(jeśli ktoś do tej pory nie wiedział)
mamajanka lubi matematykę
i drugie szokujące (?) wyznanie
(na ile byłam się w stanie dotąd zorientować)
Janek także lubi matematykę!
fakty są takie, że oboje lubimy liczyć, mierzyć, rozwiązywać zadania i nie boimy się cyferek, zbiorów, figur płaskich i brył (mi nie straszne nawet procent składany, algebra i całki :P)
a kalkulator należy do ulubionych zabawek Janka
czy/jaki ciąg przyczynowo-skutkowy tu zadziałał pewnie nigdy się do końca nie dowiemy (może to po prostu geny? taka budowa mózgu...), ale że pozytywne nastawienie do tematu można (i należy!) kształtować od najmłodszych lat - na co dzień pokazujemy J., że matematyka jest fajna
jakiś czas temu trafiłam w sieci na ciekawy materiał dotyczący edukacji domowej, a konkretnie sposobów budowania umiejętności w zakresie matematyki, czytania i pisania (ortografii oraz tworzenia dłuższych form)
materiały (pdf. po angielsku i hiszpańsku) pobrałam z świetnego bloga pełnego materiałów edukacyjnych primary junction (jako, że nie tak łatwo się rozeznać w jego zasobach, dla zainteresowanych także tematami humanistycznymi, pozwalam sobie wkleić TU)
okazało się, że (czasem nie zupełnie świadomie) stosuję się w zabawach z Jankiem do praktycznie wszystkich zawartych tam podpowiedzi JAK BUDOWAĆ UMIEJĘTNOŚCI MATEMATYCZNE dziecka w domu
tj.
okazało się, że (czasem nie zupełnie świadomie) stosuję się w zabawach z Jankiem do praktycznie wszystkich zawartych tam podpowiedzi JAK BUDOWAĆ UMIEJĘTNOŚCI MATEMATYCZNE dziecka w domu
tj.
- gramy w gry planszowe - nieco inne niż wymienione i ze względu na wiek J. często nie gramy jeszcze na poważnie, nie obliczamy wartości sekwensów w remiku, ani jakie jest prawdopodobieństwo wyrzucenia szóstki w kolejnym rzucie kostką, ale...
- gramy w różne gry typu memory i liczymy kto zebrał więcej par
- porównujemy ilość zebranych kart w Dobble, Duszkach, żetonów w BimBom - więcej/mniej
- odwzorowujemy układ figur geometrycznych w grze Wzory, kolory, memory
- liczymy ile wagoników potrzeba do wypełnienia trasy między wybranymi miastami na planszy Wsiąść do pociągu... i J. dobiera odpowiednią ilość; sam układa różnokolorowe ciągi kart z wagonami i liczy ile jest w każdym kolorze, ogłasza, których jest więcej, których mniej, albo układa jeden, a potem drugi taki sam i po dołożeniu każdej karty oblicza ile jeszcze brakuje...
- J. grupuje, liczy i porządkuje monety z "Poszukiwaczy skarbów" oraz układa nurkom długie węże i liczy na ile metrów głębokości mogą zejść
- po więcej zapraszam do zakładki z planszówkami - linki do wpisów na temat naszych gier - TU :)
- rozmawiamy o kalendarzu - J. sam zaczął dopytywać ostatnio o długość miesiąca (szczególnie listopad wydaje mi się długi, bo tyle czasu musi minąć od kiedy się zaczął do jego urodzin :P), czas, który pozostał do następnej wiosny, dni do niedzieli
- odpowiadałam raczej wymijająco, ale obiecuję sobie, że zrobię kalendarz adwentowy i na poważnie będziemy odliczać dni do Świąt!
- bawimy się w sklep i płacimy odpowiednie kwoty... hm...
- na razie liczymy raczej ilość pieniążków, a co do wartości J. wie tylko, że więcej można kupić za srebrne niż za miedziane
- za to w zabawie w pocztę z wujkiem dziecko po prostu wrzuca do okienka jak najwięcej się da - dobra, popracujemy nad tym :P
- przy pomocy pustej wytłaczanki po 10 jajkach ćwiczymy dodawanie i odejmowanie w zakresie dziesięciu... no nie wpadłam na to! używaliśmy dotąd naszych dłoni :) ale niezły pomysł - na pewno wypróbujemy!
- wypatrujemy kształtów, rozmawiamy o ich właściwościach - o tak - J. od dawna wie, że znak stop ma kształt ośmiokąta, a trójkąt ma trzy boki, co to jest owal, a także sześcian i walec (kojarzy go głównie z drogowym, ale ostatnio także z parówką :P)
- bawimy się z zegarem - J. od zawsze uwielbia tik-taki - będzie osobny post! -> tu jest ;)
- angażujemy smyka do zajęć domowych wymagających mierzenia
- mistrzem jest dziadek - jego miara i cyfrowy woltoamperomierz to obok śrubokrętów ulubione "zabawki" z walizki z narzędziami - przy okazji każdej naprawy konieczne są liczne pomiary!
- J. mierzy się chętnie sam gdy tylko trafi na ścienną miarkę wzrostu i zastanawia dlaczego tam gdzie sięga napisano 100, a ja zawsze mówię, że ma ponad metr :)
- pieczemy i gotujemy razem, a Jane jest nieocenionym pomocnikiem przy
- odliczaniu ilości jajek do niedzielnej jajecznicy
- przygotowywaniu składników do pieczenia - w odpowiedniej ilości i objętości
- ćwiczymy ułamki na przykładzie podzielonej pizzy... no pewnie by nie miał nic przeciwko :P
- na razie dzielimy jabłko/kanapki - na pół i na ćwiartki :)
a poza tym bawimy się na przeróżne sposoby
- liczmanami w rodzaju kasztanów, patyczków laryngologicznych, samochodzików (świetne do pracy na zbiorach!)
