starsi panowie dwaj, czyli dobra książka dla przedszkolaka

książka, która zainteresuje przedszkolaka?
to proste!
musi być o pojazdach, najlepiej kosmicznych, ewentualnie pociągach, albo wyścigówkach
obrazki żeby miała - koniecznie duże i bardzo kolorowe, stop-klatki z animowanych bajek mile widziane
tekstu może być niewiele,
ale niech się dużo i szybko dzieje

książeczki produkowane masowo według tego przepisu zalewają rynek, przepełniają kioski i marketowe stoiska, przyciągają dziecięcą uwagę barwną okładką z modnymi w danym sezonie disneyowskimi bohaterami
sporo ich niestety także w naszej najbliższej bibliotece - nie raz któraś skusiła Janka i zajęła jedno z cennych pięciu miejsc na karcie wypożyczeń
czyli metoda działa?
niby tak, ale...
to nie do tych prostych bajeczek o chwytliwych tytułach wracamy co wieczór,
nie tych tekstów domaga się mój przedszkolak najczęściej, wiecznie rozczarowany, że czytamy tylko jedno opowiadanie na raz
i nie na widok tych popularnych telewizyjnych bohaterów najszerzej się uśmiecha, z daleka wypatrując kolejną część znajomej serii na bibliotecznym regale

zaręczam, że kilkuletnie dziecko może również polubić opowieści o cichych, spokojnych, choć może nieco ekscentrycznych, staruszkach!
ktoś jeszcze o tych panach nie słyszał?
spieszę przedstawić - oto Pettson i Pan Kuleczka - bohaterowie naszych ulubionych książek z osiedlowej biblioteki 
na powyższej ilustracji brakuje całkiem sporej menażerii dopełniającej ich wizerunek - kota Findusa, psa Pypcia, kaczki Katastrofy i muchy Bzyk-Bzyk, ale wyraźnie widać bezpretensjonalny styl i pozytywne nastawienie do świata - czyż nie?

Pettson i Findus

oczarowali zarówno mnie, jak i 4,5-letniego wówczas Janka od pierwszego spotkania na kartach książki "Tort urodzinowy" Svena Nordquista
zafascynowani podglądaliśmy ich przy pokonywaniu trudności piętrzących się podczas przygotowywania tortu naleśnikowego, ze zrozumieniem przyjmując całkiem logiczny ciąg wydarzeń
każdemu przygotowującemu trzecie w danym roku przyjęcie urodzinowe dla kota może się przecież zdarzyć, że w domu zabraknie mąki i będzie zmuszony szukać klucza do szopy na narzędzia, by naprawić rower i pojechać po nią do miasta 
i może się także zdarzyć, że w tym celu trzeba będzie obudzić byka przy użyciu gramofonu i zasłon kuchennych, wejść do domu przez komin, czy wymieszać w wiadrze jajka ze spodniami
- doprawdy, jak drobny zbieg okoliczności (albo kilka zbiegów) wystarczy, żeby nieco zbyt wścibscy sąsiedzi uznali cię za szaleńca!

urzekł mnie, przedstawiony także w innych książeczkach serii, nie do końca sielski obraz szwedzkiej wioski, rozbawił niepowtarzalny humor słowny i, przede wszystkim, sytuacyjny
zaryzykuję stwierdzenie, że zarówno śledzenie perypetii tej oryginalnej pary bohaterów, jak wypatrywanie szczegółów na idealnie oddających klimat opowieści ilustracjach może sprawić przyjemność czytelnikom w niemal każdym wieku



 

pan Kuleczka

to z kolei tytułowy bohater świetnej serii książek Wojciecha Widłaka (nasze pierwsze wrażenie - tu)
bohater tytułowy i niewątpliwie bardzo ważny, choć dla wielbicieli Pypcia i Katastrofy, do których się jak najbardziej zaliczamy, nie koniecznie główny
zwykle pozostaje nieco w cieniu, przyglądając się harcom i dyskusjom swoich wesołych zwierzątek, ale gdy trzeba pomoże, wyjaśni, przytuli, załagodzi spory - coś Wam to przypomina, drogie mamy?
niesamowite, jak potrafi cierpliwie tłumaczyć, uspokajać, przeganiać lęki, dostrzegać i pokazywać piękno otaczającego świata swojej "rodzince", a przy okazji nam - czytelnikom
 
a przy tym wydaje się być zawsze radosny, nawet jeśli właściwie nie widać kreski uśmiechu!
ale to już zasługa doskonałej ilustratorki, podobnie jak pozostałe zabawne, rozczulające, naturalne, no po prostu 'klimatyczne' ilustracje
całość - radość dla oka i balsam dla duszy
za nami lektura trzech zbiorów opowiadań, jak dobrze, że jest ich więcej!

  



a więc raz jeszcze:
książka, która zainteresuje przedszkolaka?
niech będzie pełna ciepła i "życiowej mądrości", ale i zabawna
i obrazki, żeby miała - kolorowe, czemu nie - jako piękne uzupełnienie ciekawej i poprawnej językowo treści
akcja wcale nie musi porywać - naprawdę może być o prostych sprawach, zwykłym życiu, codzienności... byle tylko nie szarej!
gadające zwierzęta mile widziane :)

zdecydowanie warto podsunąć mu "Pettsona i Findusa" oraz "Pana Kuleczkę"!