BIM BOM gra o dźwiękach

dziś z serii gramy, bo lubimy - Jankowa miłość od pierwszego wejrzenia :)


już podczas rozpakowywania paczki pudełko przyciągnęło jego uwagę - prawdopodobnie rysunkiem skrzypiec i fortepianu, ale kto wie - może coś przeczuwał? :P

po otwarciu i zapoznaniu z regułami na dobre zawładnęła jego sercem i w różnych wariacjach stała się niemal codzienną rozrywką
no cóż, nie mogę powiedzieć, żeby mnie to dziwiło, bo jest bardzo dobra
- podobne wrażenie zrobiła na Justynce i jej rodzinie

TUTAJ umieściłam kilkanaście zdjęć z "zapoznawania się" Janka z grą i zabawy z Justysią,
a poniżej można przeczytać moją długą i entuzjastyczną opinię o grze :) 


Gra BIM BOM wydawnictwa Granna 
- mamojankowy miniporadnik -
dlaczego warto kupić nawet dwulatkowi i jak używać, żeby się nie znudziła wyciągana niemal codziennie

jeśli komuś nie wystarczy zachwyt Janka na dowód, że jest to jedna z lepszych gier dla dzieci,
to do zakupu powinny go przekonać:
1.
po pierwsze - świetne wykonanie
to według mnie znak rozpoznawczy firmy, która nie zawodzi i w tym przypadku
mamy do dyspozycji  bardzo starannie wykonane elementy w postaci czterech plansz (wielkości miedzy A5 a B5) i 32 krążki z małymi rysunkami - wszystko z twardej, wytrzymałej tektury, w żywych kolorach;
integralną część gry stanowi płyta CD i instrukcja, która zawiera dokładny opis - spis obrazków i pasujących do nich kółeczek oraz sposób przygotowania do pierwszej rozgrywki, który dzięki takiemu wprowadzeniu nie nastręcza trudności
2.
walor edukacyjny
jest to świetny punkt wyjścia do zainteresowania maluchów dźwiękami, muzyką, różnorodnością otaczającego świata, która przejawia się także w czasem zaniedbywanej sferze audio
dodatkowo w czasie zabawy rozpoznajemy dźwięki z różnych "światów" - filharmonii, przedszkola, ulicy i wsi - dzięki temu zyskujemy możliwość dyskusji zarówno na temat przeróżnych instrumentów, jak i zwierząt, zabawek, pojazdów itp. żywych i nieożywionych elementów otoczenia oraz impuls do dalszego samodzielnego wykrywania źródeł hałasu w różnych miejscach i sytuacjach
co ciekawe w grze nie ma zbyt prostych i "osłuchanych" przez każde dziecko dźwięków odzwierzęcych typu "miau" czy "kwa, kwa", natomiast pojawiają się tak atrakcyjne "nowości" jak młot pneumatyczny i waltornia :)
oczywiście szkoda, że nie ma tych dźwięków więcej - możliwości są tysiące - odgłosy rozmaitych ptaków, dźwięki instrumentów z całej orkiestry, stukot szpilek na chodniku, szum morza, szelest liści na wietrze...
nawet same plansze podsuwają dodatkowe pomysły - dzieci w przedszkolu maja marakasy, odbijają piłkę, skaczą ze skakanką, radio może emitować różne fale, zegar tyka, dzwoni i/lub "kuka"... szkoda, że ich nie wykorzystano do maksimum, ale i tak dobrane zostało całkiem ciekawe spektrum - jedynie odgłos rąbanego drewna jakoś mnie nie przekonuje, ale w końcu nie można mieć wszystkiego
(zyskałam jednak silną motywację do stworzenia własnej bazy nagrań) 
3.
grywalność
przykładowe zasady (wymienione 3 możliwości prowadzenia rozgrywki) są dosyć trafione, w dodatku łatwo można je modyfikować i urozmaicać; istnieje możliwość używania gry w pojedynkę (super sprawa dla malucha, który jeszcze nie bardzo rozumie pojęcie interakcji) lub szerszym gronie, gra stanowi doskonały pomysł na zabawę nie tylko dla dzieci w wieku 4-8 lat jak na pudełku określa grupę docelową producent - czego przykładem jest zarówno Janek jak i (zupełnie odmienna pod względem charakteru, ale grą równie zainteresowana) dwuletnia Justynka

w grze doceniam walor artystyczny - obrazki autorstwa Piotra Sochy specyficzne - na pewno nie "cukierkowe" jak to jest często spotykane w wydawnictwach dla najmłodszych, ale ciekawe, oryginalne - same w sobie wpływają na rozwój percepcji i wyobraźni malucha
i sam pomysł na rozwijanie zmysłu słuchu u najmłodszych

jedyny mankament jaki znajduję to brak nagrań pojedynczych dźwięków na płycie -
wszystkie są zebrane w ścieżki o różnej kolejności dźwięków - niewątpliwie w przypadku odtwarzania w tradycyjnym odtwarzaczu to się sprawdza, ale przy obecnych możliwościach korzystania z odtwarzaczy komputerowych i modyfikacji listy odtwarzania dużo bardziej podobałaby mi się wersja z każdym dźwiękiem nagranym osobno, a najlepiej jeszcze opatrzonym nazwą odpowiednią dla danej grupy i konkretnego źródła - dałoby to dużo większą liczbę kombinacji, a także możliwość dowolnego grupowania na potrzeby zmodyfikowanych zasad... cóż, trudno
mimo tej niedogodności
gra się SUPER!

dla nas od samego początku z tą grą zabawa jest przednia - i to zarówno wtedy, gdy
bawimy się zgodnie z regułami, wyszukując na zmianę (albo na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy) kartoniki pasujące do wysłuchanych dźwięków i dopasowując je do plansz,
jak i przy używaniu poszczególnych elementów na wiele innych sposobów
Janek chętnie zajmuje się słuchaniem bez użycia dodatkowych akcesoriów - z pamięci określa źródło dźwięku - lub spędza czas z samymi kartonikami:
- dopasowuje do plansz bez słuchania ścieżki dźwiękowej - na dwa możliwe sposoby
- grupuje według kategorii źródła wydawanych dźwięków - np. na zwierzęta, pojazdy, ludzi i instrumenty
- układa sobie po prostu w "pociąg", według własnego klucza -
widać, że naprawdę przypadły mu do gustu :)


a poza tym część obrazków można wykorzystać do gry z planszą "Tęczy"...
kolejnej super gry Granny, o której więcej napiszę niedługo :D

2 komentarze :

  1. Podobno, to fajne gry ja jeszcze nie miałam okazji spotkać się tymi grami ;-)

    OdpowiedzUsuń