30 rails, "kolejowa" gra do wydruku

wszystko zaczęło się od turnieju w grę Winnica wyd. Granna, który miałam przyjemność współorganizować
albo jeszcze wcześniej, kiedy na Pyrkonie sama wzięłam udział w podobnym współzawodnictwie*

ta "notesikowa" gra tak przypadła mi do gustu połączeniem prostoty i niebagatelnego wyzwania dla szarych komórek, że długo i usilnie próbowałam przekonać do niej syna
J. (lat wówczas 8), jak najbardziej, spróbował, nawet dawał radę, ale fanem nigdy nie został
sami rozumiecie - co to za przyjemność zbierać winogrona? niby tworzy się ścieżki (to lubi!), ale przecież nawet nie drogi, a z pewnością nie szyny, no i żeby chociaż w akcję zaangażowane były jakiekolwiek pojazdy, o pociągach można chyba tylko pomarzyć...
na szczęście marzenia się czasem spełniają, a jeśli dobrze poszukać, w sieci wszystko się znajdzie! 
i tak gramy od jakiegoś czasu z Jankiem w prawie-jak-Winnica [choć, jak się zaraz okaże, właściwie zupełnie inne ;)] w 100% odpowiadające jego gustom i moim prologicznomyślenioworozwojowym ambicjom 30 Rails :)


gra - nazwijmy ją ładnie, po polsku, 30 TORÓW - to tzw. print&play, jest ogólnie dostępna w wersji do samodzielnego wydruku w serwisie Boardgamegeek
na końcu, nie łamiąc, mam nadzieję, niczyich praw, podaję linki do naszej kopii i autorskiego tłumaczenia
tymczasem kilka słów o tym, dlaczego warto z nich skorzystać ;) 

zacznijmy od początku
kto zna Winnicę (osobiście, lub przeczytał podlinkowany w końcowym przypisie opis), wie, że clue rozgrywki jest tworzenie jak najkorzystniejszych szlaków z losowo dobieranych fragmentów dróg  
w 30Rails, choć "układamy" na papierze nasze trasy w inny sposób i realizując inne cele, zasada jest podobna
zamiast kart "z zakrętami" potrzebne są dwie kostki, zamiast winogronek mamy stacje, do których trzeba dojechać, reszta to mniej lub bardziej zbliżone do siebie szczegóły


każdy gracz zaczyna z własną czystą "planszą", czyli 36 pustymi polami kwadratu - można ją sobie łatwo narysować, można wydrukować, a jeszcze lepiej wydrukować i "zakoszulkowac" lub zalaminować, tak, by móc wielokrotnie używać pisząc flamastrem suchościeralnym zamiast ołówkiem
[zapaleńcy mogą także przygotować sobie wielorazowa wersję "kafelkową" z płytkami-torami do układania, ale to jeszcze przed nami ;)] 

na początku każdej rozgrywki wszyscy "personalizują" swoje plansze - częściowo losowo, po części z rozmysłem, blokując 6 pól planszy utrudniającymi kolejową komunikację elementami górzystego krajobrazu i jedną kopalnią
dowolnie dysponujemy czterema niezależnymi stacjami, jako celami tras pociągów (trzeba je umieścić dookoła głównej planszy, po jej 4 stronach)
pozostałe 30 pól, w toku rozgrywki, wypełnią tytułowe tory


sposób przebiegu trasy (zakręt, prosta, rozwidlenie, skzyżowanie etc.) każdorazowo wskazuje jedna z rzucanych co rusz kostek,
miejsce (wiersz lub kolumnę) jej wpisania - druga

ilu graczy, tyle różnych układów, ile gier, tyle niepowtarzalnych kombinacji!

i bardzo różne wyniki, gdy przychodzi do podliczania punktacji...
(za utworzone połączenia między stacjami, z kopalnią oraz "bonusy")


J. oczywiście najbardziej docenił tematykę, ale "liczenie tras" okazało się dodatkową atrakcją
przy okazji ćwiczy w ten sposób arytmetykę zarówno w ramach regularnych rozgrywek, jak tworzenia własnych, zawiłych tras poza współzawodnictwem
nie pytajcie mnie co zawierają tabele na zdjęciach poniżej, ani jaki wpływ może mieć ten kierunek rozwoju pasji na przyszłość kolejnictwa...


zapewniam, że graliśmy także z osobami o neutralnym podejściu do tematu i wielu zabawa również się podobała
przygotowanie własnego zestawu niewiele kosztuje, a odkryć nowy planszowy mechanizm i pogimnastykować wyobraźnię przestrzenną zawsze warto,
dlatego polecam wypróbować/wydrukować :)




plansza do wydruku >>KLIK<<
zasady ENG, z rysunkami >>KLIK<<
zasady PL - moje tłumaczenie, tylko tekst >>KLIK<<





*był to zarazem pierwszy i ostatni raz, kiedy zgodnie z zasadą "szczęścia początkującego" całkiem nieźle mi poszło; w kolejnych odniosłam liczne, mniej lub bardziej druzgocące porażki... bodaj najboleśniejsze w rozgrywkach z rodzicami Zdolnych dzieci, pocieszam się jednak, że oni naprawdę dużo ćwiczyli :D
btw na blogu Zdolne dzieci można przeczytać pełną recenzję Winnicy >>KLIK<<

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz