jest to bardzo ładnie wykonana gra - już samo pudełko zachęca do zakupu, a wewnątrz znajdują się starannie wykonane elementy
gra o kolorach (jak nazwa wskazuje) jest bajecznie kolorowa, przez co łatwo i skutecznie wzbudza zainteresowanie maluchów
dla mnie istotną zaletą jest umieszczenie na krążkach bardzo ładnych, wyraźnych zdjęć, a nie rysunków, dzięki czemu gra pozwala dziecku poznać faktyczny wygląd (i kolor) na przykład wiewiórki czy krokusa
z kolei bardzo denerwuje mnie pewna wada - niuans - może mały, ale myślę, że znaczący
jest on tym bardziej irytujący, że bardzo łatwy do usunięcia na etapie projektu, a przy tym (w przypadku najmłodszych dzieci) jednak wpływający na rozgrywkę...
mianowicie - pomarańczowy na planszy jest słabo odróżnialny od żółtego i nie przystaje w ogóle do koloru dyni czy piłki do kosza (wpadających w czerwień) na krążkach
Janek czasem się gubi...
mimo to gra przysparza nam wiele wartościowej rozrywki
grając według podanych reguł
- utrwalamy kolory
- Janek uczy się używać kostki
- doskonalimy pamięć i koncentrację
ze względu na ten ostatni aspekt gra jak najbardziej nadaje się też dla starszych dzieci - według wydawcy do 10 roku życia, a odrobina ćwiczeń w skutecznym skupianiu uwagi nie zaszkodzi i dorosłym...
a poza tym jak zwykle spędzamy czas bawiąc się niezgodnie z regułami :)
nasze ulubione pomysły to:
1. zabawa w 3-elementowe opowieści - wg mnie ciekawy sposób na ćwiczenie pamięci
(muszę przyznać, że J. mnie zadziwił tym, jak szybko "zaskoczył" i jak bardzo zabawa mu się spodobała)
wykładam trzy losowe krążki, tworzę zdanie zawierające ich opis (np. "rybka postawiła budzik koło kukurydzy" - im bardziej absurdalne tym lepsze), szybko zbieram kartoniki i mieszam z pozostałymi, a Janek je na nowo odnajduje
zazwyczaj bezbłędnie...
2. zabawa przedmiotami domowego użytku i zabawkami
czyli zwykłe sortowanie według koloru, ale plansza się bardzo przydaje :)
3. ćwiczenie słownictwa po polsku i angielsku
najchętniej podczas zabawy w sklep
"What's this? Please, give me yellow lemon and purple umbrella. Where is the pumpkin? Do you have red apples?"pytam, a Janek odpowiada jak potrafi, a widać (i słychać), że potrafi coraz lepiej ("Here you are. Here! No, green apple."), równie entuzjastycznie w obu językach
kartoniki i plansza wytrzymują te wszystkie zabawy całkiem nieźle, tyko krążek z serem jest już "znaczony". bo nie udało sie go uchronić przed posmakowaniem po zakupie :)
na szczęście można spokojnie grać bez jednego elementu
podsumowując - kolejna barwna, wielofunkcyjna zabawka edukacyjna znalazła stałe miejsce w naszym domu i na pewno będziemy do niej często wracać - spokojnie mogę polecić zakup wszystkim mamom maluchów, które zaczynają interesować się kolorami
(tylko trzeba wziąć pod uwagę, że dla każdego dziecka będzie to inny wiek - na nieco młodszej od Jasia Justysi tęcza na razie wcale nie zrobiła wrażenia...)
Bomba :) Jak młoda będzie starsza, to chyba takiej gry poszukam :)
OdpowiedzUsuńFajowa ta tęcza- właśnie czegoś takiego szukałam dla Szerszenia :)
OdpowiedzUsuńświetna gra :PD myślę, że gdyby udało mi się taką zdobyć bracia byliby zachwyceni :D
OdpowiedzUsuńTeż mamy tą grę! Chłopcy bardzo ją lubili, jak byli mniejsi:-)
OdpowiedzUsuń