łaaał! jakie one ładne!
te kolorowe drewienka zrobiły furorę
przyjechały w takiej paczce:
czyli pudełku z grą planszową pt. "DRAFTOZAUR"
i bez trudu przekonały do siebie (czyt. nie tylko zabawy w mieszanie, segregowanie i prehistoryczny teatrzyk oraz pstrykania fotek, ale też rozgrywek zgodnie z zasadami!) nawet tych, którzy dotąd nie mieli pojęcia co może znaczyć słowo DRAFT*
* jeśli także do nich należycie, spieszę z pomocą: chodzi o dobieranie kart, tudzież innych elementów gry, z danej puli - po jednym - i przekazywaniu jej następnemu graczowi, aż do ich wyczerpania
- kolorowe, drewniane figurki w kształcie dinozaurów (tak, wiem, już wspominałam ;) ) - łącznie aż 60 - po 10 czerwonych tyranozaurów, różowych diplodoków, żółtych triceratopsów, pomarańczowych spinozaurów, niebieskich stegozaurów i zielnych parazaurolofów
- ciekawe, niemal równie barwne, dwustronne plansze obrazujące gotową do zasiedlenia krainę w dwóch porach roku - po jednej dla każdego z maksymalnie pięciu graczy
- zgrabne pudełeczka/miseczki i zamszowy woreczek na figurki
- duża drewniana kostka z tajemniczymi symbolami
- zasady, które dobrze się czyta, szybko tłumaczy i łatwo sobie przypomina dzięki prostym oznaczeniom na kostce i planszy
instrukcja jest przejrzysta, dobrze zilustrowana przykładami (możecie sprawdzić tutaj >>KLIK<<)
aż się chce zacząć wyciągać dinusie z woreczka, turlać kostką, wybierać i ustawiać figurki na swojej planszy!
"W przemyślany sposób należy umieszczać dinozaury na polach swojej planszy. Niektóre pola pozwolą zdobyć punkty za stojące na nich dinozaury tego samego rodzaju, inne za dinozaury w różnych rodzajach. Siejący postrach tyranozaur zagwarantuje graczom dodatkowe punkty."
sama plansza podpowiada, jak nasz układ będzie na koniec punktowany - gdzie warto umieścić kilka takich samych pionków, gdzie pary, gdzie każdy inny...
nie jest to jednak zabawa oparta wyłącznie na szczęściu i indywidualnym poczuciu estetyki
ponieważ miseczki przeciwników powinny być cały czas zasłonięte (to bodaj największe wyzwanie w całej rozgrywce!), a wynik rzutu na bieżąco determinuje ograniczenia, w każdym ruchu musimy podejmować taktyczne decyzje tak, by osiągnąć maksimum korzyści
komu poszło najlepiej, najczęściej pozostaje niespodzianką do samego końca!
ostatecznie, choć ciężko tu o pełną kontrolę i ten specyficzny rodzaj satysfakcji z dobrze zaplanowanej od początku do końca rozgrywki, w "Draftozaura" gra nam się bardzo przyjemnie
ogromną zaletę stanowi fakt, że naprawdę chętnie siadają do niego starsi i młodsi, nikt się nie nudzi i każdy ma szansę na zwycięstwo
warto dodać, że - co nie zawsze udaje się w draftach - całkiem nieźle działa tu także tryb dwuosobowy
mając ostatnio [strefa czerwona :(] głównie J. za partnera, bardzo to doceniam!
póki co, na zachętę, jeszcze raz: pstryk!
btw, czy te pionki nie pasują idealnie do akcji Pod kolor? :)
i oczywiście, projektu Grajmy! za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz