wyścig do choinki

chociaż w kalendarzu nadal jesień, aura, podobnie jak wszechobecne promocje prezentowe, kierują myśli ku grudniowym świętom
za oknem śnieg, pani w przedszkolu straszy Mikołajem, w szkole ogłoszono konkurs na 'anglojęzyczną dekorację'...
do wyścigu do choinki stają nawet żółwie!



na co dzień mieszkają w takim pudełku:


znając ich wyrywną naturę, zabraliśmy je na spacer, żeby pokazać pierwszy śnieg ;)
na co dzień będą gościć tylko na stole (i dywanie) i stawać w szranki jako "Pędzące żółwie. Wyścig do choinki"


reguły zawodów znam na pamięć, mogę recytować zbudzona ze snu (nawet zimowego ;) )
to dokładnie ta sama gra, co wydawane od dawna "Pędzące żółwie" w żółto-zielonym pudełku, o których pisałam 6 lat temu (tutaj - KLIK)
nigdy nie wypadła z łask i co jakiś czas daje się poznać nowemu audytorium
pozwolę sobie powielić nadal aktualny skrót zasad ze wspomnianego wpisu:
  • niezależnie od liczby graczy, na starcie staje zawsze 5 żółwi
  • każdy gracz w tajemnicy losuje kolor swojego pionka i otrzymuje 5 kart, wskazujących sposoby poruszania poszczególnych żółwi do wyboru - będzie używał po jednej i dociągał, by mieć zawsze pięć 'na ręce'
  • w trakcie wyścigu, kolejno ujawniając wybrane karty, przemieszczamy zawodników do przodu (o 1 lub 2 pola) lub do tyłu, przy czym, co najciekawsze, mogą to być żółwiki każdego (czasem podanego na karcie, czasem dowolnie wybieranego) koloru - własny, cudzy lub nie należący do nikogo
  • dodatkową atrakcją jest możliwość piętrowego ustawiania pionków na jednym polu i dalszego przesuwania ich w formie kolorowej wieży 


znając podstawową wersję tego planszowego klasyku, trudno uciec od porównań
różnice widać na pierwszy rzut oka
- kolorystyka pudełka i planszy,
- pastelowe barwy pionków-żółwików,
- "reniferowy" wzór na rewersach i ciepłe czapeczki na grafikach żółwi na kartach
to czysto kosmetyczne zmiany, ale pozwalają poczuć pozytywny, zimowy, przedświąteczny klimacik


najmłodszy w rodzinie nie porównuje - to jego pierwsze "Pędzące żółwie"
zaangażował się w rozgrywki pełnią młodzieńczego zapału i nie pozwala skończyć na jednej partii
póki co nie przekonuje go tylko zasada ukrywania swojego koloru ("ja będę grać niebieskim! dlaczego nie mówić? to nie będziesz wiedziała, że chcę niebieskim!") 
zdaje się, że autorzy instrukcji testowali grę na czterolatkach, dopuszczalny jest zatem także wariant "w otwarte żółwie" i ten w imieniu S. polecam nawet przedszkolakom

pełna wersja nadaje się dla starszaków, młodzieży, a nawet dorosłych - do grania rodzinnego i w gronie znajomych
to taka gra, która przyciąga pomysłem, cieszy poziomem interakcji, emocjonuje

"Pędzace żółwie" to prosta, ale nie banalna, dobra planszówka 
trzeba poznać, warto mieć 
niezależnie od pory roku ;)

...
spieszę uspokoić miłośników zwierząt i planszówek oraz UOKiK:
1. podczas sesji zdjęciowej nie ucierpiał żaden żółw, ani jakikolwiek inny element gry 
2. "świąteczne" żółwie otrzymaliśmy od wyd. Egmont (dziękuję), "podstawowe" kupiłam sama
wydawca nie miał wpływu na zamieszczoną powyżej opinię 




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz