półki pełne cudów

dla matki-czytelniczki - wspierającej akcje popularyzujące czytanie, zaangażowanej w projekty internetowe łączące miłośników dobrych książek, nie umiejącej powstrzymać się od książkowych zakupów i mogącej przebierać (no, może bez przesady) w propozycjach recenzenckich - morze zachęt, reklam, inspiracji, których codziennie przybywa w sieci, to istna pułapka! sidła, w które wpada w chwili słabości, nieodparta pokusa...
a tu przecież, jak mówią, nie można mieć wszystkiego!

gdy tymczasem chciałoby się wiele - ot, na przykład takie cuda:

Pod ziemią / Pod wodą


obiektywnie? format nieporęczny, obrazki koślawe (o co wszystkim chodzi z tymi zachwytami nad Mizielińskimi?), marnotrawstwo przestrzeni (oko na pół kartki? jeden nurek na dwie strony!?)...
niby prawda, ale ja widzę tu jednak głównie co innego - pokaźny rozmiar sprzyjający czytelności przekazu, oryginalne podejście do tematu, sporą dawka wiedzy, przyciągająca uwagę kolorystykę, pomysłowe aranżacje
to piękna książka dla najmłodszych (bo z obrazkami), ciekawych świata uczniów (bo pełna ciekawostek, którymi można zabłysnąć) i dorosłych (którzy być może dzięki niej spojrzą na otaczający świat z innej perspektywy)
dla Janka - wymarzona, bo aż na trzech stronach prezentuje pociągi, kolejki, tunele i metro
dla mnie - kopalnia informacji i ocean czytelniczej przyjemności



D.O.M.E.K.


kolejna pozycja z serii "naprawdę nie można by tego równo narysować!?"
ale jednocześnie pozycja tak oryginalna i poszerzająca horyzonty, że żal byłoby nie przeczytać, nie pokazać dziecku, wspólnie nie wyobrazić sobie tych kilkudziesięciu domostw będących realizacją ludzkich fantazji i marzeń o własnym miejscu na Ziemi, nie podyskutować...
idealna książeczka dla młodych inżynierów (naprawdę zrobiony z papieru? a ten? taki mały? i gdzie ma łazienkę?)
dla mnie nie jest ani trochę ładna (zaczynam wręcz doceniać, że przez lata charakterystyczne kanty Mizielińskich trochę się wygładziły), ale z drugiej strony wspaniała, w swoim niezwykłym spojrzeniu na rzecz tak prostą, zwyczajną jak mieszkanie
pozostawia nas z konkluzją "czegóż to ludzie nie wymyślą" i przekonaniem, że wszystko jest możliwe ;)


Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek



zbiór niesamowitych opowieści o spełnianiu marzeń, różnych drogach realizacji ambicji i możliwościach, które świat daje każdemu - nawet zwykłym skarpetkom :)
bardzo przyjemnie się je czyta - od wszystko mówiących tytułów, po ciekawe pointy
autorka (przekonująco) pokazuje, że choć nie ma wśród nas dwóch takich samych (skarpet), to znajdzie się miejsce dla wszystkich, a najlepszą drogą do realizacji własnych celów jest wyjście z kąta i podjęcie próby odnalezienia własnej drogi
całości dopełniają cudownie dynamiczne, obrazowe (może z wyjątkiem kolorystyki wron) ilustracje Daniela de Latour
książka pełna ciepła, zabawna i mądra - doskonała!



Andrzej Kruszewicz opowiada O PTAKACH


coś dla miłośników ptaków, ale nie tylko
książka, której lektura może sprawić, ze już nigdy tak samo nie spojrzymy na wróbla, kawkę, sikorkę...
idealne fotografie i proste opisy, oryginalna grafika i często przywoływane własne doświadczenia prawdziwego miłośnika skrzydlatej fauny, tworzą unikalny obraz nieosiągalnego dla nas, ciężkich dwunogów, podniebnego światka
wspaniale tak sobie do niego bezkarnie zajrzeć... następny krok, to budowa karmnika i zakup lornetki ;)




stosik wybranych (czasem pochopnie) z listy nowości egzemplarzy recenzenckich czeka na lepsze czasy, bo oto zdecydowałam się w ramach cyklu "Przygody z książką" - innym na pokuszenie - przedstawić dziś zupełnie co innego:
książki, które - jak wiele im podobnych co miesiąc - przybyły do nas z biblioteki, by wylądować nie na stałe na półce, lecz na biurku, dywanie, przy łóżku i ułatwiać edukację, urozmaicać zabawę, ubarwiać wieczory, tuż przed zaśnięciem
pozycje wybrane z rozmysłem, przejrzane przed wypożyczeniem, polecone przez najlepsze bibliotekarki (tym razem szczególne podziękowania dla cioci Małgosi :*)
tytuły, które gwarantują niezapomniane przygody w krainie literatury
trochę szkoda, że nie na zawsze nasze (na pocieszenie "Skarpetki..." pozostaną w zbiorach w wersji audio), ale wspaniale, że dały się poznać, a dzięki powyższym notatkom, cudowi pamięci (ileż ja mam niezapomnianych wspomnień o książkach nie posiadanych!) oraz nieskończenie pojemnej karcie wypożyczeń zawsze będziemy mogli do nich wrócić :)

wniosek:
ok, nie można mieć wszystkiego, ale też - a może przede wszystkim - nie warto chcieć wszystko zaraz mieć! są rzeczy, które miło (i wystarczy) miewać ;)
niezliczone ilości świetnych, pięknych, a czasem także nowych książek czekają na młodych czytelników w bibliotekach
dbamy o to, żeby w naszych nie kurzyły się na półkach

a Ty? co dobrego ostatnio wypożyczyłeś/łaś?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz