Baobab - dwa słowa o tym, co tej jesieni spada z drzew

dopiero co cieszyliśmy się "złotą polską jesienią", świętowaliśmy Dzień Drzewa (10.10., gdyby ktoś przegapił tę ważną datę), a tu już listopad u progu...
jak śpiewało się swego czasu z Elektrycznymi Gitarami "liście lecą z drzew, liście lecą z drzew!"

tymczasem do nas "doleciała" dodatkowo nieco bardziej egzotyczna przesyłka, w pewien sposób jednak z tematem związana - elegancki kartonik pełen gadżetów kojarzących się z afrykańską sawanną
czyżby ktoś ze znajomych słał pozdrowienia na kartce pocztowej z baobabami?
nie! to spadła nam jak z nieba, w sam raz na czas jesiennej pluchy, bajecznie kolorowa najnowsza gra zręcznościowa od rebel.pl :)


oto "Baobab", na którego przykładzie pokażemy, co poza liśćmi spada tej jesieni z drzew i wyjaśnimy, dlaczego dzieci wolą jednak zbierać tradycyjne kolorowe bukiety tych pierwszych



"Baobaby rosną w bardzo specyficzny sposób: zwykle ich korona jest rozłożysta i sięga znacznie szerzej niż pień, w dodatku jest spłaszczona na górze. Nasz Baobab to niezwykła gra zręcznościowa, która zapewni uczestnikom całą masę śmiechu i zabawy."

powyższe zdjęcie ukazuje grę w pełnej krasie - "Baobab" w szczycie rozkwitu
na starcie jest to po prostu stalowa puszka pełna faliście przyciętych kart z błyszczącego, średniej grubości papieru
samo opakowanie stanowi podstawową część zestawu niezbędnego w przebiegu rozgrywki



puszkę ową stawiamy stabilnie na środku stołu, tak, by każdy z graczy miał do niej swobodny dostęp
odrobinę szersza od "pnia" pokrywka będzie służyła za blat - podstawę korony drzewa, które wspólnymi siłami postaramy się uczynić idealnym schronieniem dla licznych gatunków zwierząt

nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale baobaby sprawiające na pierwszy rzut oka wrażenie drzew posadzonych do góry korzeniami, to w istocie pełne życia oazy, z którymi wiąże się wiele ciekawostek i tajemnic...
na pewno warto dowiedzieć się o nich więcej!


ale do rzeczy - grajmy!

każdy z graczy (teoretycznie od dwóch do czterech co najmniej ośmiolatków, ale nie traktowałabym tych ograniczeń śmiertelnie poważnie) otrzymuje równą liczbę przetasowanych, zakrytych kart
jest ich łącznie 108 i dzielą się na 9 rodzajów
celem gry jest umieszczenie wszystkich - jedna po drugiej - na szczycie pnia, tak, by nie strącić żadnej spośród wcześniej tam położonych

w swojej turze gracz podejmuje decyzję ile kartoników (od 1 do 3) będzie próbował dołożyć
decyduje "w ciemno" i dopiero chwilę później sprawdza jakiego dokładnie podjął się wyzwania, sposób umieszczania kolejnych części korony baobabu zależy bowiem od ilustracji zamieszczonej na karcie



 i tak:
"Lamparty dają susa na samą górę, nietoperze latają na oślep, węże wpełzają od spodu, tukany pikują, kameleony naśladują inne zwierzaki, a małpy huśtają się na ogonach (...)"

jak dokładnie należy postępować z każdym rodzajem kart z poszczególnymi zwierzętami oraz tymi przedstawiającymi liście, kwiaty lub roje pszczół, precyzuje instrukcja (dostępna także online - tutaj)
wyzwanie polega na tym, by - czy to układając kolejne karty na obrzeżach korony, ostrożnie wsuwając je pomiędzy inne, czy rzucając z pewnej odległości - rozbudowując koronę baobabu nie strącić żadnej z już istniejących gałęzi

wszelkie upuszczone, zrzucone czy uznane za niemożliwe do prawidłowego dołożenia karty trafiają na karny stos niezręcznego nieszczęśnika
wygra oczywiście ten, który do momentu "zużycia" wszystkich rozdanych "gałęzi" przez najszybszego gracza takich "karniaków" (łącznie z własnymi niewykorzystanymi kartami) będzie miał najmniej


karty są gładkie i łatwo ześlizgują się jedna z drugiej, a niektóre sposoby dokładania stanowią rzeczywiście spore wyzwanie (szczególnie złośliwe bywają tukany, które nie wiadomo skąd znalazły się w Afryce i lotem koszącym zagrażają baobabowym gałęziom i kryjącej się wśród nich faunie)
dla bardziej wymagających graczy nie zmieni to oczywiście faktu, że "Baobab" to po prostu gra zręcznościowa - wymagająca skupienia i pewnej ręki, ale nie koniecznie jakiejkolwiek taktyki (nawet najmłodsi szybko przekonują się, że gra asekuracyjna do niczego nie prowadzi),
całość jest jednak tak przyjemna oku, ciekawie pomyślana i zgrabnie zapakowana, że zachęca do spróbowania nawet największych malkontentów

"Baobab" szczególnie podoba się dzieciom, ale jest w stanie ubarwić jesienne popołudnia (a przynajmniej urozmaicić kilka ich kwadransów) całym rodzinom
warto samemu przekonać się jak to jest, gdy zamiast liści z drzew spadają małpy i lamparty :)


do gry kolejny raz zachęcamy w ramach projektu:

za egzemplarz dziękujemy rebel.pl; w treści wykorzystano pojedyncze cytaty i zdjęcia ze strony wydawcy

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz