okruchy lata 2016

tegoroczne lato - jak zwykle za krótkie - kończy się właśnie ostatnimi upalnymi dniami i zimnymi wieczorami
czemu kolejny raz niemal niezauważalnie minęło!?
w rozpaczliwej próbie zatrzymania go na dłużej zachłystujemy się wrześniowymi pięknymi wieczorami i weekendami na Błoniach, nad jeziorami, w mełeńskim ogródku, na Toruńskiej Starówce, próbując przypomnieć sobie tych kilkadziesiąt letnich, które już za nami...


prawdziwego urlopu, wiadomo, było znów za mało, ale patrząc wstecz na popołudnia i niedziele ostatnich kilku miesięcy, będzie za czym tęsknić
poniżej kilkanaście pominiętych we wcześniejszych letnich wpisach obrazków z podwójnym przesłaniem
1. wszędzie może być pięknie, wystarczy tylko wyjść z domu
oraz
2. nie ważne gdzie, ważne z kim!

na pamiątkę:
pewnej szczęśliwie reaktywowanej znajomości z bonusem +3

odwiedzin na budowie i Naszej Księgarni u nas
(btw co ze mnie za bloger - Pan Janek z dziewczynami nas odwiedza, a ja nawet zdjęcia nie zrobiłam :P) 

licznych plażowych impresji nad jeziorem "tuż za rogiem", zawsze w doborowym towarzystwie

obalenia dziecięcego wyobrażenia o czerwonej skorupie 

przyjemności, jaką daje obserwowanie ich razem, przemierzających świat :)

ciągłych zaskoczeń upływem czasu (choć hasło: opanuj Gniew! stale dla mnie aktualne)

zielonych horyzontów jako promotorów procesu opanowywania ww

zawsze wyjątkowych powrotów na Wybrzeże

jeszcze wspólnych wypraw na plac - kto wie, czy to już nie początek końca...

kolejnego sezonu bycia fit :D

licznych korzyści edukacyjnych płynących z położenia CEE w bezpośrednim sąsiedztwie torów kolejowych

rulewskich harców na linach i trawnikach

energetycznych wieczornych atrakcji lokalnych (a co? nie tylko Toruń ma swoje "światełka"!) 

pysznych malin i arbuzów oraz wielce gościnnych gospodarzy pewnego ogrodu,
godnie reprezentowanego powyżej przez współgospodarza :)


weekendów dodających mocy...


i to wcale nie dzięki magii wąsiorskich kamiennych kręgów!

ot, taka garstka kadrów z wakacyjnej codzienności - nie pozowane migawki, które przypominają miłe chwile
żadnych fajerwerków...
ale w końcu nie o to chodzi, by obserwować życie przez obiektyw, ale po prostu żyć, prawda? oby jesienią udało mi się zachować to kluczowe tego lata nastawienie! :)


niemniej ciąg dalszy, w postaci postów pełnych wrażeń i pięknych zdjęć z wartych odwiedzenia polskich miast, które odwiedziliśmy w miedzyczasie (Kazimierz Dolny, Sandomierz, Sanok, Toruń), mam nadzieję, jeszcze nastąpi...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz