu i ortografię (literowanie)
dzięki grafikom, na których bazuje, łatwo trafia do uczniów w każdym wieku
quizowa forma 3 gier dopuszcza "strzelanie", domysły i wybór drogą eliminacji, ale dzięki temu nie zniechęca na starcie, "rozsypanka" umożliwia bardziej zaawansowanym kolejny krok - ćwiczenie pisowni 

od kilku dni z przyjemnością klikam sama, a co ważniejsze, zainteresowała też ośmiolatka

"Celem Ba Ba Dum jest połączenie rozrywki z możliwością nauki słów w obcych językach. Ba Ba Dum nie gwarantuje, że:
  • Spełni Twoje oczekiwania lub wymagania dotyczące osiągnięcia radości i satysfakcji płynącej z grania lub uczenia się słów w obcych językach.
  • Będzie działał na każdej przeglądarce internetowej i na każdym urządzeniu.
  • Będzie pozbawiony błędów i będzie działał bez przerw.
  • Informacje pozyskane z gry będą pozbawione błędów (chociaż bardzo się staramy, aby takie były).
Rozumiesz i zgadzasz się, że granie w Ba Ba Dum jest na Twoje własne ryzyko. Ba Ba Dum nie będzie odpowiedzialny za żadne straty materialne lub niematerialne powstałe przez wykorzystanie informacji pochodzących z Ba Ba Dum. Na przykład jeśli zamówisz przez internet piłę mechaniczną zamiast piłki plażowej to nie będzie to nasza wina."

podobnie jak autorzy, nie biorąc odpowiedzialności za efekty,
polecamy

https://babadum.com

w ramach


Czytaj dalej

trzeci rok Grajmy!

zupełnie niedawno - w lutym roku 2016 - pewnym wpisem >>KLIK<< "wystartowałam" projekt Grajmy!
w kolejnych kilkudziesięciu opisałam w owym roku bardzo wiele ciekawych "planszówek", a do dzielenia się własnymi opiniami, wrażeniami i wspomnieniami z "grania bez prądu" przyłączyło się wielu innych blogerów
Grajmy! doczekało się własnej strony, na której można to wszystko znaleźć >>KLIK<<


kolejny rok minął jeszcze szybciej, do listy moich plaszówkowych recenzji dodałam około 20 kolejnych wpisów >>KLIK<<

i oto trzeci rok istnienia Grajmy! za nami,
a na mamojankowym blogu ponad 20 nowych recenzji:

PROJEKT: MIASTECZKO

DOPASOWANI - KOMU PASUJE TA GRA?

MUMINKI (STORY CUBES)




jakby tego było mało, opublikowałam też sporo wpisów na blogu Grajmy!:

GRY KOOPERACYJNE DLA POCZĄTKUJĄCYCH



w skrócie przedstawiłam tam zawartość kilku pudełek we wpisach "unboxingowych" w cyklu "Popatrz, popatrz!":



+ comiesięczne W TO SIĘ GRA


cały czas wspieram także - obecnością, radą, organizacją turniejów (w tym roku w "Winnicę") i egzemplarzami gier - lokalny Klub Planszówkowy
o spotkaniach z seniorami w ramach tych działań napisałam tu:

uff...
trochę się tego znów uzbierało :)

ale że zapału nadal nie brakuje, nie przestaję więc zachęcać:
dziękuję za wszystkie spotkania przy wspólnym stole, planszówkowe akcje, odkrycia i prezenty (tu również, choć nie tylko, wydawcom) 
c.d.n. !


Czytaj dalej

projekt: miasteczko

takiej gry jeszcze u nas nie było*


Projekt: Miasteczko 
to zabawa oparta na mechanice typu "deckbuilding", czyli tworzeniu własnej talii
w dodatku o tyle wyjątkowa, że budujemy i/lub modyfikujemy ów "deck" nieprzerwanie w trakcie całej rozgrywki, używając stosunkowo niewielkiej bazy dostępnych kart


szczegóły?
każdy z graczy otrzymuje na początek identyczną talię kart wydzieloną spośród wszystkich - wśród nich 4 osiedla, dzielnicę, szpital, supermarket, fabrykę i park
pozostałe w odpowiednich stosach czekają na środku stołu

co istotne, przy rozdawaniu, tasowaniu i wykładaniu, zwracamy baczną uwagę na to, którą stroną do góry zwrócona jest dana karta, są one bowiem dwustronne, co ma ogromny wpływ na całą rozgrywkę

gracze "budują" swoje miasta niezależnie, jeden po drugim, w każdej kolejce od nowa
w swojej turze wykładamy kolejno posiadane, dobrze potasowane karty ze stosu dostępnych "dzielnic", w którym widzimy zawsze tylko jedną, wierzchnią
kartę Osiedla musimy "wybudować" obowiązkowo, co do pozostałych, każdorazowo podejmujemy decyzję o dołączeniu do miasta lub przerwaniu rozbudowy

grafiki, których rozszyfrowaniu warto poświęcić kilka minut na starcie, informują, jaki zysk przyniesie dana dzielnica i/lub czy jej wyłożenie przysporzy nam, jako gospodarzom, popularności wśród społeczności
pasując, czyli przerywając budowę w korzystnym momencie możemy wykorzystać zebraną liczbę monet na zakup dodatkowej karty o określonym koszcie ze środka stołu i w ten sposób poszerzyć swoją talię, względnie użyć ich do ulepszenia (obrócenia na druga stronę) karty właśnie zakupionej lub jednej z kart ze swojego stosu odrzuconych
trzy niezadowolone czerwone buźki powodują natychmiastowe przerwanie rozbudowy bez możliwości wykorzystania uzbieranych do tej pory pieniędzy!
na koniec swojego "ruchu", użyte w danej turze karty, wraz z ewentualnie zakupionymi, zbieramy w stos kart wykorzystanych (discard) - za każdym razem, gdy trafią tam wszystkie nasze "dzielnice", tasujemy talię i gramy dalej, korzystając z nich od nowa


wygrać można na dwa sposoby - albo w momencie wyłożenia kart dających w sumie 8 punktów zwycięstwa, albo zbudowania w swojej kolejce miasta złożonego z 18 kart

wbrew pozorom to wcale nie takie trywialne
mimo niewielkiej puli dostępnych "dzielnic" i pewnej losowości, zapewnionej przez ciągłe przetasowywanie talii, podejmujemy sporo decyzji, od których zależy ostateczne zwycięstwo
trzeba
- dobrze "ogarniać" swoje zasoby, czyli orientować się, ile i jakich kart posiadamy, a w związku z tym jakie jest prawdopodobieństwo odkrycia i dołożenia tych korzystnych,
- odpowiednio wybierać moment zakończenia rozbudowy (choć czasem "licho" kusi, by zaryzykować, a co gorsza, czasem i to się opłaca ;) )
- umiejętnie "zarządzać ręką" decydując, które karty kupujemy i/lub ulepszamy
- obserwować działania przeciwników, a czasem w porę je hamować (jedyną możliwą interakcją jest ta negatywna, w postaci dość kosztownego dołożenia przeciwnikowi do talii osiedla - decyzja, czy inwestować w siebie, czy "podrzucić świnię" nie zawsze jest łatwa...)

zaskakujące, jak ciekawy jest przebieg rozgrywki przy tak niewielkiej liczbie kart i zasad ogólnych!


jak to wszystko wygląda, widać na zdjęciach powyżej
według mnie całkiem estetycznie, a nawet (po chwili poświęconej na dwu-trzykrotną lekturę instrukcji i zapamiętaniu rozmieszczenia i znaczeń piktogramów) czytelnie
ciągłe "budowanie" i "burzenie" nie wydaje się specjalnie logiczne, ale temat przewodni i miłe oku związane z nim grafiki do pewnego stopnia dają wrażenie inwestowania w rozbudowę swojego miasteczka

bawić można się w dwie, trzy lub cztery osoby - rozgrywka zajmie od ok. 20 do 40 minut (tym dłużej im graczy więcej, w przypadku czterech trzeba przyznać, że dość długo czeka się na "swój ruch")
co ciekawe, przewidziano też wersję "pasjansową", czyli opcję samodoskonalenia w rozgrywce jednoosobowej, ale możliwość błyskawicznego wytłumaczenia reguł powoduje, że zaciekawiony obserwator może przyłączyć się w każdej chwili
a dzięki niewielkim rozmiarom grę zabierzemy ze sobą wszędzie :)


nie grałam jeszcze w "Projekt: miasteczko" z dziećmi (wydawca sugeruje, żeby próbować raczej z tymi starszymi, w wieku 8+), ale dorośli, z którymi miałam przyjemność, całkiem sobie chwalą
że warto spróbować ogłaszam zatem w ramach

za grę dziękuję wydawnictwu Trefl Fabryka Kart,
za niezależne "testy" oraz zdjęcia - O. i B.


* nie było na blogu, bo w domu, owszem, zdarzało się
a kiedyś, dawno, dawno temu, były nawet takie czasy, że wszędzie znajdowałam karty do MTG...
"Projekt: miasteczko" zdecydowanie łatwiej ogarnąć ;)

Czytaj dalej