czyli ku pamięci
- co się działo 01.2014 -
Janek po raz pierwszy
wystąpił publicznie przed seniorami rodziny w składzie 2 babcie + dziadek (oraz całkiem sporą grupą dziadków nieznajomych), zadekla
Strony
w karnawale...
powoli rozkręcamy się karnawałowo
tzn.
przez ostatni tydzień odwiedziło nas całkiem sporo gości (w tym 3 rodziny - SPOZA naszej rodziny, dla odmiany :P)
w czasie jednej z tych wizyt Janek wpadając
Janek w bibliotece (kolejnej)
z wyjątkiem wyjazdów z plecakiem i górskich wędrówek, kiedy bardziej liczy się masa bagażu, a widoki i (błogi) stan fizycznego umęczenia przesłaniają wszelkie inne zaniedbane potrzeby, ciężko znoszę
działo się - tydzień pełen atrakcji
* nadeszła niecierpliwie oczekiwana zima
wczoraj spóźniłam się do pracy, bo po drodze do przedszkola Janek musiał sforsować wszystkie zaspy, odśnieżyć ławkę i strząsnąć śnieg ze świerczków
rozu
zasłuchany, niekoniecznie meloman
od kiedy już kiedyś (dawno) wspominałam, jak bardzo oboje z Janem polubiliśmy audiobooki >> TU
w tej chwili już wyraźnie widać, że stały się w naszym życiu jeszcze ważniejsze
nierzadko pół go
czy książki się starzeją?
niestety tak...
na szczęście daleko częściej żółkną, gubią kartki i dorabiają się oślich rogów, niż tracą na wartości!
no, może nie wszystkie hasła z Encyklopedii z 1976 roku są teraz aktualne,
jesienna zima w parku
jeszcze w styczniu na rowerze z J. nie jeździłam...
do dziś :)
a że zrobiło nam się dzięki przeprowadzce bliżej do Parku Miejskiego - skoczyliśmy sobie na godzinkę (czy dwie)
szaro... ale Jan szcz
robótki noworoczne
spróbowałam czegoś nowego
całkiem ciekawe rzeczy można zrobić taką techniką - jak ktoś ma nadmiar czasu [np. tak jak ja między 23 a 1 :) ] warto podpatrzeć jak to robią profesjonaliści - r
na ulicy Czereśniowej - kolejna odsłona
mimo nieubłaganego upływu czasu, w pewnych kwestiach niewiele się zmienia...
w szczególności jeśli chodzi o dobre książki - zawsze warto do nich wracać i jest prawie pewne, że za każdym razem pozwol
szału nie ma...
przez chwilę postała mi w głowie myśl, jakby tu ciekawie i "z przytupem" zacząć Nowy Rok
no cóż - zdecydowanie krótką chwilę...
Janek od tygodni "zdrowy" z nieprzemijającym kaszlem, ja w pracy w Wigilię i Sylwestra, widoków na urlop nie ma, z tatąjanka ciągle jakieś zgrzyty
eh...
i stanęło na tym, że najważniejsze, że dziecko szczęśliwe, kwestia mieszkania ogarnięta i w ogóle mam czas poczytać wieczorami - pamiętam, jak rok temu było z tym ciężko, a dwa - nawet nie marzyłam!
czyli najważnie