działo się - tydzień pełen atrakcji

* nadeszła niecierpliwie oczekiwana zima


wczoraj spóźniłam się do pracy, bo po drodze do przedszkola Janek musiał sforsować wszystkie zaspy, odśnieżyć ławkę i strząsnąć śnieg ze świerczków

rozumiem, że MUSIAŁ

dziś on zrozumiał, że rano sanek nie będzie, poszedł na nóżkach i cierpliwie doczekał popołudniowej poprzedszkolnej jazdy slalomem :)




* byłeś u fryzjera!


 

nie, to pani fryzjerka do mnie przyszła!

tak, czy inaczej pożegnaliśmy się z lokami :(


Janek odmieniony, ale dla mamy nadal jest śliczny...







* wreszcie udało się zagrać :)


korzystając z wolnej soboty (szczęśliwi, którzy mają więcej niż jedną w miesiącu...) zaprosiłam znajomych z czasów studiów z Gdańska na weekend
nie ma to jak chwila oderwania od codzienności, plotek okołozawodowych i planów podróżniczych przy zastawionym stole i gruzińskim winie - Agato, Reniu, Sławku dzięki za towarzystwo i zaopatrzenie :)
a że sromotnie przegrałam w całkiem sympatyczną jak się okazuje grę "dla dzieci" - żądam rewanżu!  






* WOŚP też zagrała - 22. raz


Janek ponownie odmówił kibicowania konkursom, występom i licytacjom w hali sportowej
nie chcę, bo tam są trąbki!
 i wybrał spacer do lasu i wizytę w teatrze - spektakl "Jaś i Małgosia" (dochód z biletów - do puszki) obejrzał cały (45 min!) bez zniecierpliwienia i strachu
a po powrocie (choć po wielu namowach) powstał rysunek (luźno) związany z tematem - przedstawia bardzo sympatyczną i uśmiechniętą Babę Jagę (wpływ Pazury, który przekonuje, że "ta pani z drobnym brakiem uzębienia straszy dzieci i należy to doceniać.." ? :P) i zupełnie nieoczekiwanie - jeden z jej elementów garderoby - bardzo elegancki, jak się przypatrzeć :)


a poza tym "zaliczyliśmy" spotkanie z Emilem - zawsze oczekiwanym i coraz bardziej podobnym "najdalszym" bratem ciotecznym (mam kuzyna, który mieszka w Bydgoszczy! Emilek przyjechał i mówi KO!)

i pierwszą kolędę w nowym domu (proszę księdza, bo my tu się właśnie wprowadziliśmy i mamy nowe mieszkanie!)
J. zaśpiewał "Pójdźmy wszyscy.." z księdzem Łukaszem / ze mną nie chciał, bo nie umiem, potrafię tylko "Choinko..." /, pogadał z ministrantami (chodźcie do kuchni, mamy tam dobry posiłek! ale na pytanie, czy też będzie służył z wahaniem stwierdził raczej nie...),
poczęstował księdza galaretką proszę, możesz zjeść jak masz ochotę (mama: ksiądz może...) może ksiądz zjeść!
i zainkasował 4 obrazki :)

czyli działo się
i (odpukać) wszyscy zdrowi!

3 komentarze :

  1. My kochamy planszówki i dla dorosłych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzę miedzy nami coraz więcej podobieństw ;)
      "Poszukiwacze.." są 8+ i chyba można powiedzieć, że dorośli też mogą nad nią trochę pogłówkować
      strategiczną bym jej nie nazwała, ale nie jest trywialna - dobra gra rodzinna na deszczowy weekend

      Usuń
  2. Rysunek Baby Jagi świetny. Napiszesz coś więcej o tym spektaklu. Bardzo mnie interesują przedstawienia dla dzieci. U nas dzisiaj relacja ze spektaklu "Podłogowo".

    OdpowiedzUsuń