ferie ZIMOWE 2020

nie co roku tak się zdarza, że ferie zimowe trwają cały miesiąc, a przy tym, nawet przy niezbyt sprzyjającym położeniu geograficznym, są choć trochę mroźne i białe

uczcijmy powyższy zbieg jakże korzystnych (szczególnie w obliczu tych o wiele mniej optymistycznych...) okoliczności okolicznościową [;)] minigalerią

harce na górce, długie spacery, nagrody za 'podchody', pierwsze bałwany, mroźne "aniołki", miejskie iluminacje, wspólne odkrywanie starówki i wyprawa do bunkra z kuzynami

święta trochę inne niż zwykle, ale nadal rodzinne, gwarne i pełne dziecięcej radości

było czym się cieszyć, będzie co wspominać!


 
 
 


 

 
       




P.S. Szczęśliwego 2021!


Czytaj dalej

Idzie fala

do tego wpisu zbierałam się (to znaczy doświadczenia i opinie) ładnych kilka tygodni...

Idzie fala!

przyjechała do nas jednocześnie z opisanym już w październiku Draftozaurem*

mam nadzieję, że fakt, że zanim wydała ją Nasza Księgarnia, na świecie była znana już ponad 20 lat pozwala przymknąć oko na to niewielkie opóźnienie ;)

mowa o grze karcianej, znanej dotąd niektórym jako "Turn the Tide", która w zgrabnym pudełeczku i z odświeżonymi grafikami dołączyła do grona wcześniejszych świetnych transferów NK, takich jak "Głębia", czy "Na końcu języka", które już zdążyłam polubić

przepięknie pozowała mi do zdjęć jeszcze w promieniach jesiennego słońca:

zazwyczaj ważną zaletę gier, które najchętniej pokazuję w klubie Grajmy! (obok kompaktowości, którą cenię jako sprzyjającą mobilności) stanowi możliwość gry w większym gronie...
w tym roku konieczność poszukiwania trzeciej/czwartej/piątej osoby do rozgrywki działała wręcz odwrotnie, stając na przeszkodzie sprawnemu testowaniu 'Fali'
ostatecznie mogę już jednak napisać kilka słów dla tych, którzy
a) mają 3-5 graczy w okolicy
b) co najmniej 10 lat (do negocjacji)
c) 20-25 minut na rozgrywkę
dodatkowo mile widziane będą także pozytywne nastawienie do gier liczbowych i wspomnienia z dzieciństwa, związane ze znaną grą karcianą w wojnę ;)

grajmy!
 
z 60 ponumerowanych kart pogody rozdajemy graczom po 12
na podstawie narysowanych na nich czerwono-białych kół, każdy otrzymuje odpowiednią liczbę żetonów 'ratunkowych'
kartę startową z latarnią i poziomem wody 0 gracze kładą przed sobą
z utworzonego na środku stołu stosu kart przypływu odkrywamy dwie
numeracja od 1 do 12 wskazuje jak groźne fale nadchodzą
gracze decydują, którą ze swoich wyłożą tak, by poziom wody na ich wyspie podniósł się minimalnie
- optymalnym rozwiązaniem jest nie dopuścić żadnej fali do swoich owiec lub utrzymać względnie niski stan wody
porównujemy "nominały" wyłożonych przez graczy kart 
kto zagrał najwyższą wybiera, którą z dwóch kart przypływu dobierze, kolejny dostaje tę drugą (gorszą)
układają je na swoich kartach startowych tak, by widoczny był aktualny stan na ich wyspie
pozostali nie dobierają nic, zatem sytuacja ich owiec się nie zmienia
osoba, u której po tych manipulacjach poziom wody jest najwyższy musi zużyć jedno swoje koło ratunkowe 
rozgrywamy tak 12 kolejek, zdając sobie sprawę, że najgorzej zarządzający swoją ręką (znaczy wyspą, tudzież stadem) mogą wcześniej odpaść z danej rundy (straciwszy wszystkie koła ratunkowe)

po rozegraniu pełnej tury podliczamy punkty (po jednym za ocalone koła, +1 dla właściciela najmniej zalanych pastwisk, -1 dla tego, kto odpadł przed końcem rundy) ,
i...
przekazujemy swoją "talię pogody" graczowi siedzącemu po lewej 
w kolejnej rundzie sąsiad będzie miał okazję pokazać jak poradzi sobie z takimi zasobami!
liczba tur odpowiada liczbie graczy
na koniec sumujemy punkty z każdej rundy  
pełną instrukcję można znaleźć na stronie NK-gry >>KLIK<<

i jak Wam się podoba?

moi współgracze nie byli zgodni
niektórzy utyskiwali na losowość, inni doceniali fakt, że każdy ma szansę zagrać tym samym zestawem kart (co eliminuje kwestię przypadkowego doboru), możliwość obserwacji posunięć przeciwników i logicznych kalkulacji oraz wysoką decyzyjność
dla kogoś gra była "sucha" i pozbawiona emocji, innym podnosiła ciśnienie z każdą odsłanianą kartą
jeden nie dostrzegł w niej żadnego klimatu (ot, wykładamy karty z cyferkami), inny uważnie "obserwował pogodę", w obawie o swoje zagrożone podtopieniem owieczki...

w mojej opinii, choć zasadniczo grę cechuje wysoki poziom abstrakcji, tło "fabularne" dodaje jej sporo uroku
fakt, że można zarówno "iść na żywioł" wykonując chaotyczne posunięcia, jak próbować zapamiętać widziane wcześniej/zagrane już karty i dedukować posunięcia przeciwników, pozwala czerpać radość z zabawy różnym typom graczy
a choć to faktycznie tylko liczbowa licytacja, emocji wcale nie jest mało!

słowem: ciekawa to i przyjemna karcianka w rodzaju "easy to learn, hard to master"
warto poszukać i samemu spróbować!
[grudziądzanom polecam zacząć poszukiwania od siedziby Klubu Grajmy, czyli miejskiej biblioteki, Filia nr 1 ;) ]

*"Draftozaura" >>KLIK<< także nadal polecamy!

za egzemplarz dziękujemy wydawcy 



Czytaj dalej