- układankami z figur płaskich (z trójkątów i rombów w Mozaice da się ułożyć różne wielokąty) i oczywiście klockami (nazywając bryły) - min. dzięki tym ćwiczeniom w najnowszej zabawce sam odkrył , że śrubki mają sześciokątne łebki :)
- łącząc kolejne kropki na obrazkach, kolorując według klucza liczbowego i rozwiązując zadania geometryczne (długi/krótki, wąski/szeroki itp.) w książeczkach z serii Nauka na wesoło (z postaciami z kreskówki "Tomek i przyjaciele")
- wykonujemy proste obliczenia "w pamięci" i na palcach w codziennych rozmowach, np. obserwując parking za kuchennym oknem oknem - były dwa samochody, przyjechał jeden - dwa dodać jeden równa się trzy mówi; na stole leżą jabłka, podaję mu jedno - były cztery, odjąć jedno równa się trzy mówię...
- liczymy schody - ostatnio rzadziej, ale we wczesnej młodości to był jeden z lepszych sposobów usprawnienia wdrapywania się na górę - liczyliśmy najpierw po polsku, potem po angielsku i niemiecku i jakoś udawało się dojść pod drzwi :) - teraz czasem liczę kroki do przedszkola, albo sekundy w czasie mycia zębów, a sam chętnie liczy skrytki na poczcie, kiedy musimy czekać w kolejce do okienka :D
ja widać matematyka jest wszędzie wkoło nas
i, co dla Janka najważniejsze,
można się nią bawić!
stąd chyba nic dziwnego, że tak bardzo przypadł mu do gustu ostatni nabytek:
Zmywalna książeczka Akademia malucha Cyferki
ta niepozorna książeczka sprawia, że moje dziecko "znika" na długie kwadranse!
siedzi w ciszy
i w wielkim skupieniu łączy kropki, dodaje, odejmuje
i wykonuje proste zadania na liczbach z zakresu od 1 do 10
a dzięki temu, że po jej stornach pisze się suchościeralnym mazakiem (świetnie sprawdzają nam się te z Ikei) - codziennie można zaczynać od nowa!
(dobry moment, żeby podziękować cioci Iwonce - bardzo trafiony prezent!)
dosyć atrakcyjne dla Janka są też podobnie pomyślane tabliczki
piszę i zmazuję CYFERKI
(już dawno o nich wspomniałam, ale nie chciałam promować wydawcy ze względu na (małe?) "niechlujstwo" edytorskie
- tym razem też nie podam nazwy producenta, no chyba, że ktoś bardzo chce sam sprawdzić jak wygląda pająk z sześcioma nogami...)
nie straszne mu także "zadania z treścią"
(ważne tylko, żeby to była jedynie słuszna treść :P)
i tak na przykład liczy w pamięci:
jest 1 tramwaj trzyprzegubowy i dwa dwuprzegubowe
ile to jest razem przegubów?
dwa dodać dwa równa się cztery
i dodać trzy
raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem...
siedem!
albo sam konstruuje skomplikowane (!) matematyczne zagadki dla rodziców:
jest osiem miejsc w parowozowni
i lokomotywy parowe je wszystkie zajęły
i jedna spalinowa jest na szynie obok
i parowozy w parowozowni-odpoczynkowni mają jeden przegub taki do tendra
a spalinowa nie ma
ile jest tendrów?
o!
drodzy rodzice! nie liczcie na to, że dziecko samo nagle zacznie liczyć... zachęcam do działań :)
zatwardziali humaniści mogą zacząć łagodnie.. np. od narysowania tytułowego matematyka:
Żył raz sobie matematyk,
Zwał się pięknie: Szymon Patyk.
Była to niezwykła postać,
Nikt mu w cyfrach nie mógł sprostać.
Okulary miał z ósemki.
Z szóstek uszy, nos z siódemki.
Zamiast nóg miał dwie dziewiątki,
Zamiast dłoni zgrabne piątki,
Lecz zdziwicie się dopiero,
Że nie brzuch miał, tylko… zero.
Słowem od stóp aż do głowy
Z cyfr był nasz znajomy nowy.
Stąd mówiono: Szymon Patyk
To wzorowy matematyk.
Zwał się pięknie: Szymon Patyk.
Była to niezwykła postać,
Nikt mu w cyfrach nie mógł sprostać.
Okulary miał z ósemki.
Z szóstek uszy, nos z siódemki.
Zamiast nóg miał dwie dziewiątki,
Zamiast dłoni zgrabne piątki,
Lecz zdziwicie się dopiero,
Że nie brzuch miał, tylko… zero.
Słowem od stóp aż do głowy
Z cyfr był nasz znajomy nowy.
Stąd mówiono: Szymon Patyk
To wzorowy matematyk.
powodzenia!
Świetne propozycje. Zapiszę i również z nich skorzystamy, chociaż niektóre oczywiście już stosujemy:) Synek dopiero zaczyna liczyć a najbardziej lubi cyferki z książeczki o Muminkach:)
OdpowiedzUsuńksiążeczki, gry i zabawy to najlepsze sposoby - dziecko nawet nie czuje, jak się uczy :)
UsuńBardzo ważne jest rozwijanie u dziecka różnych umiejętności. Moja córka uwielbia matematykę, miała nawet indywidualny tok z tego przedmiotu w podstawówce :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Janek będzie geniuszem matematycznym, jak już pójdzie do szkoły :P
OdpowiedzUsuńP.
wystarczy, że się nie będzie bał liczyć
Usuńi myśleć! :)