uciekło mi pół kwietnia!

o! właśnie tak szybko ten czas ucieka!
w ciągu ostatnich dwóch tygodni
Janek K., ciocia-babcia Gosia i dziadek Józek postarzeli się o rok (były huczne imprezy, a jakże!)
gościliśmy pierwszych couchsurferów na nowej kanapie (i w nowym domu)
pierwszy raz wspólnie z innymi dziećmi czytaliśmy/zgadywaliśmy/rysowaliśmy w naszej najbliższej bibliotece w ramach "Bajkowego poranka"
babcia szczęśliwie wróciła do nas (i swoich okołojankowych obowiązków) po operacji i znów jest jak dynamit :) 
Emilek (z rodzicami) został właścicielem domu w stanie surowym zamkniętym okablowanym :) i spędził z Jankiem kilkanaście godzin na zgodnej (choć nie zawsze wspólnej) zabawie
ciocia Giga wróciła do pracy (trzymamy kciuki)
oraz odbyliśmy kolejne wizyty u logopedów, kardiologa i pediatry (a szykuje się jeszcze jedna - u laryngologa) :( 

 
dopiero co szukaliśmy pierwszych oznak wiosny, a tu już ona w pełnym rozkwicie (czas zrobić nowe zdjęcia!)

mimo przeciwności losu w postaci "dziwnego" stanu gardła utrudniającego Jankowi oddychanie przez nos i prawidłowe słyszenie, wprowadzamy w życie zalecone ćwiczenia "na docisk", powtarzamy antyreraniowe ddddd i staramy się korzystać ze słonecznych momentów tegorocznego przedwiośnia...
nasz blogowy "album" na tym cierpi - ale trzeba się przyzwyczaić - latem będzie jeszcze gorzej :P

jednak powoli nastrajamy się świątecznie (i Janek tworzy dekoracje, które po prostu trzeba uwiecznić), a ja przygotowuję się do oddania kilku książek przy okazji ich Międzynarodowego Dnia, więc kolejne wpisy... będą :)

1 komentarz :

  1. U mnie też latem gorzej z pisaniem :) W pierwszej kolejności ciągnie mnie na dwór :) W tym roku to Wiki nas ciągle wyciąga na plac zabaw, przychodzi z łopatką w ręku i mówi, że ona chce i koniec tematu :) A czas nie chce się jakoś wydłużyć i coraz mniej go na blogowanie

    OdpowiedzUsuń