wybraliśmy się dziś na Rynek, by wziąć udział w "Pikniku Wielkanocnym" zorganizowanym z inicjatywy Centrum Edukacji Ekologicznej
niestety -
Janek okazał się całkowicie nie zainteresowany tworzeniem ozdób z wikliny, gałązek, siana i bibuły, a zabrakło już dla niego styropianowego jajka do pomalowania...
mi nie bardzo odpowiadał nadmierny pociąg dziecka do wystawionych wszędzie cukierków i biegania wkoło słomianych jaj
z kolei jego tatę bardzo rozczarowało niepochlebne podsumowanie kreatywnych wysiłków, które podjął w kwestii stworzenia oryginalnego ozdobnego jajka z siana
nie pobyliśmy więc zbyt długo, a największą atrakcją okazał się sam spacer na Starówce i "popas" w kawiarni...
palmę i jajo jednak do domu przynieśliśmy:
rzeżucha już rośnie, a dookoła pojawia się coraz więcej jajek, kurczaków i królików - czuć, że wiosenne święta coraz bliżej :)
oj czuć faktycznie :)
OdpowiedzUsuńCzuć święta, czuć. Już tylko tydzień. :)
OdpowiedzUsuńTeż byliśmy dzisiaj na hucznie zwanym Jarmarku Wielkanocnym, ale tak się zawiodłam, że nawet nie chciało mi się zdjęć robić... To jajko z siana to na ścianie? bo ja same wstążki widzę B)
OdpowiedzUsuńto to :)
Usuń(jak to "same wstążki"? mało kto potrafi dziś docenić prawdziwy talent...)
Dobra, widzę sterczącą bazię, a emotikon B) oznacza okularnicę (w sensie ja) :D
Usuńnie wiem, czy to wystarczająco poprawi humor tacie Janka :P
UsuńW Toruniu też był jarmark, tyle, że się kupowało, a nic nie robiło.
OdpowiedzUsuń