żeby mi tak maj nie umknął podobnie jak kwiecień - notuję:
*
<< po (profesjonalnym!) przeglądzie nowego sprzętu...
Janek z trzech kół przesiada się na cztery >>
cudu nie było - nie wsiadł i nie pojechał
(co sobie jakoś tak oboje z jego ojcem niezależnie i bezpodstawnie wyobrażaliśmy), ale idzie mu coraz lepiej
(babcia kolejny raz wspiera wiarą, spokojem i pomocną dłonią)
*
w lasku wiosna na całego
*
pierwsze szaleństwa w wesołym miasteczku za nami
(Justysia i Janek najchętniej wypróbowaliby wszystkie atrakcje, ale i tak najbardziej szalał Piotruś! nie wiem, czy mogę upubliczniać zdjęcia, więc żałujcie, którzy tego nie widzieliście :P)
*
a góra nowości z biblioteki całymi dniami leży i czeka na wieczory, które już nie tak długie i wcale nie ciemne...
i dobrze! :D
Zapas książeczek, wspaniale :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za książkę. Pochwaliłam się nią na blogu:
http://chaoskontrolowany18.blogspot.com/2014/05/pierwsza-wygrana-i-may-haul-kosmetyczny.html
u nas sterta książek pojawia się i znika... M. wchłonie każdą ilość. A Mała o dziwo bardzo chętnie słucha...
OdpowiedzUsuń