układanka klockowa - jak nowa!

proszę Państwa, oto... pluszcz


mimo że w nazwie ma "zwyczajny", dla mnie jest to gatunek niezwykły
nie tylko dlatego, że jako jedyny ptak śpiewający, dzięki odpowiedniemu natłuszczeniu upierzenia, odpowiednio ciężkim (jak na ptaka) kościom i wyjątkowym umiejętnościom, potrafi doskonale nurkować i pływać w rwących górskich strumieniach
jest nadzwyczajny, bo przywołuje sentymentalne wspomnienia - pierwszych obserwacji w Tatrach (oraz sympatycznego posiadacza podstaw wiedzy ornitologicznej i kasztanowych loków...), niezapomnianych wycieczek w Beskid Sądecki oraz naszych ostatnich (a dla S. pierwszych!) wędrówek w Beskidzie Zywieckim
za te zasługi został wyjątkowo wyróżniony - trafił na jedną z sześciu ścianek starych (i tu dopiero otwiera się pole dla sentymentalnych wspomnień!) klocków

kostki-puzzle tej układanki mają już ponad 30 lat, więc można powiedzieć, że pamiętam je od zawsze
może ktoś z Was też - jestem pewna, że nie tylko ja bawiłam się "w obrazki" z Kopciuszkiem, Jasiem i Małgosią, Kotem w butach, Czerwonym Kapturkiem, Królową Sniegu i Calineczką...

sześcianiki były z trwałego plastiku, a ilustracje całkiem ładne, więc zestaw służył potem kolejnemu pokoleniu
w miarę wycierania się i odrywania papierowej okleiny, z czasem stracił oryginalne przeznaczenie na rzecz roli materiału budowlanego dla różnych konstrukcji i zaczął, niestety, coraz mniej estetycznie wyglądać
kto by go jednak, po tylu latach razem, wyrzucił!?

trochę trwało od pomysłu, do realizacji, bo najtrudniej było podjąć decyzję, czym klocki okleić
padło na - a jakże, też wiążące się z pięknymi wspomnieniami! - kalendarze przyrodnicze z lat 2017 i 2018, z fotografiami Adama Wajraka


"przepisu" na wykonanie chyba łatwo się domyślić:
  • dokładnie oczyściliśmy klocki z dawnej okleiny (J. szorował w wodzie, później ja matowiłam papierem ściernym - zdobyliśmy doświadczenie, że lepiej byłoby pozostać tylko przy metodzie "na sucho", bo woda dostała się do wnętrza niektórych kostek i jej usuwanie wszystko przedłużyło)
  • docięliśmy nowe obrazki do wielkości układanki i pokroiliśmy na pojedyncze kwadraciki (nie sprawdził się idealny do układanek patyczkowych - jak tu: >>KLIK<< lub tu: >>KLIK<< - sposób rozcinania naklejonej ilustracji nożykiem do tapet, więc sporo czasu poświęciłam żmudnemu cięciu nożyczkami wzdłuż poprowadzonych przez J. linii i zgięć... na przyszłość - takie rzeczy tylko z gilotyną!) 
  • przykleiliśmy, jeden po drugim, kwadraciki wikolem do kostek - odpowiednio obracając kostki dla każdej kolejnej ilustracji


i oto jest - może nie idealna, ale znów ładna i wywołująca uśmiech - całkiem nowa układanka, cała w leśne i polne śliczności:



plus - nie do końca na temat, ale w końcu J. też ma prawo do swoich sentymentów ;) :


a tym samym nasz pierwszy projekt upcyklingowy w ramach wyzwania #nowezycie,
do którego podjęcia i Was zachęcamy
TU: >>KLIK<<


nie wyrzucamy - przetwarzamy!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz