jesień po angielsku

---
wszystkim, którzy trafiają tu pytając wyszukiwarkę o prostą odpowiedź na hasło tytułowe, odpowiadamy: jesień po angielsku to autumn, albo fall

za Merriam-Webster Dictionary:
Autumn and fall are used interchangeably as words for the season between summer and winter. Both are used in American and British English, but fall occurs more often in American English. Autumn is considered the more formal name for the season.

tyle edycji, mam nadzieję, że pomogłam ;)
poniżej - stary, oryginalny wpis o jesiennej nauce języka z przedszkolakiem
---

jak wspominałam we wpisie na temat leśnych jesiennych spacerów wróciliśmy z Jankiem do bardziej regularnych "lekcji" angielskiego
w związku z tym uzupełniam nasze zasoby o mniej lub bardziej profesjonalne pomoce

w tym miesiącu pomaga nam między innymi książeczka:


według opisu przeznaczona jest dla dzieci starszych (6-8 lat) i faktycznie, niektóre zadania są jeszcze dla J. za trudne - szczególnie te wymagające czytania i pisania w obu językach (ale jestem pewna, że to i dla sześciolatka byłby problem, bo nie są łatwe), ale większość go zainteresowała


do tej pory najsprawniej poszło zadanie utrwalające liczebniki i nazwy kolorów
- Janek bezbłędnie (chociaż w trzech podejściach) pokolorował portret Pani Jesieni!


utrwaliliśmy też nazwy dzikich zwierząt

 

policzyliśmy szyszki, liście, kasztany i żołędzie w koszykach (pytałam How many... are there? i Jane z chęcią odliczał - bardzo mu się to spodobało, a rysunki tylko 4... na następnym spacerze na pewno uzupełnimy zbiory darów lasu i potrenujemy z prawdziwym koszem!)


J. nauczył się też opisywać jesienną pogodę, ja poznałam słowo puddle...

a cała seria zadań związanych z jesienią w ogrodzie jeszcze przed nami!



zdecydowałam się napisać o tej książeczce, bo jest niedroga, a naprawdę ciekawa
zawiera różnorodne zadania - kolorowanki, krzyżówki,  wyszukiwanki, rozsypankę, historyjkę obrazkową, uzupełnianki, labirynt, a nawet tajny kod do rozszyfrowania, zadanie matematyczne i  grę planszową... myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie
ilustracje i czcionka są wyraźne, całość wykonana estetycznie
na poszczególnych stronach znajduje się mini-słowniczek z najpotrzebniejszymi zwrotami/słówkami, a na końcu zbiorczy słownik ułożony alfabetycznie



jeśli chodzi o zasób słownictwa - poszerzamy go oboje - przypomniałam sobie całą masę słówek związanych z jesiennym lasem (nazwy drzew i ich owoców) oraz poznałam słowa takie jak poroże (antlers), czy rzepa (turnip) :)

i żadne z nas się przy takiej nauce nie nudzi

na pewno kupię książeczki z tej serii na kolejne  pory roku
no chyba, że polecicie coś jeszcze lepszego?


7 komentarzy :

  1. heh mój syn chodzi do szkoły angielskiej więc sam z siebie łapie ten język. Jedynie ja czasami mam problem, żeby ogarnąć pracę domową.. dobrze, że jest tylko raz w tygodniu :D
    Bardzo fajne ćwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna pani jesień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajna :)
    Dla Wiki to jeszcze za wcześnie. Pani logopeda powiedziała, że najpierw Mała powinna po polsku nauczyć się mówić. Nie mniej, w przedszkolu angielski jest i widzę, że Wiki łatwiej zapamiętuje np. kolory w tym języku niż w naszym ojczystym

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne książeczki. :) Nie dziwi mnie trzykrotne podchodzenie do liczebników przy takiej ich ilości, ale w ten sposób bardziej się utrwalają. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w przypadku Janka większy problem to kolorowanie niż liczenie :P

      Usuń
  5. Wołami mnie do angielskiego nie zaciągną, moje dziecko też będzie rusycystą :P
    A na poważnie, ciekawa książeczka.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uczę tego co umiem
      jak później pokocha rosyjski (niemiecki, chiński, fiński...) nie będę bronić studiować :)

      Usuń