"Rok w lesie" w każdej biblioteczce!

powyższy tytuł to wcale nie hasło reklamowe - jedynie prosta obserwacja

książki takie jak ta nie potrzebują reklamy, bo doskonale bronią się same,
niemniej intensywna promocja nowego tytułu przez wydawnictwo Nasza Księgarnia oraz szybka reakcja wytrawnych czytelników, którzy bezbłędnie "wyczuli bestseller" już na etapie zapowiedzi, sprawiły, że od jakiegoś czasu mam wrażenie, że "Rok w lesie" autorstwa Emilii Dziubak mają (na półce, na blogu, w koszyku zakupowym, na liście prezentów...) niemal wszyscy wokół

czy ktoś jeszcze o niej nie słyszał?
nie widział jej, jakże zachęcającej, okładki?


sama miałam wrażenie, że jeszcze zanim do mnie dotarła, dokładnie wiedziałam co znajdę w środku -
od pierwszej rozkładówki prezentującej sylwetki bohaterów,


przez bajecznie różnorodne plansze ukazujące niewielki, nadzwyczajnie zatłoczony fragment lasu podczas kolejnych dwunastu miesięcy,


po zamykający całość, oryginalny podziemny labirynt


ot, kolejna - fakt, ładnie wydana - książka obrazkowa, "wyszukiwanka", jakich wiele
przewidywałam, że na odnalezienie czeka w niej wiele niuansów, a na "przeczytanie" (= wymyślenie i opowiedzenie) nieskończona ilość współtrwających lub alternatywnych historii  - i nie zawiodłam się
nie doceniłam jednak chyba samego tematu...

"Rok w lesie" to książka, w której mimo znikomej ilości tekstu, nie brakuje wartkiej akcji i pełnych życia bohaterów
w prosty, lecz niezwykle malowniczy sposób prezentuje zwierzęce zwyczaje, aktywności, ulubione smakołyki, czyhające wkoło zagrożenia, na naturalnym tle zmieniającej się cyklicznie roślinności
niepostrzeżenie rozbudza zainteresowanie naturą, stymulując ciekawość i wyobraźnię zachęca do sięgania do źródeł
i uzupełniania swej wiedzy
budzi skrajne emocje - od charakterystycznego dla leśnych wędrówek poczucia wewnętrznego wyciszenia, po niepokój nerwowych poszukiwań (co robi... co robi? no, nie wiem co robi?! sam też szukaj!), od zachwytu, po niedosyt
zaprasza zarówno najmłodszych, jak i tych nieco starszych do poznawania świata, ćwiczenia cierpliwości i uważności oraz wspólnej zabawy, którą można zaczynać ciągle od nowa

przyznam się: zamówiłam tę książkę z myślą o kimś innym i przez dłuższą chwilę wahałam się czy ją zatrzymać - w końcu jesteśmy z Jankiem już chyba trochę za starzy na "kartonówki"!?
hmm...
w kilka minut przekonała do siebie kilkulatka, zafascynowanego zwykle raczej cudami techniki, niż przyrody,
a matce-malkontentce, lubującej się w zdjęciach i realistycznych rysunkach oraz encyklopedycznych opisach, bez trudu wytrąciła z ręki koronne argumenty subtelną paletą barw i trafiającymi w punkt uwagami wstępnymi w rodzaju: "jestem samicą dzika, a według niektórych prawdziwym leśnym ideałem kobiecości"
została
i bynajmniej nie kurzy się na regale :)

prawda jest taka, że nigdy nie zachwycały mnie niedźwiedzie z nienaturalnie wydłużonymi mordkami i wytrzeszczone oczy postaci tworzonych przez Emilię Dziubak, muszę jednak przyznać, że trzeba ogromnego talentu, by odmalować całą gamę emocji na pysku bobra...


podobnie jak kilkudziesięciu innych stworzeń zamieszkujących leśne ostępy

dlatego niniejszym przyłączam się do rozbrzmiewającego tej jesieni w mediach chóru pochwał dla autorki
i potwierdzam - "Rok w lesie" zasługuje na miejsce w każdej dziecięcej biblioteczce!


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz