koniec października, początek listopada - mi ten czas zdecydowanie nie kojarzy się z zabawami przebierańców, wycinaniem zębów dyniom itp., tylko po prostu - z wspominaniem tych, których już wśród nas nie ma
chcę, żeby mój synek tez wiedział, że TRZEBA i WARTO o nich pamiętać
jednak z zabraniem malucha na cmentarz i tłumaczeniem po co to i na co nie jest tak łatwo
tatajanka stoi na stanowisku - nie tłumaczyć za dużo - "to tematy dla 5-6-latka" - a na cmentarzu cicho, grzecznie, powoli i najlepiej krótko, nic nie dotykać, iść za rączkę (na co J. oczywiście - bunt)
z kolei ciocia Gosia pozwala się bawić autobusem na płycie nagrobnej prababci Stasi i myślę, że to zdrowsze podejście (babcia na pewno by nie zabroniła!)
widząc J. radośnie biegającego "jak pociąg" wokół grobu dziadka Janka myślałam sobie, że właśnie takim powinien go pradziadek-kolejarz widzieć...
(a na pewno nie zatrzymywanego na siłę przez tatę i wrzeszczącego chcąc się wyrwać)
J. już wie, że "na cmentarzu są zmarli", ale niewiele to jeszcze (na szczęście) dla niego znaczy - moja babcia na cmentarzu - ok, ale jego w domu!
myślę jednak, że to ważne, że również w takie dni jest z nami i widzi, że zapalamy świeczkę tym, do których tęsknimy i wspominamy jak ważni dla nas byli (i będą)
a że sam woli biegać między grobami niż zadumać się nad istotą przemijania? będzie i na to czas!
póki co znów wychodzę na matkę, która dziecko rozpieszcza i pozwala na wszystko, a przy tym naraża na traumę poruszając w ogóle temat śmierci - w tej kwestii (też) chyba się już z Jankowym tatą nie dogadamy...
Ehh nie każde dziecko jest takie, że da się je opanować w kościele, na cmentarzu ... Moja córcia ostatnio w kościele czołgała się pod ławkami, a jak chce się ją na siłę zatrzymać w miejscu to zaczyna krzyczeć i tłumaczenie nic nie daje.
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że zabierać dziecko do kościoła, na cmentarz trzeba, opowiadać dziecku trzeba, ale nie trzeba zapominać, że to tylko maluch. I tak jak piszesz ani babcia, ani dziadek, ani Bóg - nikt dziecku za złe jego radości, energii nie będzie miał :)
My z Małą byliśmy dopiero w Zaduszki na cmentarzu, spokojniej było zdecydowanie niż 1ego listopada
Zgadzam się z Tobą. Dziecko jest dzieckiem i to naturalne, że chce biegać, skakać, bawić się. Zabranianie mu tego jest jak zabranianie oddychania - nie możliwe i szkodliwe. Staś też był z nami na cmentarzu. Myślę, że to ważne aby dziecko widziało, że myślimy o tych, co odeszli. Staś już jakiś czas temu pytał: co to jest cmentarz, co się tam dzieje. Tłumaczyłam więc, że tam są nasi bliscy, zapalamy na ich grobach znicze, kładziemy kwiaty. Ta odpowiedź mu wystarczyła. Temat przemijania jest poruszany w niektórych książeczkach dla dzieci, my wybraliśmy "W pogoni za życiem" Wechterowicza. Możesz o niej poczytać u mnie:)
OdpowiedzUsuń