oczywiste oczywistości, czyli po co czytać o dzieciach

instynkt macierzyński, matczyna intuicja i bezwarunkowa miłość - to wszystko powinno wystarczyć, żeby wychować zdrowe, szczęśliwe dziecko
i najczęściej wystarcza
co więcej, istnieje wiele artykułów, poradników, podręczników, których autorzy w zasadzie nie wychodzą poza ramy tych ogólników, dodając jedynie od siebie drobne rady w rodzaju: 'poświęcaj dziecku czas i uwagę', 'uwierz w siebie - jesteś najlepszą matką dla swojego dziecka!', 'nie krzycz, nie karz - buduj więź i zdrową relację' i tym podobne...

przecież już to wiem!

po co więc czytam (regularnie) literaturę dla rodziców?


uważam, że wszelkie poradniki psychologiczne (czasem nawet te słabe, od których uginają się księgarskie półki) mogą - i powinny! inaczej szkoda czasu na czytanie :P - być motorem samorozwoju
wybierając te przeznaczone dla rodziców doskonalę się, jako matka, ale też jako człowiek
dzięki lekturze podejmuję kształtujące charakter postanowienia, wprowadzając w życie coraz to nowe zalecenia umacniam własne przekonanie, że jestem dla swojego synka "wystarczająco dobra", zmieniam "toksyczne" relacje i przyzwyczajenia
zwalczam własne błędy wychowawcze... a przynajmniej zaczynam je zauważać
  

każdemu rodzicowi, któremu zależy na mądrym, pełnym wzajemnego zrozumienia wychowywaniu dzieci, polecam niepozorną, ale pełną treści książeczkę Katarzyny Wnęk-Joniec "Nie przydeptuj małych skrzydeł"


nikt z nas nie jest idealny
jak pisze autorka:
‘Błędy…Wszyscy je popełniamy. Z niewiedzy. Z zaniedbania.  Ze zmęczenia. Popełniamy je, a one, niewyjaśnione, zostają gdzieś na dnie małego serca. Chcemy ich uniknąć, chcemy dla dziecka jak najlepiej, ale nawet ich nie dostrzegamy. "
warto przejrzeć tę książkę (albo raz na jakiś czas wracać do niektórych rozdziałów), żeby uświadomić sobie jak często drobnymi gestami, niepotrzebnymi słowami, często nieświadomie i wbrew własnej woli ranimy swoje dziecko, utrwalamy poczucie odrzucenia, mniejszej wartości, niekochania
zarówno warstwa językowa, jak i przekaz są proste, ale dzięki zwracaniu się do czytelnika z pozycji dziecka - pełne emocji
nie do końca jestem przekonana do takiej formy, ale przyznam, że sama myśl, że mój syn mógłby mieć do mnie kiedyś podobne pretensje (i, gdzieś w tle, że kilka zdań całkiem nieźle ilustruje moje własne, niewypowiedziane żale do - skądinąd świetnych - rodziców...) stanowi silną motywację do intensywnej pracy nad sobą

o co prosi mały człowiek?


nie zaszkodzi uważniej posłuchać...


kolejna książeczka, którą można przeczytać w godzinę, ale według mnie warto zapamiętać na dłużej to "O co pytają dzieci"
jest to zapis "oczywistych" odpowiedzi Wojciecha Eichelbergera na proste pytania, z którymi często muszą zmierzyć się rodzice i podpowiedzi jak radzić sobie z trudnymi tematami
i jeszcze jedno potwierdzenie, że "po prostu miłość" czasem nie wystarcza, a błędy zdarzają się każdemu

 ze wstępu E. Szperlich:

"Dziecko ze wszystkiego na świecie najbardziej potrzebuje MIŁOŚCI rodziców. Jeśli chcemy, by nasze dziecko wyrosło na SZCZĘŚLIWEGO człowieka, musimy je po prostu KOCHAĆ. A kochać, to znaczy dawać mu siebie, poświęcać czas i uwagę. Mogłoby się wydawać, że to prosta recepta. Gdyby tak w istocie było, nasze dzieci nie stawiałyby tak wielu pytań "dlaczego?.."


 autor odpowiada na szereg dziecięcych pytań
i nie chodzi o te znane każdej matce, czasem męczące dociekania o skutek i przyczynę zjawisk przyrodniczych, typu "czemu trawa jest zielona", ale te dużo trudniejsze - często nie posiadające racjonalnego wytłumaczenia innego niż "takie jest życie", albo "bo ludzie są słabi" - wyrażające naturalną (dziecięcą?) emocjonalną reakcję jako niezgodę na jawną niesprawiedliwość otaczającego świata...

