pierniczki i przedświąteczna matematyka

od ponad tygodnia na zaprzyjaźnionym blogu Bajdocja trwa akcja pod hasłem "Matematyka na święta"
autorka wpadła na doskonały pomysł, by przedświąteczny czas urozmaicić sobie zabawami liczbowymi i geometrycznymi (i nie tylko), a dzięki zaproszeniu do projektu innych blogerek, wymieniać się okołomatematycznymi inspiracjami

co prawda - jak to zwykle u nas przed świętami* - czasu i nowatorskich pomysłów nie tak znów wiele
(powiedzmy, że zasoby kreatywności zużywamy na myślenie o prezentach, a wolne chwile na ich przygotowywanie ;)),
ale matematyki przecież wokół nie brakuje - wystarczy zanotować

zatem zaczynamy!

NOTKA I - pierniczkowa


że przepisy kulinarne to czysta matematyka - wiadomo**
przed Bożym Narodzeniem bierzemy na warsztat taki:

450 g mąki (w tym roku kukurydzianej i ryżowej)
60 g masła
1 jajko
80 g miodu
2 łyżeczki przyprawy do pierników
2 łyżeczki cukru waniliowego
2 łyżeczki kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli

i liczymy:
ile przygotować szklanek mąki, skoro jedna to ok. 200g
Jan - bez trudu: dwa i trochę
ile masła, jeśli kostka ma 250? (i jak to odmierzyć?)
Jan - z trudnością, z marsem na twarzy i z małą pomocą: na pół i jeszcze raz na pół
jak się nazywa taką część?
Jan - bez zastanowienia: ćwiartka!
ile miodu, jeśli jedna łyżka to około 20 g?
Jan: to proste! 4 :)
odliczamy łyżeczki przypraw, kakao, sody
ile w sumie dodaliśmy gramów, jeśli łyżeczka to około 5?
Jan: jasne, że 35!

podgrzewamy (miód+masło), dosypujemy sypkie, mieszamy
wyszło nie za wiele...

a gdyby tak zrobić podwójną porcję?
Jan: wszystko razy 2!
albo półtorej?
Jan: to już nie wiem... (musisz dodać jeszcze połowę) Ahaaa! to policzę na kalkulatorze!

ciasto się studzi
(ambitni mają co najmniej dobę na dodatkowe obliczenia, u nas to zwykle godzinka ;))

przygotowujemy foremki 
mamy metalowe i plastiki, w różnych kształtach i wielkościach - super sprawa do "działań" na zbiorach 
dzielimy według cech i szukamy części wspólnych
Jan: zobacz, poukładałem w takie wielości

decydujemy się na gwiazdki, kółka, księżyce i choinki
i zaczynamy ćwiczenia z geometrii płaszczyzny pod hasłem: "zmieści się, czy nie?"
Jan: tu będzie kółko, bo jest taki zakulony kawałek... i księżyc się zmieści przytulony!
oszacuj - ile takich małych gwiazdek wykroimy z tego kawałka, jeśli na tym zmieściły się trzy?
o ile się pomyliłeś? a mama?
kto lepiej przewidział = czyja różnica większa?

pieczemy - 180 st., 10 min.
studzimy
znów liczymy
Jan: poukładam i przeliczę ile jakich wyszło!
(czyli znów zbiory + prosta arytmetyka)
tu serca***, tu gwiazdki, 11 pojedynczych...

(po fakcie pomyślałam, ze ciekawie byłoby je zważyć i porównać z sumą składników wyjściowych, zasada zachowania masy pozwoliłaby na obliczenie, ile ciasta wdeptaliśmy przy okazji w podłogę ;)
następnym razem!)

zdobimy
(tj. teoretycznie rozwiązujemy zadania z treścią, np.
"jeśli jest 6 serduszek i na każde chcemy dać damy po 4 perełki, to ile trzeba ich przygotować?"
"mam 100 kawałeczków cukrowej posypki - jeśli rozsypię równo na 5 pierników, to po ile będzie na każdym?" itp.)
w praktyce tak tylko sobie ćwiczymy, a na pierniki lejemy lukier i czekoladę i sypiemy cukrem ile wlezie...

smakujemy... mmm...
według moich obliczeń, do świąt przetrwa maksymalnie 50% :)


liczę, że to nie ostatnie nasze działania przedświąteczno-matematyczne,
ale zanim to nastąpi, wszystkim, którym powyższy piernikowy wpis zaostrzył matematyczne apetyty polecam zerknąć do Buby, na wydłużającą się listę co najmniej równie ciekawych linków



*w zeszłym roku udał się jeden matematyczno-geometryczny wpis przedświateczny >> KLIK
**o matematyce w naszej kuchni opowiadałam już kiedyś latem  >> KLIK 
*** brawo dla bystrych i uważnych czytelników, którzy zauważyli, że nie wybraliśmy sercokształtnych foremek! liczyliśmy i zdobili także pierniczki od cioci i wujka - dziękujemy! :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz