Carcassonne na wieczór z przedszkolakiem

ostatnich kilka wolnych dni + uziemienie przez wirusa sprzyjało grom i zabawom domowym - w tym zmaganiom na planszy
liczyłam na Sylwestra w granie trójmiejskich znajomych - białe szaleństwo z gromadką maluchów i kilka ciekawych partyjek, gdy dziatwa "padnie", ale los chciał inaczej...
na szczęście Janek też lubi planszówki :)

poza świątecznym (i poświątecznym) biesiadowaniem, tańcami-hulańcami i wieloaspektowym wypróbowywaniem całej masy prezentów, bawiliśmy się w ostatnim tygodniu także grami
w ruch poszły - w kolejności wyciągania: Wsiąść do pociągu, Wygibajtus-Twister, Duuuszki, Carcassonne oraz puzzle z Krecikiem :)
Pandemii, którą przyniósł mi Mikołaj nie liczę, bo J. w nią nie grał, ale oczywiście otwarta została i polubiłam bardzo, więc pewnie jeszcze o niej usłyszycie... 

grę Twister chyba każdy kojarzy, Duuszki już były, a z pociągami historia jest dłuższa, więc dziś parę słów o Carcassonne - kolejnej spośród moich ulubionych gier dla dorosłych i dzieci od lat 8, z którą Janek nieźle (na swój sposób :P) sobie radzi



uwaga! to nie będzie recenzja!

bądźmy szczerzy - Carcassonne oraz cała masa jej wersji i dodatków to żadna nowość
nawet jeśli ktoś do tej pory się z nią nie zetknął, to bez trudu znajdzie dziesiątki opisów i linków do opinii w sieci (poczytać można o niej choćby na rebel.pl, a dość korzystnie kupić np.TU)
zaręczam, że sprawdza się doskonale jako nietrudna, ale wciągająca gra dla początkujących graczy
reguły łatwo wytłumaczyć, a rozgrywka wymaga pewnego zaangażowania i elastycznego planowania strategii, ale zawiera też element losowości, stąd nowi gracze nie są dyskryminowani, a i "starych wyjadaczy" daje się raz na jakiś czas namówić na partyjkę
kupiłam już kilka egzemplarzy jako prezenty dla znajomych dopiero "zarażających się" graniem i po dotychczasowych reakcjach śmiało mogę polecić jako prezent

sami Carcassonne nie mamy :P
bawimy się w tej chwili egzemplarzem mojej siostry (dzięki!), dawniej grywałam czasem online...
ale ponieważ mam do niej spory sentyment niewykluczone, że kiedyś skuszę się na przykład na klimatyczną wersję zimową, albo zestaw z ulubionymi dodatkami :)

a jak się bawimy?
(poza oczywiście "uczciwym" graniem w gronie dorosłych)

otóż kolorowe, wytrzymałe kafelki z tej gry to dla Janka coś w rodzaju kreatywnych puzzli
po opanowaniu kilku podstawowych zasad układania (nota bene takich samych jak te, które faktycznie obowiązują w grze - trawa do trawy, droga do drogi, miasto do miasta - nie brzmi zbyt skomplikowane nawet dla 3-4-latka, prawda?) można niemal bez końca tworzyć własne mapy nieistniejących krain
co też J. chętnie czyni :)


układamy rzekę, drogi, pola, miasta
tu i ówdzie klasztory


w miasteczkach ustawiamy ludziki, które mogą dowolnie wędrować po stworzonych ścieżkach


i opowiadamy historie o tym co może taki, dajmy na to czarny, pionek spotkać gdy za długo będzie się wylegiwał na polanie niedaleko mostu

już samo układanie wymaga odpowiedniego skupienia, wytrwałości, umiejętności planowania, podejmowania decyzji i ich zmieniania - nie zawsze udaje się od razu dopasować wylosowany element, a nawet przy otwartym wyszukiwaniu tych upatrzonych czasem konieczna jest zmiana koncepcji!
z kolei późniejsze "zasiedlanie" domków kolorowymi mieszkańcami i fabularne dyskusje na temat ich losów doskonale rozwijają wyobraźnię i umiejętności słownikowe
a ponieważ od układania do gry zgodnej z zasadami wcale nie jest tak daleko, pewnie całkiem niedługo młody zagrozi tacie na pozycji najczęstszego zwycięzcy w regularnej rozgrywce :)

w związku z wyżej wymienionymi atutami gry, niniejszym polecam serdecznie tę "zabawkę" rodzicom przedszkolaków:
kupcie dzieciom Carcassone - w dzień maluchy rozwiną dzięki niej swoje zdolności, a w nocy sami sobie pogracie :D


edit 06.2015

a jak podoba się Wam takie "miasto"?