poniżej zestawienie analizowanych w tekście zagadnień:
Skąd się biorą dzieci? – co dziecko na ten temat wiedzieć powinno
Czyj ja jestem? – o poczuciu przynależności rodzinnej, więzi z rodzicami
Ja chcę brata – smutne życie jedynaka
Kochasz go bardziej – zazdrość o rodzeństwo
Córeczka tatusia – o szczególnej więzi łączącej córkę z ojcem
Syneczek mamusi – emocjonalne pułapki
Nowa mama, nowy tata – relacje z macochą i ojczymem
Tata jak dziadek – późne rodzicielstwo
Dziadkowie i wnuki – czy kontakt z dziadkami jest dla dziecka ważny
Dlaczego tata z nami nie mieszka? – relacje z ojcem po rozwodzie rodziców
Tata w pracy – zajęty, nieobecny, niedostępny
Mój tata jest chory – czy przewlekła choroba rodzica ma wpływ na dziecko
Mój tata pije – los dziecka w rodzinie alkoholika
Dlaczego rodzice krzyczą? – krzyk jako „metoda” wychowawcza
Dlaczego nie wolno mi płakać? – mity wokół płaczu
Dlaczego muszę chodzić do przedszkola? – skąd się bierze niechęć do przedszkola
Dlaczego muszę być grzeczny? – co oznacza polecenie „bądź grzeczny”
Mówią mi: nie kłam! – dlaczego dzieci kłamią
Nie bij mnie! – kary cielesne, przemoc fizyczna
Obiecanki cacanki – o dotrzymywaniu słowa
Nikt mnie nie lubi – dziecko odrzucane przez rówieśników
Dam ci pięć złotych – czy płacić za pomoc w domu, dobre stopnie
Baju, baju – o dziecięcym fantazjowaniu
Boję się być sam – strachy i lęki – skąd się biorą
On ma, a ja nie – o uczuciu zazdrości
i przykładowe fragmenty odpowiedzi:

 

najważniejsza nauka płynąca z lektury -
"oczywista oczywistość", ale z rodzaju takich, o których warto sobie jak najczęściej przypominać:
"Powinniśmy, jako rodzice, dbać o to, żeby dziecko miało zaspokojoną potrzebę bycia ważnym i kochanym, kimś, komu warto poświęcić czas, dla kogo chce się odłożyć gazetę, by porozmawiać(...)."

bycie rodzicem to nie tylko wielka radość i duma z obserwowania rozwoju swojego (wyjątkowego!) dziecka, ale także wielka odpowiedzialność za wychowanie nowego człowieka

warto podejmować wysiłki, żeby budować w nim poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości, by ułatwić start w dorosłe życie

dlatego 

http://mamajanka.blogspot.com/p/blog-page_22.html


* można jeszcze dołączyć do wyzwania - podzielcie się wartościowymi lekturami!


17 komentarzy :

  1. Do tej pory unikałam jak ognia książek traktujących o rozwoju dziecka, a właściwie na początku czytałam, ale potem od tej lektury tylko bolała mnie głowa, bo wszystko tak bardzo brałam sobie do serca (zresztą niedawno o tym pisałam na blogu). Niemniej zaprezentowane przez Ciebie książki wydają się interesujące. Nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że się zupełnie nie uprzedziłaś :)
      akurat te dwie "broszurki" spokojnie polecam - przypominają o podstawowych potrzebach dzieci i zadaniach rodziców, bez pouczania, a przy tym nawet jak komuś nie przypadną do gustu, to przynajmniej nie poświęci na czytanie zbyt wiele czasu :P

      Usuń
  2. Ja też mam podobne doświadczenia w tym temacie. Kiedyś sięgałam po takie poradniki, ale widocznie nie najlepiej trafiałam, bo były z reguły mało zachęcające do ich zgłębiania i bardziej mnie dołowały niż motywowały. Może jednak są takie, które warto przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że są
      mam nadzieję, że w "Czytamy o dzieciach" znajdziesz jakiś, który i Ciebie zainteresuje :)

      Usuń
  3. Ja jestem na początku drogi i czytam. O czym też piszę w ramach tego samego wyzwania blogowego. Jeszcze raz dzięki za zaproszenie do tej inicjatywy. A czemu ja uważam, że warto czytać? Kiedyś mieszkało się w rodzinach wielopokoleniowych i mimochodem uczyłaś się wielu rzeczy. Oczywiście często też powielałaś te same błędy. A dziś? Żyjemy sobie wolni, niezależni. Pojawia się niemowlę i klops. Człowiek nie wie jak się do tego zabrać. Dobry poradnik może nam pomóc i wzmocnić naszą wiarę w siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy szuka w takiej literaturze czegoś innego - ja głównie świeżego spojrzenia na potrzeby małego człowieka i sposobów mądrego wspierania go w drodze do dorosłości bardziej niż praktycznych porad w kwestii pielęgnacji
      ale dziedzina jest szeroka, wiec każdy rodzic znajdzie coś dla siebie :)

      a czytać warto różnorodną literaturę! ludzie jako jedyne zwierzęta piszą i czytają i tak przekazują sobie wiedzę - trzeba umieć korzystać ze zdobyczy intelektu i cywilizacji, żeby w trudnych chwilach nie polegać jedynie na instynkcie, czy przykładzie własnej matki...

      Usuń
    2. Ja miałam to szczęście, że mam młodszego o 13 lat brata. Także większość rzeczy zwiazanych z codzienną pielęgnacją i zajmowaniem się maluchem miałam w małym palcu zanim pierwszy Klusek przyszedł na śwat. Ale dla odmiany mam sporo problemów natury bardziej emocjonalnej - wyrażanie negatywnych emocji, szanowanie swojej osoby i swojego zdania, problemy z samoakceptacją, takie tam dyrdymały, i bardzo nie chciałabym przenieść ich na Kluski. Dlatego szukam raczej tego typu informacji w poradnikach. A tak poza tym, jako pedagoga z matki i ojca, zawsze interesował mnie rozwój dziecka od strony umysłowej i emocjonalnej. To takie zboczenie zawodowe chyba trochę. Ale równie dobrze czyta mi się kryminały, co książki o psychologii rozwoju :) Pozdrawiam i cieszę się, że nie jestem sama w tym projekcie :)

      Usuń
  4. ja się zakopywałam w takiej literaturze ale z czasem to mija :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie to już piąty rok - póki co nie mija :D
      gorzej - rozwój, sposób myślenia, kształtowanie charakteru dzieci itp. fascynują mnie coraz bardziej!
      jedynie coraz bardziej świadomie dobieram lektury

      Usuń
    2. Ja też mam wrażenie, że oferta wydawnictw o dzieciach jest tak szeroka i różnorodna, że nie wyobrażam sobie, że mi się to znudzi. Dla mnie to kwestia tylko doboru książek:)

      Usuń
  5. Ta druga książka mnie zaintrygowała. Mogłabyś powiedzieć coś więcej o tym w jakim tonie są odpowiedzi? Bardziej naukowe czy ogólne raczej? Coś więcej w każdym razie chciałabym się dowiedzieć jeśli można)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka jest zapisem rozmów publikowanych (dawno temu) na łamach miesięcznika "Twoje dziecko"
      nie jest to podręcznik dla pedagogów, ani rozprawa psychologiczna - siłą rzeczy odpowiedzi są ogólne, ale moim zdaniem jednak nie ogólnikowe
      wklejam kilka zdjęć fragmentów - może kogoś zachęcą do lektury
      (mam nadzieję, że nie złamię tym praw autorskich)

      Usuń
  6. Rozwoju osobistego nigdy dosyć, zwłaszcza jeżeli chodzi o dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jakoś rzadko czytam tego typu książki... Prędzej już jakieś pojedyńcze artykuły... Tylko na ogół są tam rzeczy z którymi się nie zgadzam albo pachną stereotypami. Choć nie powiem - zdarzają się czasem mądre treści ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. Serdecznie pozdrawiam, Z przyjemnościa rzuciłam okiem na tytuły. Jak można dołączyć do tej akcji? Patrzyłam na lubimy czytac ale nic nie znalazłam.
    A mam jeszcze prośbę - zdradź proszę, jaka drewniana kolejka bawi sie Janek? Co to za firma? Szukam właśnie czegoś, gdzie tory można budować samemu.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpowiedziałam u Ciebie
      a wszystkich chętnych do dołączenia do akcji w imieniu organizatorki zapraszam TU

      Usuń
    2. Dzięki serdeczne :)

      Usuń