kafelkowe puzzle nadal inspirują :)


15 komentarzy :

  1. My mamy carcassonne :) Jest jeszcze uproszczona wersja dla dzieci, ale wersja dla dorosłych nadaje się dla dorosłych i dzieci :) Moje dzieci też układają mapę miast i dróg. W naszej wersji nie ma rzeki :( Ja pierwszy raz grałam w carcassonne na komputerze, więc nie trzeba było liczyć punktów, bo liczyły się same ;) ale wersja planszowa jest fajniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. juz tyle dobrego slyszalam o tej grze, że musimy ją kupic:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie tak się nad grami dla Natka zastanawiam. Na Mikołajki dostał "Loch Ness", zagra, ale bez rewelacji; lubi "Grzybobranie", ale mi już bokiem wychodzi. Mam apetyt na gry Haby, głównie na "Zwierzak na zwierzaku"i "Monzę". Polecaną przez Was grę też sobie zanotuję. No i czekam na recenzję "Wsiąść do pociągu" - bardzo mnie ciekawi, czy taki czterolatek będzie miał z niej jakieś korzyści, oprócz wagoników ;)
    Pozdrawiam
    Blog: Dałabym Ci gwiazdkę z nieba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ulinka - jasne, że planszowa fajniejsza :)
      Pati - kupujcie!
      Marzena - Wsiąść do pociągu na pewno nie jest dla takich małych dzieci, ale spróbuj to wytłumaczyć dziecku, które kocha pociągi :D do gry według reguł J. (a pewnie i N.) jeszcze musi dorosnąć, ale mamy oboje sporo pomysłów na zabawę tymi wagonikami, mapą i kartami, więc jest zachwycony
      wpis będzie na pewno!

      Usuń
  4. Dzięki, że się przywitałaś :-)) Oprócz tego, że mi bardzo miło odkryłam też Twojego bloga, który spodobał mi się od pierwszego wejrzenia - chyba przez te planszówki, też uwielbiamy!
    Wsiąść do pociągu mamy już od wielu lat i regularnie grywamy, ale raczej w gronie 8+. Za to hitem od przedszkolaka do dziadka jest nieodmiennie Dixit, nasz rodzinny nr 1.
    Pozdrawiam serdecznie i najlepszego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też uwielbiam Dixit :D
      z Jankiem jeszcze nie graliśmy, ale poczyniłam pierwsze przygotowania - kupiłam koszulki na karty :P
      dziękuję za życzenia!

      Usuń
  5. Uwielbiamy Carcassonne. Kiedyś graliśmy w nią z mężem nałogowo - kiedy jeszcze mieliśmy wolny czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez mieliśmy z tatą Janka taki okres :)
      dawne czasy...

      Usuń
  6. Grałam w to niedawno i szybko się wciągnełam. Szkoda że nie mamy swojej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja pierwszy raz widziałam reklamę Carcassonne w Nowy Rok! Brzmi w stylu mego męża, na studiach prowadził takie gry na konwentach ;) Kupiliśmy za to polecane przez Ciebie Dobble - pierwszego dnia Młody robił co chciał, ale już drugiego grał zgodnie z zasadami. Moje nastoletnie kuzynki są zachwycone grą Dobble, więc śmiało polecam jakby ktoś szukał pomysłu dla przedziału 12-16 ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. My też uwielbiamy tą grę. Teraz od Mikołaja z mężem dostaliśmy grę Pan tu nie stał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam o tej grze na innym blogu i zainteresowała mnie. Do tej pory i tak moją ulubioną, jak na razie, jest Mumia.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gra zapowiada się ciekawie, przypomina mi trochę Wilk i Owce, też układa się z "kafelków" :) a moje dziecko będąc przedszkolakiem uwielbiało w nią grać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Carcassonne to jedna z naszych ulubionych gier planszowych, ale nie pomyślałabym, że mogą się nią bawić także 3-letnie dzieci. Układanie puzzli z kafelków to świetny pomysł :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Gra jest świetna, i okazuje się, że sprawdza się zarówno u dzieci jak i u dorosłych.

    OdpowiedzUsuń